No i po co ja się męczyłem dwa dni z fotografiami i tekstem? Wszystko przepadło, stało się nieaktualne. Zarówno Mirki, jak i Jolka, Arek i kolejni zlotowicze, nie wytrzymali. Nie dziwię się. Każdy już chciał się pochwalić swoją fotografią. Musiałem wszystko wywalić i robić od nowa, szukając innej formy przedstawienia zlotu. No to będzie tak:
Część pierwsza - gdzie i kto.
Część druga - sporo fotek, których jeszcze nie było.
Część trzecia - Dzień ostatni i niespodzianka.
Dlaczego w częściach? Za dużo otwarć, serwer nie wyrabia i nie można wejść na forum. Od godziny 12: 00 do teraz cierpiałem na przeładowanie serwera z Bio-forum. Oglądalność zbyt duża.
No więc do dzieła.
Ośrodek wybudowano bardzo dawno temu nad brzegiem rzeki Pilicy i dlatego nazwa "Przystań "
Na terenie ośrodka prócz domków do spania różnej maści, boisko do kosza i siatkówki plażowej.
No i zaczynamy prezentację.
Czekał na nas wszystkich, organizator zlotu, gospodarz i przewodnik - GRANT
Autor ksiązek "Atlas grzybów", absolwent wrocławskiej Akademii Rolniczej - Marek Snowarski:
Dotisz - jak tylko zobaczyła, że jest zlot grzybofiśniętych, od razu przyjechała.
Wydawać by się mogło, że to wszyscy. Na szczęście tak nie było. Był jeszcze jeden uczestnik zlotu - największy przyjaciel człowieka, szukacz podziemnych grzybów - seter TAJGA.
W pierwszym dniu, prócz integracji, oficjalnego otwarcia zlotu, rozdania kubków i nalepek, był żur śląski, dużo humoru piwa i wina. Nikt jednak nie był pijany.
Nie mogę napisać, o której się to wszystko zakończyło. Napisze tylko tyle, że Jolce nie przeszkadzały długie rozmowy w pawilonie, gdzie mieszkała z nami.
Już niedługo część druga - sobota.
(wypowiedź edytowana przez old_rysiu 02. października. 2007)
Spinmasterownia rodzinna czyli Gosia / żona/, Agnieszka /córka/, Adam /syn/, Tajga /psina/, i oczywiście główny bohater tego logo czyli Tomek /mąż, ojciec, znalazca krowiaka aksamitnego, jeleniaka i "bug" wie czego jeszcze, no i sprawca grzybolubności całej rodziny - łącznie z psem/, absolutnie człowiek "renesansnatury".
Cała rodzina fisiowała po lesie. I to z całkiem niezłym skutkiem. A ten znalazca grzybów jaskiniowych to właśnie ADAM!! Tylko on mieścił się w jaskini. Reszta bała się że coś im na głowę spadnie /patrz Asterix/, ja też!!!
Tylko patrz i ucz się!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
Jolka nie mogła spać i Rysio pokpiwał sobie z niej, że z wrzaskiem ich wszystkich przepędziła. :). a Jolka tylko spytała cichutko: Rysiu, czy są tu jakieś pokoje do spania?
Rysiu - nie wytrzymałam i dlatego puściłam te swoje zdjęcia.
Pięknie to zrobiłeś, pięknie.