Polu, swoim bukietem prześlicznych róż zmobilizowałaś mnie, aby jeszcze przed zmierzchem wyjść szybciutko z aparatem do moich róż i zrobić im zdjęcie do Twojego wątku.
Mam różę pnącą się po metalowej pergoli (czy to właściwa nazwa???), która jest taką starodawną odmianą róży, bo posadzoną w tym miejscu jeszcze przez dziadka mojego męża, naprawdę dawno temu. Co roku ślicznie kwitnie, a w tym roku prezentuje się tak:
gdyby nie zachmurzenie, to tłem dla tych różyczek byłby błękit nieba...
na tej róży pszczółka postanowiła chyba spędzić noc:
Niestety, widać na tym zdjęciu tegoroczny różany problem, biały nalot.
A to moje własne kilkuletnie różyczki, zatem i własna satysfakcja, że to dzięki mojej opiece rosną i kwitną, na ich kwiatkach kropelki z niedawnego ''deszczu'':