Na winogronie, który został przycięty a właściwie na jego soku rośnie coś takiego. Konsystencja jak można się spodziewać po wyglądzie miękka, ale nie lepka, raczej jak twarda galaretka. Nie moge zrobić większego zbliżenia, ale widać na jego powierzchni jakby delikatne włoski. A może to kolonia bakterii?
Wygląda, jak Żółciak siarkowy. Jeśli mam rację to niestety Twój winogron umrze. Niestety jest tak zabójczy jak i smaczny.
Na pewno nie jest to żółciak. Ale to prawda, że jest podobieństwo :)
A nie rozbił się przypadkiem w pobliżu jakiś niezidentyfikowany obiekt latający? Wygląda fantastycznie.
Swoją drogą, czytałem ostatnio książkę "Cieplarnia" Aldissa. główny bohater został opanowany przez pasożytniczego - hiperinteligentnego smardza, który zapuścił mu korzenie w mózg.
W każdym bądź razie, uważałbym na Twoim miejscu;)
Chyba wiem, co to może być. Nie pamiętam nazwy, a więc zapytam specjalisty, tzn. właściciela winnicy (mój wujek :).
Aha, Tomku - chwali Ci się, że czytujesz klasykę!
;) Nie jestem znawcą gatunku, ale kilka perełek (zwłaszcza radzieckich) cenię sobie wielce. Cieplarnię natomiast polecił mi znajomy, widząc że smardz opanował mnie bez reszty. Dobrze, że zawczasu. Podczas ostatnich smardzobrań byłem czujny i sprawdzałem po każdym spotkaniu z przedstawicielem Morchellaceae, czy przypadkiem coś mi nie zdobi łysiny. Nie zdobi. Szkoda, może dzięki temu byłbym rozumniejszy.
Rozumiem, że wg Ciebie omawiany twór nie jest grzybem. Tak czy inaczej, wygląda bardzo ciekawie, i dość ekspansywnie, że tak powiem - zwłaszzca w pierwszej fazie rozwoju;)
Omawiany twór grzybem raczej jest, acz nie tym, o którym początkowo myślałam (wuja mówił mi o skutkach nieumiejętnego przycinania winorośli i tam się motyw grzybkowy pojawił).
A więc na podstawie fot mogę tylko snuć przypuszczenia, że jest to podstawczak, może jakiś trzęsak (Tremella).
Tuż po napisaniu powyższego postu postanowiłam trochę porowerować i po drodze trafiłam na świeżutkiego, bardzo pięknego żółciaka siarkowego na dębie. Wyrasta dość nietypowo, w odziomku, a więc mogłam mu się bardzo dobrze przyjrzeć. I ku swojemu ogromnemu zdumieniu stwierdziłam, że najmłodszy, jeszcze nie ukształtowany, dopiero "pączkujący" owocnik wygląda wypisz-wymaluj tak, jak ten na winorośli!
Jakub, rzuć okiem na tego żółciutkiego gościa za parę dni i powiedz, czy to się czasem nie ukapeluszowiło, bo nagle całkiem możliwe mi się to wydaje :)
Młode żółciaki miałem przyjemność oglądać nie jeden raz. Duża różnica polega na tym, że żółciak wyrasta wyraźnie z ponmiędzy drewna i nawet młode są przytwierdzone do niego. Tymczasem ten twór można by palcem zdjąć z winogrona i nie było by po nim śladu, bo wyraźnie wyrasta na zaschniętym soku a nie z drewna. Po około 3 tygodniach nie zmienił za bardzo wyglądu, może troche poszarzał. Pozostaje mi zasuszyć sobie kawałek i kiedyś sprawdzić pod mikroskopem (jak już będe miał dostęp)
O, no widzisz - informacją o możliwości zdjęcia palcem i długotrwałej obserwacji już się z nami nie podzieliłeś! Nieładnie, nieładnie!;)