25.04.03 Dobroszyce - Grabowno Wielkie - niebieski - Twardogóra

Trasa 21km, 4:10h, 5km/h + 1.5km na dojściach.

Czyste niebo, dość ciepło, szedłem w letnich butach do chodzenia - muszę jednak kupić wygodniejsze, bo po 15tym km stopy się wydłużyły :) i było niekomfortowo. Coraz więcej kwitnie m.in. początek kwitnienia miodunki ćmej.

Trasa osobliwa. Bo pierwsze 6km drogą prostą jak strzała (5km leśną) równoległą do torów, do niedawno porzuconego budynku stacji Nikodemów, po płaskim, dalej podobnie miły marsz prosto lasem, ale teren coraz bardziej pofałdowany, do Grabowna Wielkiego PKP, gdzie zaczyna się niebieski szlak.

Za stacją, i przez las, do Grabowna Małego, najbardziej malowniczy odcinek, z głębokim jarem potoku Czarny Rów. To ulubione tereny grzybio- i jagodobrania Pawła Lenarta, z którym lata temu raz byłem w okolicach Grabowna na wycieczce.

Od Grabowna Małego (ładny starożytny kościół drewniany, bez fot.) zaczyna się część przeważnie szosowa, trochę chodnikowa, ruch na szczęście mizerny.

Po raz pierwszy (na odcinku szosy do Brodowca) zdarzyło mi się, że litościwa dusza, widząc faceta idącego szosą zdala od wiosek, zatrzymała się i zaproponowała podwózkę, podziękowałem, że nie, "Ja tak turystycznie".

Za Grabownem Wielkim (Kolonia), na ok. 17.5km trasy, z drogi polnej jest dobry punkt widokowy, nieoznaczony na mojej mapie, na Dolinę Baryczy, jak sądzę widać niebieskie, przy błękitnym niebie, powierzchnie Stawów Milickich (w szerokim rozumieniu).

Niewiele potem jest skręt niebieskiego szlaku wg mojej mapy na wyłączony z eksploatacji przez gminę (tak taniej niż utrzymywać) mostek nad biegnącą w głębokim wykopie linią kolejową. Straszą kalectwem, ale mostek jeszcze się trzyma, oceniając organoleptycznie, a spodem jest spory ruch kolejowy. Jak widać dobrzy ludzie, a może miejscowi w palącej potrzebie, zdemontowali część zastawki, można więc bez skakania wejść.

Jak potem, w domu, sprawdziłem, wg nowszej mapy niebieski szlak idzie najkrótszą drogą do centrum Twardogóry. Ja poszedłem po staremu robiąc trochę więcej kilometrów.

Podkusiło mnie z pociągu do luksusu by wynagrodzić sobie trudy człapania zakupem o 7zł droższego biletu na pociąg 1 klasy w intercity do Wrocławia (tak!, staje w Twardogórze i Oleśnicy Rataje!). No i owszem, były luksusy lokalowe, ale tak waliło z WC, że oczy szczypały. W sumie nie wiem dlaczego się nie przesiadłem do wagonu obok - zaćmienie umysłu ze zmęczenia?