Tym razem, nie tyle spacer co wyprawa, zaproponowana i zaplanowana przez Błażeja Gierczyka, na ciemierniki i krokusy w Górach Kaczawskich.
Oprócz objazdu 3 innych stanowisk, na początku zrobiliśmy pieszą pętelkę, nieco ponad 11km i 220m przewyższeń.
Tutaj ciemiernik zielony, pospolity uciekinier z upraw jeszcze "za Niemca", częsty w dolinach potoków. Widzieliśmy też wypatrzone wcześniej przez Tomka Ślusarczyka stanowisko ciemiernika wschodniego.
Z "kwiatków" poza tym duże płaty śnieżycy wiosennej, już przechodzącej poza szczyt kwitnienia, ale nadal atrakcyjnej.
Potem już samochodem na dwa podawane w literaturze stanowiska krokusa wiosennego, też uciekiniera z dawnych ogródków, teraz na łące i w zadrzewieniach.
Na koniec, już w zachodzącym słońcu (zachód 18: 12), na stanowisku cebulicy która może nie być syberyjską, ale jak ona wygląda.
Przy poszukiwaniu krokusów, na drodze zatrzymał się młodzian dość śliskiej urody, zagaił "musicie panowie przyznać jaki mamy piękny świat", i dalej bardzo nieudolnie, przez nienaturalność metody i jakąś śliskość ekspresji, próbował zwerbować do jakiejś sekty, proponując: "mam tu jeszcze dwa OSTATNIE egzemplarze", jakąś książeczkę z chmurami i światłością na okładce. Spotkał się z grzecznie wyrażonym brakiem zainteresowania ofertą i pojechał dalej.