Drodzy Forumowicze , dostałam kilka nasion pinii,które właśnie mi wykiełkowały w skrzynce na balkonie :) no właśnie, i co teraz? Chciałabym jak najdłużej utrzymać ją na balkonie choć mam świadomość ,że docelowo i tak będzie musiała trafić do gruntu . Czy ktoś ma doświadczenia z pinią ? i czy jest szansa utrzymać ją w naszym klimacie? Proszę o pomoc :)
Sama nazwa Pinia nie wiele mówi,jest jej sporo gatunków.Ale jak już wykiełkowała poczekaj dwa miesiące i przesadź do niezbyt dużej doniczki. Jeżeli "poskąpisz" jej miejsca na rozrost korzeni będziesz mogła cieszyć się nią kilka lat. Napisz jeżeli wiesz co to za gatunek, będzie można coś więcej powiedzieć o pielęgnacji.
Niestety o gatunku nic więcej nie wiem. Olbrzymie szyszki, z których wysypały się nasionka znajomi przywieźli z północnych Włoch . Wykiełkowane roślinki wyglądają jak małe pędzelki :)na zielonej łodyżce około 15 miękkich igiełek.
(wypowiedź edytowana przez Alicja 17.czerwca.2007)
Nasionka duże orzeszkowate bez skrzydełek (są jadalne) posiada P. Cembra i P. Koraiensis (te znam). Pierwsza to limba europejska do 25m.wysokości, rośnie w naszych warunkach drzewo ozdobne. Włoska nazwa limby to właśnie Cebra. Druga 30m. wysokości występuje na dalekim wschodzie. Drzewa te nie są wymagające co do podłoża. Tak jak pisałem przez dwa trzy lata mogą rosnąć w doniczkach tylko nie od razu dużych, stopniowo zwiększaj średnicę może pociągną i dłużej. Później niestety jeżeli nie masz dużego ogrodu trzeba będzie je wydać komuś kto ma takie warunki.
Alicjo, proszę, edytuj swojego posta, żeby można normalnie oglądać stronę. Prosiłem na priva parę dni temu, bez rezultatu...
#311
od listopada 2006
Super fotki! Nasiona i siewki "identyko" jak moje. Pinia jak nic.
Życzę udanych eksperymentów z pinią. Pewnie na bonsai też się nadaje.
Kiedyś w przyszłości odwiedzę piękne wiekowe pinie we Włoszech, bo drzewo iście majestatyczne!
Dziękuję! Mam nadzieję na kawałek Włoch w Polsce ;)
Moje rosnące w gruncie, po kilku latach zbrązowiały i uschły, ale... cyprysa (z nasion chorwackich, wyspa Murter) mam w gruncie już 3-4 rok (ca 70 cm) i rośnie ładnie mimo pobliskiego kanału wodnego. Warto próbować sadzić "cudzoziemskie" rośliny !!!
Masz rację warto próbować i eksperymentować z obcymi roślinami sam to robię zapamiętale. Jednak gdy idę i widzę tu jakieś azjatyckie rośliny, tam jeszcze inne zastanawiam się co za kilkanaście lat będzie z naszymi rodzimymi? Chyba je wypędzimy z pobliża naszych domostw.
Witam!
Jak byłem zupełnie młodym chłopcem, miałem ok 10 lat, bylem w Wenecji wracając z Włoskich Dolomitów. Przy hotelu w którym mieszkaliśmy rosło bardzo dużo drzewek z ogromnymi szyszkami. Kilka szyszek leżących luzem na glebie zapakowałem do auta i przywiozłem do Polski. Po ok. 10 latach postanowiłem spróbować wsadzić do doniczki kilka nasionek. Efekty były raczej mizerne, wszystkie pinie więdły i zdychały, poza jedną którą od początku trzymam na balkonie. Teraz nasuwa mi się pytanie, ponieważ robi się naprawdę zimno - co powinienem zrobić ze swoim okazem? Nie wiem czy przeniesienie doniczki do domu jest dobrym pomysłem, czy drzewko nie dozna czegoś w stylu "szoku termicznego" :) Powiedzcie proszę gdzie mogę małego iglaka schować bo na balkonie przy większym mrozie obawiam się że może nie dać rady.
#1262
od listopada 2006
Duże, styczniowe mrozy mamy już za sobą (Kielce dn. 06.01.2009, temp. min -21.7 C), mimo wszystko piszę nieco spóźnioną odpowiedź dla Moro.
