Wyrywanie dziesiątek tysięcy niecierpków sztuka po sztuce to bezsens. Koszenie, zanim zacznie rozrzucać swoje nasiona nic nie dało. Co robić?
2004.06.07 23:45
maciek szczygielski
A dlaczego chcesz się pozbywać niecierpka pospolitego? To raczej rzadka roslina i spotykana głównie w zbiorowiskach olsów...
A może chodzi Ci o niecierpka drobnokwiatowego (Impatiens parviflora)? To jest obcy gatunek w naszej rodzimej florze i może faktycznie powinno się z nim walczyć. Tylko że nikt do tej pory tego raczej nie robił.
Tak, masz rację. To niecierpek drobnokwiatowy. Mamy go na naszym ośrodku setki tysięcy. Jest wszędzie i zarasta wszystko. Rozmnaża się nadal i niedługo zostanie nam tylko on. Chcę się go pozbyć.
Do stadium klimaksu na pewno daleko...
2004.06.08 22:51
maciek szczygielski
Cóż, nie tylko Ty masz z nim problemy. W leśnictwie też go nie lubimy ale co zrobić. To bardzo ekspansywny gatunek (jak wiele egzotów) co jeszcze bardziej skłania mnie do sentencji "Nic co obce nie jest mi potrzebne..."
2004.06.08 23:08
don't like Impatiens
Nie wiem, jakie są chemiczne metody zwalczania niecierpka, ale zastanawiam się nad jego biologią. Terofit, a więc zimuje w postaci nasion. Usunięcie go przed wydaniem nasion jest bezwzględnie konieczne - skoszenie i dokładne usunięcie... Jak nie pomaga to regularnie powtarzać, efekty powinny być widoczne dopiero w następnym sezonie, tak sądzę...
A w jakich warunkach rośnie u Ciebie ten niecierpek? Bo z tego co wiem to rośnie w lasach, a więc w cieniu i na żyznym, raczej wilgotnym podłożu...
W lesie, nad jeziorem, na terenie ośrodka. I niechby sobie rósł na zdrowie, ale właśnie jest już wszędzie. Z każdym rokiem coraz więcej, zadusza wszystko, zarasta wszystko. Z tego, co obserwuję - bardzo mu odpowiadają niezgrabione liście, jeżyniska. Łatwo Ci powiedzieć - dokładnie usunąć. Nie da się usunąć kilkudziesięciu tysięcy sztuk, tymbardziej, że wszędzie obok, za płotem rośnie ich jeszcze tysiące razy więcej. I jest to syzyfowa praca...
Masz rację, Maciek, mnie też nie jest potrzebne obce, oj nie...
Usunęliśmy,wyrywając, z terenu ośrodka te kilkanaście,-dziesiąt- tysięcy niecierpków drobnokwiatowych. Zobaczymy, co będzie za rok. A tu już przeczytałam, że to piękne, różowe, którym się tak zachwycam, i które tak ładnie zaczyna u nas rosnąć to też agresywny niecierpek gruczołowaty ( himalajski). Łojciec rwać??? Póki jeszcze tego mało?
#25
od 05-2004
Jolu, wcale nie malo. Jest go juz bardzo duzo, przynajmniej na poludniu Polski. A o dziwo moj znajomy bedac w Himalajach specjalnie staral sie go odnalezc by zobaczyc, jakie siedliska tam preferuje. Niestety go nie znalazl. Niewykluczone wiec, ze u nas jest mu lepiej i wszystkie niecierpki gruczolowate sie do nas przeprowadzily ;-)))
2004.08.28 00:52
Ewa 1
Mam okazję obserwować ekspansję obu gatunków niecierpków za ogrodzeniem.Ziemia tam żyzna, ocieniona, nawet w czasie suszy wilgotna. I do tego bez ingerencji człowieka. W miejscu najbardziej dla niecierpka sprzyjającym, czyli na skraju lasu walczy on o miejsce z naszą poczciwą, swojską pokrzywą.I przegrywa.
Nawet ten okazały niecierpek o różowych kwiatach też nie zwiększył swojej liczebności w ciągu ładnych paru lat.
Po lewej stronie ogrodzenia jest nazwijmy to łąka na której dominuje perz z pokrzywą, barszczem(zwyczajnym)i bylicą.Koszona w ostatnich latach przez sąsiada raz do roku,gdy zielsko było wyższe od ogrodzenia.Nawet w ocienionych miejscach zero niecierpków.Po prawej więcej wilgoci,perz, pokrzywy,barszcz, ostrożeń i kilka niecierpków gruczołowatych.Kilka lat temu użyliśmy herbicydu, żeby choć trochę stłumić te chwasty.Pomogło na półtora miesiąca.Przez krótki czas niecierpki uzyskały przewagę,a później wszystko wróciło do normy.Za to na działce, gdzie nie mają naturalnych wrogów poza człowiekiem zarastają każdy wolny skrawek ziemi, nawet w pełnym słońcu.