O ile ktokolwiek odpowie- to możecie mnie za to potępić, ale przyszedł mi do głowy pomysł aby umyc korzeń z ziemi i tych nowych malutkich korzoneczków których są miliardy. Oczyściłam korzeń który był strasznie mocno nabity i raczej nie mógł w takich warunkach normalnie żyć. Myslicie że przezyje ten zabieg? w nowej ziemi zdrobię drenaż na spodzie donicy. Jaka jest Wasza opinia?
O ile nie był to atak mikrogrzybów na korzenie, na przykład fuzariozy, ale tego nie da się zdalnie potwierdzić, roślina ma znacznie większą szansę na przeżycie. Jest to dla niej życiowa szansa.