Swoją pinię, jak już wspominałem kilka postów wyżej, co roku przechowuję na nieogrzewanym poddaszu i stawiam przy południowym, mocno nasłonecznionym oknie. Temperatura rzadko spada tam poniżej zera.
Należy sugerować się dość ostrymi wymaganiami klimatycznymi tego gatunku sosny. Teraz można np. sprawdzić jaka pogoda panuje nad europejskim wybrzeżem Morza Śródziemnego (np. w Rzymie czy Barcelonie)
Przy opcjach w domu czy na balkonie? By przeżyła, chyba tylko w domu.
Jakiegoś szoku nie powinna przeżyć. Swój zimowy okres spoczynku przeżyła w czasie polskiej jesieni, więc przechowywana zimą w domowych temperaturach wcześniej rozpocznie okres wegetacyjny. Szokiem natomiast byłoby dla niej wystawienie z mieszkania na zewnątrz przed późnymi przymrozkami wiosennymi (bywają często w maju). W takich warunkach na 99% przemarzłyby jej młode igły lub nawet całe młode drzewko.
Mój 6-letni okaz pinii mierzy sobie obecnie 69 cm. "Głodzona" przez dwa lata podrosła zaledwie 8 cm i bardzo dobrze poradziła sobie zupełnie pozostawiona bez opieki. Cieszą małe wymagania dla ogrodowych leni;-)
Za kilka lat będę musiał podjąć decyzję o zrobieniu z niej bonsai lub wsadzeniu do nieco większej donicy, tak by podrosła kolejne kilka, kilkanaście centymetrów (może będzie żywą choinką na czas świąt). Rozważę także po analizie wsadzenie do gruntu na działce w celu aklimatyzacji w ostrzejszym klimacie Gór Świętokrzyskich. Kto wie, może dojrzała forma igieł i grubsza kora są odporniejsze na mrozy...
Jeśli chodzi o więdnięcie siewek, to przyczyną może być wysiew do niezdrenowanych doniczek/pojemników (brak otworów na spodzie) bez podstawki w ogrzewanym mieszkaniu. Kiełkujące w takich warunkach pinie mają często korzenie w stojącej wodzie, co powoduje ich gnicie, a wysoka temperatura tylko przyspiesza ten proces.
Warto zastanowić się i próbować odpowiedzieć sobie pytanie:
Kiedy i w jakich warunkach kiełkują te drzewa w naturze?
Choćby nasze krajowe pospolite sosny.
Odpowiedź ta pozwoli nam lepiej zrozumieć zagadnienie wątku "Pinia - wielkie wyzwanie" a tym samym, być może poznać ciekawy i pełen tajemnic świat drzew;-)
Satysfakcji i sukcesów w eksperymentach dendrologicznych.
Grzybiorz
(wypowiedź edytowana przez grzybiorz 29.stycznia.2009)
Wczoraj zniosłem swoją pinię ze strychu i wystawiłem ją na balkon. Nie wiem czy nie za szybko, na razie jest ładne słońce i temperatury powyżej zera. Przez okres zimowy stała na strychu przy oknie, lecz słońce nie miało szans na nią padać. myślę że temperatura jaka panowała w tamtym miejscu nierzadko osiągała 0 a czasami może i mniej ponieważ strych nie jest ogrzewany, budynek nie ocieplony/nie izolowany styropianem ani watą. Pinia póki co wygląda dobrze, jeżeli zaistnieje możliwość przymrozków - z pewnością poleci z powrotem na strych, teraz póki co korzysta z kąpieli słonecznych :)
#1306
od listopada 2006
Moro, Twoja pinia rośnie prawidłowo, a takie różowe przebarwienia igieł i pędów są typowe dla młodych, dwu,-trzyletnich siewek. Później przyrosty pędów młodocianych przyjmują tylko kolor niebieski.
Swoją także wystawiłem na balkon (druga kondygnacja) i słońce, więc przygruntowe przymrozki nie powinny jej dopaść.
To co zauważyłem u swojej 6-letniej pinii, to wyraźne oczyszczanie się z igieł młodocianych pędów, a także przyrost pędów z dojrzałą formą igieł przypominających bardziej rodzimą sosnę pospolitą. To wszystko powoduje, że jej wygląd nie jest już tak atrakcyjny.
