Teraz odchodzę od rozlewiska i wkraczam do niewielkiego zagajnika. Wskutek prowadzonych prac jest bardzo zmasakrowany. Najgorsze w tym jest to, że według wszelkiego prawdopodobieństwa to tutaj spoczywają ofiary epidemii z XIX wieku.
Bez komentarza. Należy mieć nadzieje, że i to miejsce rozstanie w jakiś sposób uporządkowane po zakończeniu prac.
Teraz jestem przy ulicy Borowcowa i przechodzę na drugą stronę. Tam miała miejsce masakra piłą mechaniczną.
Między innymi niefrasobliwie wycięto robinię akacjową - Robinia pseudoacacia.
Na jednym z pniaków po tym gatunku drzewa wyrasta płomiennica zimowa - Flammulina velutipes. Oczywiście to rozumieniu systematyki "przedrozbiorowej".
Mech z innego drzewa to prawdopodobnie Ceratodon purpureus, chociaż pierwotnie stawiałem na Barbula. Na szczęście jest blisko domu. Tedy poczekamy na sporogony, albo lepsze światło.
(wypowiedź edytowana przez piotr_grzegorzek 07. stycznia. 2021)