Moja rozmowa w sklepie ogrodniczym - autentyczne !!!
JA - Proszę Pani! choruje mi róża, dostaje brązowych plam na liściach,
niektóre stają się żółte - co to może być?
PANI - Pan przyniesie listka, zobaczymy i na pewno coś panu doradzimy!
JA – Jacy państwo jesteście mili i uczynni!
PANI – Musimy być dobrzy, z tego żyjemy!
Po paru dniach.
JA - Przyniosłem chore listki.
PANI - (krótki rzut oka) To jest proszę pana kędzierzawość liści róży, mamy
na to Miedzian i Syllit.
Ja - (zaszokowany, nieśmiało, by nie wypłoszyć tej pani) Słyszałem proszę
pani, że kędzierzawość liści to choroba charakterystyczna tylko dla brzoskwini.
PANI - (bez namysłu) Tak, ale się zmutowała i teraz atakuje wszystkie rośliny.
To co chce pan Syllit, czy Miedzian?
JA - Wie pani co? - przypomniałem, że sąsiad proponował mi ten środek, zobaczę
czy jeszcze ma.
Wyszedłem zaszokowany ze sklepu.
Cóż, samo życie.
Jeżeli bywa zmutowana ww kędzierzawość, to czemu mają się nie trafiać zmutowane panie sprzedawczynie ? :-)))
Ewolucja, dobór naturalny, mutacje - szkoda, że w tym wypadku dominują cechy negatywne.
Miejmy nadzieję, że to ślepa (zmierzająca ku wymarciu) gałąż ewolucji :-)
Niestety spotkałem sie już w swojej praktyce z niewiedza sprzedawców środków ochrony roślin. Każdy z nich aby sprzedawać środki musi przejść 24 godzinne szkolenie. Szkolenie przewiduje około 6 godzin na poznanie chorób i szkodników wszystkich roślin !!! Jest to niemożliwe do wykonania. Student specjalizacji ochrona roślin uczy sie rozpoznawania chorób i szkodników przez 3 semestry i tak nie jest w stanie wszystkiego sie nauczyć. Także nie dziwmy się, że takie przypadki będą sie powtarzać.
Zapomniałem dodać, że wspomniana wcześniej choroba to prawdopodobnie czarna plamistość róży powodowana przez Diplocarpon rosae. Można ją zwalczać chemicznie stosując np. Topsin, Bravo lub Baymat (w aerozolu). Konieczne jest też zbierane porażonych liści po sezonie.