Mimo to mam świadomość jak okazale wyglądają duże wyrośnięte okazy z charakterystycznie ukształtowaną koroną w krajach śródziemnomorskich.
dzięki, to mnie trochę uspokoiłeś. a te najdłuższe igły odpadną? bo te wyglądają co raz słabiej, tracą swoją sprężystość i wyglądają jakby usychały.
Witam.Ja również mogę pochwalić się kilkuletnią sosną pinią(w końcu wiem jak się tak naprawdę nazywa).Najpierw oczywiście były szyszki,przywiezione z Toskanii.Później wypadły nasionka,które posadził w doniczkach, w zwykłej ziemi mój dziadzio, który miał świetną rękę do roślin.Z wielu roślinek przetrwały trzy, ale niestety dwie oddałam i wiem, że uschły.Ja swoją mam już jakieś cztery lata.Teraz ma około 40 cm.Przez pół roku trzymam ja na balkonie, ale zimą w domu, w temperaturze pokojowej...Dopiero teraz przeczytałam, ze powinna zimą stać w nieco niższej temperaturze.Od niedawna zaczęła wypuszczać z wierzchołka coś brązowego w postaci wydłużonej szyszki, ale to raczej nie szyszka..Może ktoś wie, co to jest?? Chciałabym ją też przesadzić i zastanawiam się w jaką doniczkę.Pozdrawiam
Hej .!
Mam 16 lat i 4 lata temu przywiozłam z Cesenatico(Włochy) szyszki pinii
Ostatnio mnie tknęło i postanowiłam je posadzić .
myślałam ,że nic nie wyrośnie .a tu małe łodyszki .
zasadziłam 4 nasionka i z 2 wyszły.
nie wiem jak to pielęgnować .
co ile podlewać .
i na zdjęcia wyżej w plastkowym pudełku zasadzona jest pinia z nasionami do góry / a ja mam nasiona w ziemi a łodyszki się chowają
mam nasionko wyłożyć ?
prosze o odpowiedź
moje piec pinii wysadzilem w gruncie w roznych mjejscach maja piec lat na polu przetrwaly dwie zimy roznie to zniosly tracac nawet igly ale wiosna sie zazielenily jak przetrwaja nastepna niewiadomo moze by sprobowac zaszczepic na naszej sosnie
Ja noszę się z zamiarem wysadzenia swojej do gruntu, ale jeszcze nie tej wiosny. Chcę dać swojej szansę wzmocnienia się, tak żeby podrosła, kora trochę zgrubiała, zobaczymy co z tego wyjdzie.
Tej zimy byly mrozy -25 i wszystkim piniom zbrazowialy igly chyba przemarzly szkoda ,jedna wykopalem na jesieni zimuje w domu jest ladna
Nie podlewajcie zbyt obficie Pini, moja roczna uschła gdy podlałem ją 2 razy zbyt mocno gdy wyjeźdzałem 2 razy na tygodniowy urlop.
Wystarczy troszkę raz na tydzień, to roślina sucho lubna.
Ja przywiozłem szyszke z Turcji i z niej pozyskałem nasiono. Teraz zeszły mi po 2 miesiącach nasiona tym razem z Sycyli, już myślałem że nic z tego nie będzie bo szyszka okazała się stara a nasiona zczerniałe bez blaszek.
W internecie są sprzeczne informacji co do mrozodporności rośliny, gdzieś wyczytałem że roślina po kilku latach aklimatyzuje sie w naszych warunkach.
Pewnie sprawdziło by się podłoże piaszczyste bo u nas za dużo pada i okrywanie na zimę. Może za kilka lat zrobię eksperyment i posadzę drzewko przed domem :)
2015.04.18 13:51
solo
Witam Jakubie,
to jest jeszcze małe drzewko więc nie musisz go jeszcze przesadzać ale pamiętaj żeby go za często nie podlewać gdyż ten gatunek jest bardzo podatny na gnicie korzeni szczególnie roślinki tak małe jak twoja.Jak już trochę podrośnie to możesz ją przesadzić do większej doniczki pamiętając o tym żeby dno doniczki zasypać drobnymi kamyczkami plus drobiną piasku tak żeby był dobry drenaż.Jak masz zamiar wysadzić ją do gruntu co z pewnością nie będzie łatwe gdyż większość drzewek po prostu nie wytrzymuje w naszym klimacie więc musisz zacząć ją przyzwyczajć jak tylko noce nie będą już z przymrozkami.Ja tak zrobiłem i teraz mam drzewko 3 letnie które już drugi rok rośnie w gruncie.
Pozdrawiam.