Witam! Mam na imię Katarzyna (lat 27) od dłuższego czasu zbieram różne odmiany Zantedeschi, staram się kupować je od sprawdzonych dostawców. Moje rośliny rosną we wschodniej części ogrodu, ziemia moim zdaniem jest dość dobra, dbam o odpowiednie nawadnianie, wszystkie rośliny są sezonowane jak Pan Bóg i wszystkie mądre książki przykazały, ale mam jeden problem. Niektóre odmiany kwitną jak szalone, a z niektórych nigdy nie doczekałam się kwiatu. Nie wiem czego jest to wina. Wszędzie pisze "nawozić, nawozić, nawozić". Ja używam biohumusu bo uważam, że to najbezpieczniejszy nawóz dla roślin, ale może popełniam błąd. Pytanie do wszystkich doświadczonych, którzy to czytają, gdzie? Co zrobić, by uzyskać kwiat z innych odmian. Mam je tak dawno, że nawet nie przytoczę nazwy, wiem, że najciekawsza powinna mieć postrzępione kwiaty. Wszystkie rośliny puściły bujne liście.
Pomóżcie ! Doradźcie ! Jestem gotowa zrobić prowizoryczną szklarnię.
Pozdrawiam
K.Derewnicka
Mam podobny problem. Dwie kwitną wspaniale natomiast ta zwana Kallijką Rehmanna tylko wypuszcza bardzo obficie liście. Zastosowałem się w tym roku do porady fachowca (starszego "szklarniowca"). Wsadziłem do doniczki z wilgotnym torfem,W połowie kwietnia wystawiłem do ogrodu,(na noc były chowane do szklarni) Regularnie zraszane i zasilane. Niestety jeszcze nie zakwitła chociaż już wszystkie kwitną, ale nie tracę nadziei do jesieni jeszcze daleko.
Nawet nie mam pojęcia co to za odmiana, ma okrągłe liście, inne jak wszystkie, boje się trochę przesadzania do doniczek, bo mam przykre doświadczenia z gniciem po przesadzeniu do donic. Calla nie kwitnie od 2006 roku, to już sporo czasu, inne zakwitły choć raz, ta nigdy.
Moje kupione w zeszłym roku kwitły bardzo ładnie, a w tym roku tylko jedna z pięciu wypuściła kwiatka.
Być może zbyt mało nawozu, choć we wszystkich poradnikach piszą "nawozić, nawozić, nawozić" tylko nie piszą czym. Moje 2 blackmagic kwitną jak szalone, podobnie z 3 jakimiś kremowymi odmianami kupionymi w markecie,Shwartzwalder puszcza już 3 kwiat co się tej odmianie rzadko zdarza, a 4 nie kwitną i koniec.... ostatnio poszłam na całość i podlałam je ostrożne cienkim roztworem azofoski (łyżka na 10 litrową konewkę i się modlę. Ważne jest by Zantedeschie miały duuużo wody, dobrą ziemię i w miarę słoneczne stanowisko, ale bez przesady. Znajomy szklarniarz polecał mi też Planton - odżywkę. Inny z kolei Gibrescol czy coś w tym rodzaju, ale to ostatnie kosztuje 300 zł i chyba służy do obsługi szklarni a nie domowego zagona.
Jak już znajdę metodę na Zantedeschie oporne na kwitnienie to dam znać.
A jeśli ktoś już zna to prosimy o poradę.
Uwaga! Po podlaniu delikatnym roztworem azofoski (1 łyżka płaska rozpuszczona w wodzie na 10 litrową konewkę)po 48h jedna z opornych Zantedeschii zakwitła. Nie wiem czy to azofosca, czy po prostu przyszedł na nią czas, ale jedna zakwitła!, czekam na 3 kolejne. Musze dodać, że ostatnio było bardzo wilgotno, burzowo, to też mogło mieć wpływ... Poczekamy zobaczymy.
Witam. W produkcji na kwiat cięty Zaintedeschi stosuje sie kwas giberelinowy ( w handlu Gibrescol, który zwiększa współczynnik kwitnienia. W tym preparacie (jest to proszek, który rozpuszcza sie w wodzie) moczy się kłącza przed sadzeniem. Wtedy nawet kwitna małe kłącza, a ilość kwiatów jest cechą odmianową i niektóre są po prostu oporne na kwitnienie. Powodzenia. tom
Czytałam o Gibrescolu, ale to potwornie drogie, 300 zł, no i Zantedeschie są w drucie,nie wiem,czy można było by spróbować je podlać... Po azofosce zakwitła mi Zant. Romance. Ale 3 nie kwitną w tym aetiopica jest w opłakanym stanie.
Wiem, że gibrescol jest sprzedawany w różnych stężeniach i nie wiem jaki pwinnam kupić. Poza tym teraz to chyba na Gibrescol za późno.
A co zrobić gdy kłącza już są wsadzone?