Byłem dzisiaj na grzybach w podwarszawskich lasach przy trasie lubelskiej ale nie uświadczyłem nic godnego uwagi: kilkanaście twardzioszków czosnaczków, parę tajemniczych pomarańczowych grzybków, na których temat toczy się dyskusja w dziale "jaki to grzyb?" oraz jednego krowiaka aksamitnotrzonowego... Słowem nic do zjedzenia.
Jakichkolwiek innych grzybów brak. Za to ładny las po deszczu do spacerów:-)
Może to nie pod Warszawą, ale jeszcze na Mazowszu - u teściów pod Łosicami powoli pojawiają sie grzyby. Przede wszystkim przeróżne podgrzybki - znalazłem złotawe (ale ich nie zbieramy), czerwonawe, żeberkowane i sporo młodziutkich zajączków. Prócz tego zaczynają sie pojawiać prawdziwki i maślaki. Znikneły natomiast gołąbki, których wczesniej było sporo...: (
Znalazłem tez bonusy w postaci pieńka ślicznie porosnietego przez boczniaki płucne oraz wielki ponad 20-centymetrowy okaz ozorka (raczej ozora) dębowego.