Zimowa bajka na czarnym Dolnym Śląsku.
Tę wycieczkę planowałem w piątek, musiałem w sobotę.
PKP Sobótka Zach. - niebieskim na szczyt Ślęży i różnie do centrum Sobótki, dalej PKP.
W dole późna jesień, czarno (fot. drogi+budynki) i dośćponuro. A tu niespodzianka z gatunku "tego za pieniędze nie kupisz", po prostu dar od losu - od połowy podejścia biało, a na szczycie zimowa bajka.
Szczególnie atrakcyjna była flagowa szadź na drzewach, przez jednostajny wiatr uformowana w lodowe zęby piły. Taka i na gałęziach, i na pniach drzew.
14km, 550m w pionie, 3: 40h w ruchu, 3. 8km/h, dreptem pod górę, by oddech był niewiele szybszy, tak by móc oddychać tylko nosem, bo zimno.
W drodze powrotnej ledwie wcisnąłem się do pociągu. Chłopak z rowerem nie miał szansy. Z rozmów w wagonie wynikało, że ludzie w masie ruszyli ze Świdnicy na jarmark bożonarodzeniowy na wrocławskim rynku. Widocznie to atrakcja. Ciekawe jak wrócą?
Gdzieś koło tego dnia jest najwcześniejszy zachód Słońca w roku, taki jest dobrych kilka dni przed najkrótszym dniem roku, czyli początkiem astronomicznej zimy. Najpóźniejszy wschód Słońca będzie 30 grudnia.