Władze Białegostoku zamierzają wybudować obwodnicę nazwaną "Trasą Niepodległości" ( wcześniej - "Obwodnica Zachodnia"), która ma przebiegać - na pewnych odcinkach - między lasem bacieczkowskim (borem sosnowym) i torfowiskiem niskim, przez ten las i między w/w borem i łęgiem olszowym ze źródliskiem.
Według mnie ta inwestycja może spowodować odcięcie wód gruntowych zasilających torfowisko i źródlisko, ponieważ po obu stronach planowanej drogi będą rowy odprowadzające wodę gruntową i deszczówkę. I zmienią się stosunki wodne w/w siedlisk przyrodniczych, co może - wydaje mi się - doprowadzić do ich zniszczenia.
W raporcie środowiskowym nie wspomina się nic o występujących tam roślinach objętych ścisłą i częściową ochroną, które tam rzeczywiście istnieją od dawna, kiedy rzekome badania były przeprowadzone w pasie szerszym o 500 m od pasa planowanej obwodnicy. Znaleziono jedynie rośliny inwazyjne, które występują również i np. w Biebrzańskim Parku Narodowym.
Z roślin ściśle chronionych odnalazłem tam kilka dużych stanowisk rojownika pospolitego, dwa stanowiska kosaćca syberyjskiego i jedno - lilii bulwkowatej, a z roślin objętych częściową ochroną odnalazłem stanowisko rosnącego łanowo orlika pospolitego (kilkadziesiąt roślin).
Nasuwają się pytania: Dlaczego osoba przeprowadzająca badania tych roślin nie odnalazła? Może to był ktoś nieprzygotowany do wykonywania takich prac?
Dodam jeszcze, że wykonawca raportu napisał, że roślin chronionych mogło nie być w roku, w którym przeprowadzano badania, kiedy osobiście widzę w/w rośliny każdego roku, a ten teren znam od dawna ( ponad 15 lat).
Na w/w siedliskach, które bardzo dobrze poznałem, chodząc tam te kilkanaście lat, występuje bardzo duża bioróżnorodność roślin i grzybów w tam występujących ekosystemach. Tak dużej liczby gatunków nie można odnaleźć na terenach wiejskich zagospodarowanych rolniczo, jedynie w parkach narodowych.
A wiemy, że celem ochrony przyrody jest zachowanie bioróżnorodności na poziomach: ekosystemu, gatunku i genu.
Co o tym myślicie? Proszę o komentarze.
Mirki, ile czasu zajmuje cała inwentaryzacja i napisanie powyższego?
#13610
od grudnia 2003
cyt:
Badania grzybów wielkoowocnikowych (macromycetes) i wybranych gatunków mikroskopijnych prowadzono dwiema zasadniczymi metodami: metodą wielokrotnych, skrupulatnych obserwacji wybranych partii Pasa Nadmorskiego oraz metodą marszrutową. Obejmowały one późną jesień 2009 r. (XI-XII) oraz okres od wczesnej wiosny do jesieni roku następnego (III-X).
#13623
od grudnia 2003
Inwentaryzacja grzybów cały rok. Napisanie o samych grzybach dobry tydzień. Dalej koordynator "lepi" pracę wszystkich badaczy. Ile mu to zajęło ? Nie pamiętam :-)
Ale, kiedy są lata suche i jest mało lub w ogóle nie ma owocników grzybów kapeluszowych, to badania w tym czasie nie mają sensu. Nieprawdaż? Takie lato było w czasie przeprowadzania badań grzybów, kiedy w tymże borze sosnowym wyrasta mnóstwo owocników licznych gatunków grzybów kapeluszowych o ile jest wystarczająca ilość opadów w danym roku. Tam, w owym czasie, znalazłem gwiazdosze - grzyby będące pod ścisła ochroną.
I co ma robić taki inwestor - czekać na normalny rok lub rozpoznawać grzyby po grzybniach?
(wypowiedź edytowana przez zwieros 02.sierpnia.2016)
#13625
od grudnia 2003
Czasami, ale rzadko się zdarza, że Inwestor ma nakaz powtórzyć badania. Trzeba to opisać np. tak:
Zdaniem autorów – ta niewielka stwierdzona różnorodność gatunkowa jest następstwem zarówno charakteru lasu (monokultura sosny z niewielką domieszką dębu bezszypułkowego, jarzębu pospolitego, brzozy brodawkowatej oraz czeremchy późnej) oraz okresu badań przypadającego tuż po sezonie wegetacji większości grzybów. Również mała wilgotność piaszczystego podłoża nie sprzyjała rozrostowi grzybni; na dużą przesiąkliwość podłoża wskazywała m.in. obecność trzcinnika piaskowego (Calamagrostis epigeios), rosnącego w wielu miejscach penetrowanego obszaru lasu. Liczne ścieżki i porzucone obok nich opakowania po napojach są dowodem intensywnej penetracji lasu przez zbieraczy grzybów. Natomiast w pobliżu drogi dojazdowej do domostwa las był mocno zanieczyszczony odpadami bytowymi.
Dla uzyskania pełnego wykazu macromycetes, należałoby powtórzyć badania terenowe wiosną, pod koniec lata i jesienią (optimum wegetacji grzybów przypada na wrzesień).
A jeśli następny rok będzie rokiem suchym i owocniki nie pojawią się, ponieważ take lata były nie raz, to jak ma postąpić inwestor? Czy powinien czekać na rok sprzyjający grzybom?
W tym borze sosnowym rokiem, w którym wyrosło mnóstwo owocników ogromnej liczby gatunków, był to rok dość odległy, bo 2009 i do tej pory nie było tak dużego wysypu grzybów. Mam ten rok zapisany na bardzo licznych zdjęciach grzybów wówczas fotografowanych. Mam nadzieję, że ten rok będzie sprzyjał grzybom i będzie okazja pognać do roboty sługusów inwestora.
Jakie należy, w takiej sytuacji, przyjąć rozwiązanie?
Proszę o odpowiedź?
(wypowiedź edytowana przez zwieros 02.sierpnia.2016)
Mirku,czy taką inwentaryzację jak w Gdańsku powinni robić ludzie na zlecenie RDOŚ przy robieniu oceny oddziaływania na środowisko planowanej drogi? Jeśli tak, to zwrócę się do RDOŚ o pokazanie mi listy roślin i zwierząt odnalezionych na terenie planowanej inwestycji.
(wypowiedź edytowana przez zwieros 11.sierpnia.2016)