Jolka, ale walnęłaś temat. Zdecydowanie tak - Gingko biloba!
I mogę trooochę rozpisać na jego temat. Mam doświadczenia w jego generatywnym rozmnażaniu:-)
Tylko ten brak czasu:- (
Znajdź, Marcin, czas. Proszę. :)
Ja podróżowałam sporo tego lata. Przeżyć mnóstwo, ale roboty z tym też. Walnij - będzie fajnie. Dowiemy się coś. Inaczej się przyswaja wiedzę z rozmów, a inaczej z suchych tekstów - choć byłyby najpiękniej napisane. Jola
No dobra, ale na razie króciutko. Tak żeby zaspokoić Twoją ciekawość...
Mam nadzieję, że jakiś Admin mnie nie wygoni stąd:-)
Od mniej więcej połowy października do dość mocnych mrozów (ok - 10 C) możesz spokojnie zbierać dojrzałe i zdolne do skiełkowania nasiona.
Uwaga nr. 1
Mam nadzieję, że nie wygonią Cię z domu - ten "wspaniały" zapach miłorzębowych "śliwek"!!!
Uwaga nr. 2
Zdolne do skiełkowania nasiona są tylko wtedy, gdy rosną blisko siebie dojrzałe drzewa osobników: męskiego i żeńskiego! To jest bezwzględny warunek! Z jednego okazu, lub dwóch tej samej płci, powstaje "lipa" - nasiona po prostu są niezapłodnione.
Właściciel więc celowo, zapewne by było raźniej:-), posadził obok przeciwnej płci małego "maleńtasa". Jak tenże "maleńtas" dojrzeje, podrośnie i......... nabierze "sił witalnych", to już na dobre będzie "kopulował" ze "staruszkiem/ką" (on/ona/ono??? nie jest takie stare, ma ze 100, 150 lat - a dożywa 2000 i więcej lat), dopóki jakieś nieszczęście ich nie rozłączy:- (
Tak właśnie powstaje "miłorzębowe małżeństwo" i niezbędny warunek by móc wydawać co roku "potomstwo" małych miłorząbków:-)
To tyle. Cdn...
Happy?
(wypowiedź edytowana przez Grzybiorz 06. września. 2007)
Happy!!! Skopiuję sobie na dysk, jak by co. Bardzo Ci dziękuję, bardzo. Mama się też ucieszy. Rozmawiałam z nią wczoraj przez telefon. Będzie miała moja emerytka zajęcie. :)