Proszę o pomoc w sprawie opisanej w wątku
CC to Cmentarz Centralny w Szczecinie, zabytkowy cmentarz-park (w zamyśle twórcy - ogród dla żywych i tych, którzy odeszli), jeden z najpiękniejszych w Europie... który jednak już w 2005 roku wyglądał tak:
Od razu można rozpoznać tereny na obrzeżach, na których gospodaruje obecny zarząd w warunkach gospodarki rynkowej (czyli od 1990, a właściwie od około 1995 roku, po reformie samorządowej), prawda? A gdybyście to zobaczyli dzisiaj... Liczba pochówków od 1990 roku do dziś prawdopodobnie przewyższyła już ich liczbę z lat 1945-1990.
Kasa, kasa, kasa!
Cmentarz, będący obiektem pod względem architektonicznym i botanicznym zabytkiem unikalnym w skali światowej, miał zostać stopniowo zamknięty na nowe pochówki (przede wszystkim żadne nowe nie miały się odbywać na terenach do tej pory w tym celu nigdy nie wykorzystywanych, a przed 1945 rokiem należących do cmentarza). Tymczasem ta zasada nie tylko jest łamana, ale kiedy np. na CC wycina się stuletnie drzewo w środku kwatery, natychmiast podjeżdża kopara, wydłubuje karcz (drzewa nie było) i... za tydzień mamy nowy nagrobek. Nowych drzew w starych kwaterach się programowo NIE SADZI. Bo drzewa i zwierzęta za miejscówkę nie płacą!!!
Jako "niezwykle cenny obiekt zabytkowy" pozostaje pod nadzorem Wojewódzkiego Kuratora Zabytków, który to zgodę wydaje chyba na wszystko, a przynajmniej dla mnie tak to wygląda. Byłam na wizji lokalnej z oficjalną "delegacją" i wiem, co mówię. Równocześnie mamy do czynienia z mistrzami wciskania kitu, i o tym też się przekonałam...
Bogactwo gatunków roślin występujących na tym terenie jest niezwykłe (i chyba wciąż nie do końca zinwentaryzowane). Największy w Europie rezerwat cisów, poza tym... a, poczytajcie sobie:-) Występują na nim borsuki, jenoty, lisy, zające, wiewiórki, kuny, łasice, ropuchy szare i zielone, padalce, a także niezwykła mnogość gatunków ptaków, dla których jest to przystanek podczas migracji lub zimowa "noclegownia".
Zobaczcie, co z nim robią "opiekunowie" i poradźcie, jak walczyć!
Paulo, skoro - według Ciebie - to jest teren cenny przyrodniczo, to dlaczego nie jest objęty żadną formą ochrony, bo nie jest objęty nawet najniższą forma ochrony - nie jest użytkiem ekologicznym? Może jednak - według przyrodników - nie zasługuje na ochronę? Więc przed rozpoczęciem interwencji, proponuję Ci zrobić dobre rozeznanie jak wyżej.
Krzysztofie, niniejszym informuję - żadne drzewo na tym terenie nie zostanie już wycięte.
W ten poniedziałek (rany, to niewiarygodne, wydaje się co najmniej dwa tygodnie temu...) byłam na wizji lokalnej z dyrektor Cmentarza Centralnego, wykonawcą prac i inspektorem technicznym. Widziałam dokładnie, jakie prace zostaną jeszcze wykonane (kilka krzewów, podkreślam, krzewów musi jeszcze zostać wyciętych, ale z drugiej strony zostaną nasypane nowe wały i wykonane mnóstwo nowych nasadzeń. Oglądałam projekt, plany nasadzeń oraz gatunki roślin (tutaj mam jedno zastrzeżenie, w przyszły poniedziałek przekażę je wraz z uzasadnieniem i źródłami). Wał separujący zostanie odbudowany (jego zniszczenie to błąd wykonawcy), a nawet podwyższony, zieleń odtworzona i uzupełniona o gatunki cierniste, aby teren stał się z powrotem niedostępny dla ludzi.
Jestem osobą, która zawsze robi dobre rozeznanie, każda tego typu akcja baaardzo wielu rzeczy mnie uczy. I pozwala zdobyć nowe znajomości;-)
Dla pani Marii Michalak każde zwierzę na CC jest warte ochrony.
Tutaj konieczność ochrony terenu nie podlega dyskusji. Pani Dyrektor nawet promuje CC jako "przyjazny dla ptaków", mimo że w opinii wielu ludzi to są skrzydlate szkodniki brudzące nagrobki. Jednak dla wielu, zarówno pospolitych, jak i rzadkich ptaków, Cmentarz Centralny to jedyny w okolicy spokojny i wielki (170 ha) zielony obszar, na którym mogą założyć "sezonowy" dom albo po prostu odpocząć w drodze podczas migracji, bo ze względu na niezwykłą różnorodność gatunków roślin i obecność "mini-ekosystemów" (jeziorka, trzciny, tereny podmokłe) znajdzie się tutaj odpowiednie miejsce i pokarm nawet dla najbardziej wybrednych.
Hehe, co ja niedawno spotkałam na modrzewiach (w drodze na północ)!... Imponujący pokaz precyzyjnego, błyskawicznego łuskania modrzewiowych szyszek, nasze tak nie potrafią;) Podpowiem - superczerwone czapeczki:-)
Przeglądałam materiały dotyczące tego "pro-ptasiego" programu i inne dokumenty.
I wiem już teraz na pewno, że problemem nie jest tutaj zła wola Dyrekcji, ale niedoskonały nadzór nad realizacją i wykonawstwem. To naprawdę duży teren. Więc staram się i będę starała troszkę pomóc w tej kwestii.
(wypowiedź edytowana przez mykola 18. kwietnia. 2008)