Moja koleżanka dokonała odkrycia licznego stada "czarcich jaj" na pewnym warszawskim podwórzu. Przyznaję, że ze dwa nawet rozdeptałem, oglądając nieświadomie kolonię ucha bzowego na klonie jesionolistnym. Ale dzięki czujności Ani otrzymałem zagwózdkę poważną.
Jaja miały, zwłaszcza w dolnej partii zabarwienie dość mocno liliowe, co skłoniło mnie do podejrzeń o jakichś innych przedstawicieli rodziny niż Phallus impudicus. Średnica 2, 5 - 4 cm. Wyglądały jak na wpół zagrzebane buraczki, czy raczej ziemniaki odmiany "red pomponella".
Stanowisko pierwsze, pod klonem jesionolistnym.
1 - ucho bzowe
2 - czarcie jaja i tęgoskóry
3 - niewidoczne przez pierwszą linię żywopłotu drugie stanowisko sromotnika
Podczas pierwszej wizyty, zastałem na stanowisku pierwszym ok 10 jaj, z czego połowa była wykopana i porozrzucana. Owocniki wykopane zabrałem (4 sztuki) i pokroiłem:
Kolejne 2 jaja mam w słoiku, ale zważywszy, iż zostały wcześniej brutalnie wyrwane z podłoża, nie wróżę im świetlanej przyszłości.
To Phallus hadriani - pod ochroną (Phallus impudicus już nie jest pod ochroną),
ale ten tak i do zgłoszenia:-)
(wypowiedź edytowana przez piotrekchacha 30. sierpnia. 2007)
Cholera... Uznałem że to jednak bezwstydny a zabarwienie wynika z lokalnych warunków... Czyli nieźle nabroiłem... Chronione to chronione. Nawet jeśli były już powyrywane... I co teraz?
Tak, to sromotnik fiołkowy.... Teraz ABW do Ciebie wkroczy o 6. 56. Chyba, że Ci wybaczy za....... wspaniałą RELACJĘ - gratuluję!:-)))
W ramach pokuty mozesz pełnić nocne warty nad ocalałymi,
by więcej miłośników przyrody nie znalazło tego miejsca:-)))
A tak serio, te ze słoika możesz odnieś tam skąd zabrałeś, wyrosną
Dzięki za pocieszenie i oczywiście za identyfikację :)
Niestety ja jestem we Wrocławiu a stanowisko znajduje się w Warszawie... W dodatku te słoikowe leżały niewiadomo ile czasu na powierzchni wyrwane, więc prawdopodobnie nic z tego nie będzie...
Ale Ania planuje pozostałe, te pod żywopłotem, podlewać (jest tam strasznie sucho i okaz ze zdjęcia usechł przedwcześnie...)
Może lepiej poprostu je zostawić w spokoju?
Czasami "opieka" może zaszkodzić, same sobie poradzą
Nie wiem jaką wodę Ania tam ma, ale to że ludzie ją piją
to wcale nie oznacza że nie szkodzi innym organizmom (może np. zawierać chlor)
te moje fiołkowe tez są z Warszawy w zeszłym roku i w tym wyrosło około 30 osobników w środku lata na przestrzeni około 2 tygodni
piekne jaja fioletowiejące po wyjęciu z ziemi...
zapach okrutny ale 'przyjemniejszy' niż zwykłego bezwstydniaka
cos jak zgniły kartofel i płyn z chlorem do czyszczenia razem
fajnie że w Warszawie jest tez drugie stanowisko
Chyba nadchodzące deszcze załatwią sprawę :)