Witam,
Mieszkam na osiedlu niskich bloków na przedmieściach miasta. Tydzień
temu kupiłam karmnik dla ptaków, wystawiłam go za okno, napełniłam
ziarnkami i czekam... czekam już tydzień a ptaszków ani śladu..
to jest karmnik dla drobnego ptactwa - wróble, sikorki.. mam zarówno
ziarenka jak i kule dla sikorek, ale co z tego, skoro one jeszcze nie
znalazły tego miejsca.. jak długo przyjdzie mi czekać na biesiadników
i czy w ogóle do mnie kiedyś przylecą?
Okolica jest zdominowana przez gołębie, które karmią się przy
okolicznym śmietniku i jeszcze jest bardzo wiele krukowatych - czy w
takiej okolicy zawitują czasem wróble i sikorki?
Pozdrawiam i czekam...
kreolka
#11
od października 2007
Pozwolę sobie na małą podpowiedź dla Oli. Jeżeli w pobliżu Twojego bloku - okna rośnie drzewo, powieś przygotowane dla ptaszków kule i karmnik na jego gałęziach. Zapewniam, że na przylot "stołowników" nie będziesz czekać długo. Sikory do karmników stojących za szybą raczej nie przyfruną, są zbyt płochliwe. Jeżeli masz balkon, to proponuję zawiesić zakupiony przez Ciebie karmnik lub kule z pokarmem na balkonie, możliwie zdala od okna, na balustradzie balkonu a po klikunastu minutach odwiedzą je ciekawskie i wszędobylskie sikorki. Ja też mieszkam w bloku. Część zdjęć, umieszczonych na stronie do której odsyła Ciebie Barbara, przedstawia ptaki żerujące na karmnikach umieszczonych na gałęziach drzew rosnacych ok 2 - 3 m od mojego okna. Karmniki wiszą na wysokości ok. 3 m nad ziemią. Zobacz zdjęcia na polecanej stronie - dwa oznaczone 2007/02/11, jedno - 2007/02/22, jedno - 2007/02/25. Wszystkie zdjęcia robiłem z mieszkania przez zamknięte okno, dlatego jest taka mała migiełka. Na zdjęciu z dnia 2007/02/25 karma jest wysypana pod świerkiem w pobliżu żywopłotu ok 4 m od okna. Jeżeli uda Ci się zrobić to co proponuję, na 100% będziesz cieszyć się widokiem swoich ulubieńców, którymi chcesz się opiekować i nam pokażesz na fotkach jacy "goście" odwiedzają przygotowana przez Ciebie "stołówkę".
Pozdrawiam i życzę powodzenia.
Przez wiele lat w moim "obejściu" stołowały się cale gromady ptaków.(najwięcej wróbli) Niestety w tym roku pogardziły moją stołówką. Wyniosły się do sąsiada. Cale czeredy karmią się z jego trzema kurkami. Nieraz tylko kosy przylatują na owoce ognika. Śniegu brak i pożywienia mają pod dostatkiem. Śmiejemy się z sąsiadem, że jeszcze styczeń i luty zajrzy im w piórka to przyjdą poprosić.
Trzeba uzbroić się w cierpliwość. Dwa lata temu też dopiero zaczynałam ,,przygodę z dokarmianiem ptaków" Czekałam bardzo długo, ale się w końcu doczekała, a w poprzednim roku od razu jak tylko były przymrozki miałam swoich stołowników. Zobaczymy jak będzie teraz, ale jestem dobrej myśli i już zaczynam przygotowywać zapasy karmy ptasia biesiada, słonecznika i suszonych owoców.
U mnie na początku nikogo, a teraz to mi w szybę pukają w sypialni jak się spóźniam z dostawą.