Marcinie, jak zakładałam mój ogród, to marzyłam, aby zagościła w nim np. cykoria podróżnik (is cool, że tak powiem, już drugi raz dzisiaj na forum), albo żmijowiec zwyczajny, albo żywokost lekarski, albo goździk kartuzek, albo chaber bławatek, albo kąkol polny, albo któryś ze ślazów, czy pięciorników, albo ...
Tylko ziemia u mnie nie taka, zbyt ciężka i zbyt żyzna dla wielu takich roślinek, które lubią piach, a nie taki tłusty przysmak, jakim jest moja gleba.
Chociaż, chaber raz mi się sam pojawił, a kąkol kiedyś wysiałam sama (z zakupionych nasion!!!).
Udało mi się raptem z wiesiołkiem dwuletnim i wrotyczem (nasionka zebrane na łące).
Natomiast nie wiem, czemu nigdy nie pozwoliłam zakwitnąć ostrożeniowi, przecież mogłabym ściąć owocostany, zanim dojrzeją ... A trzmiele miałyby pyszną wyżerkę (czego dowodzi Twoje zdjęcie).
Skrzydlate cudeńko z drugiego zdjęcia widziałam kiedyś w naturze, teraz nie pamiętam nazwy, ale łatwo ją znaleźć w motylim linku z wątku:
http://jagry.to.pl/motyle/motyle.html No, nie jest to łatwe (albo Zygaena loti, albo kraśnik sześcioplamek, albo jeszcze inny), ale czy on się pasie na czymś w rodzaju dzikiej marchwi?