#1028
od października 2004
Historia AUTENTYCZNA!!!
Miejsce akcji:
Wołomin, kościół z tradycjami
Uczestnicy akcji:
Panna Młoda - uczestnik bierny i niemy
Pan Młody - ponieważ był w kompletnym stresie, ktoś wpadł na pomysł, żeby go napompować hydroksyzyną (chyba), która podziałała jak najlepsze dragi z Berlina
Ksiądz - słynący z tego, że zapominał imiona tych, którym udzielał wszelkich sakramentów
Tuż przed przysięgą Ksiądz zrobił to, co zwykle - zapomniał, z kim ma do czynienia. Opuścił mikrofon i zapytał:
- Jak pan ma na imię?
Nastała długa chwila ciszy, Pan Młody nie zrozumiel, a może nie usłyszał. Ksiądz zapytał jeszcze raz, bardzo wyraźnie i już do mikrofonu:
- Jak pan ma na imię?
Piętnaście sekund ciszy, z których każda - jak to w kościele - zdawała się wiecznością. Nagle spojrzenie Pana Młodego ożyło i zaczęło płonąć. Schwycił mikrofon i bardzo poważnie, z mocą w głosie przemówił:
- Pan ma na imię Jezus.
#1030
od października 2004
Wesołe życie leśniczego
W dalekiej puszczy
W głębokiej dziczy
Ktoś bardzo głośno
Śpiewa i krzyczy.
To jest na pewno
Nasz pan leśniczy,
Po dobrym trunku
Głosik swój ćwiczy;
Czasem oparłszy
Się o pień drzewa
Jasny płyn z siebie
Z rykiem wylewa;
Przy tym udaje
Groźnego zwierza,
Który to nie raz
Z drzewem się zmierza.
Wkrótce pragnienie
Go tu dopada.
Więc bardzo szybko
Kurtkę nakłada
I rwie przed siebie
Prosto do źródła;
Wpada do niego
Prosto „bez pudła”.
Opił się wodą
Dobrze do syta,
Bo była dobra -
Wprost wyśmienita.
Ale nasz leśnik
Po tej kąpieli
Wracać do domu
Się nie ośmieli;
W tym brudnym stroju
W brudnym krawacie
Wracać nie może,
Bo żona w chacie.
No i co powie
Swojej wybrance,
Gdzie i na jakiej
To był sielance?
Więc postanawia
Nasz pan leśniczy
Spędzić noc tutaj -
W głębokiej dziczy
I spać na resztkach
Dużego drzewa,
Którym dziś klient
Wodę podgrzewa.
I wkrótce zasnął
Pan snem znużony
Z dala od swojej
Kochanej żony;
Przy miłym, nocnym
Śpiewie słowika
Umilkł donośny
Głosik leśnika.
Wkrótce się budzi,
Z zimna dygoce,
Bo o tej porze
Są zimne noce.
Więc intuicja
Pana leśnika
Szybko prowadzi
Go do paśnika,
W którym szybciutko
Na miękkim sianie
Robi wygodne
Sobie posłanie.
Więc dobrej nocy
Życzmy dla pana;
Żona wytrzyma
Sama do rana;
Potem pozrzędzi
I ponarzeka,
No, bo na męża –
Cóż - prycza czeka;
I tam w kontakcie
Będzie leśniczy
Też z drewnem, ale
Więziennej pryczy.
Ps. Do napisania powyższego wiersza zachęciła mnie fotografia leśniczego opartego o drzewo i trzymającego butelkę po spirytusie, które to zdjęcie zostało zamieszczone w gazecie "Kurier Poranny" z dnia 29.04-1.05. 2005 r. i opowieści znajomego - byłego komendanta straży leśnej pana Romana P.
#1016
od października 2005
Nie lubię tu pisać kawałów, bo nie słyszę jak reagują czytelnicy. Kawały się opowiada, aby poprawić sobie i innym humor. No ale trudno - napiszcie chociaż, czy Wam sie podobało.
Prawdopodobnie będzie to kawał roku 2008. Sprzedawajcie go jednak wtedy, gdy towarzystwo jest już dobrze zaprawione śmiechem.
. . .
Rano żona pyta męża:
- Upiec Ci jajka?
On na to:
- Cycki se upiecz.
#1031
od października 2004
Podobało się!!! :)))))))))))
:P
#1018
od października 2005
Elma oszczędzaj kawały - we wrześniu zlot. Mam nadzieję, że będziesz!!!
#1034
od października 2004
Rysiu
Nie wiem jeszcze jak to będzie we wrześniu, ponieważ jestem głównym organizatorem zlotu Grzyblandu (5-7.09.08) na Lubelszczyźnie w Lasach Janowskich.
Będę jakoś próbowała to pogodzić.
Marzę, żeby Was wszystkich poznać osobiście :))
Czy jest ktoś z okolić Lublina?
#4707
od grudnia 2003
No...Gdańsk to okolice Lublina-jakby nie było :-)))
Dzieciństwo (0-10)spędziłem niemal całkowicie w zapadłej wiosce na Lubelszczyżnie-Studnisko koło Józefowa /Wisłą.Lasy pamiętam do dziś....
Elma!Podobno spotkamy się w Slanej Vodzie :-)
#1035
od października 2004
Tak jest Mirki, i to już niedługo - za ok miesiąc!! Przyjeżdżacie od razu 1 maja?
Miło będzie Was poznać :)))
Pogadamy o zlocie na Kaszubach :))
Mamy zamiar dojechać 1 maja.Jak znam życie będzie ciężko...majowy weekend :-(
#1036
od października 2004
#4711
od grudnia 2003
Przychodzi baba do lekarza i mówi,że jest dziewicą....
Lekarz na to:
-świetnie pani trafiła,jestem lekarzem pierwszego kontaktu....
#4712
od grudnia 2003
Po gdańskiej starówce chodzi pedał w koszulce z napisem
TO NIE JA BYŁEM EWĄ...
#4713
od grudnia 2003
Pani w szkole zadała napisać opowiadanie z jakimś epizodem ze swojego życia,w którym będzie użyte zdanie "Matka jest tylko jedna"
Jarek zaczyna pierwszy czytać swoje zadanie domowe.
Przychodzę do domu a tam słyszę jakaś impreza.Mama krzyczy do mnie z pokoju:
-Jaruś,jak zdejmiesz buty to idż do kuchni,otówrz lodówkę tam są dwie flaszki,przynieś jedną!
Więc zdjąłem buty idę do kuchni otwieram lodówke i krzyczę do mamy:
Matka!jest tylko jedna...
Przychodzi pijak do domu, ale żona go nie chce wpuścić.
Puka więc do sąsiadów, a tam otwiera mu ich mały synek i mówi:
- Rodziców nie ma w domu.
- To nic, czy przyniósłbyś mi szklankę wody?
Chłopiec po chwili przychodzi ze szklanką, pijak wypił duszkiem, ale mówi:
- Przynieś jeszcze jedną.
Chłopiec przyniósł tylko pół. Na to pijak:
- Chciałem całą szklankę, dlaczego przyniosłeś pół?
- Bo do kranu nie dosięgnę, a z sedesu już wszystko wybrałem.
#1039
od października 2004
Mirki - ta ropucha wygląda jakby była na kacu gigancie!!
:P
#1238
od października 2004
#
Rysiek z synem ... :)))))