Dzisiaj w Wiadomościach na TVP1 podano informacje o purchawicy olbrzymiej, ktora swoim ulokowaniem przeszkadza inwestorom w budowie osiedla i drogi. Jeden z łomżynskich aktywistow przyrody zbiera podpisy pod petycja o zaprzestanie jakichkolwiek prac na tym terenie... Prawie jak w Rospudzie albo w wierszu Konopnickiej gdy grzyby szly na wojne... Niestety, przegrana wisi w powietrzu... :( Co o tym myslicie ???
Purchawica chyba sie całkiem niżle synantropizuje. Kiedyś widziałem pare całkiem ładnych i pokaźnych okazów we wrocławskim ZOO na wybiegu.
Ale badz co badz jest gatunkiem pod ochrona... A moze ktos napisze w jakiej kategorii ochrony gatunkowej miesci sie purchawica olbrzymia???
#269
od listopada 2006
Mimo, iż podlega ochronie gatunkowej, jest dość często spotykana. I istotnie, mocno synantropijna - widywałem ją zwłaszcza w sąsiedztwie zabudowań, natomiast miejsce z największym ich zagęszczeniem (jest tam ok 20 osobników) to teren silnie zaśmiecony i przesiąknięty fekaliami - a to im najwyraźniej odpowiada)
Jest ściśle chroniona.
Jednak moje zdanie jest takie:
Jest to tak plastyczny i pospolity gatunek, że spokojnie można podarować sobie to stanowisko (tym bardziej, że można spróbować przenieść podłoże z jej grzybnią w jakieś bogate w składniki odżywcze miejsce - a nawet kilka) i spokojnie budować drogę i osiedle jeśli innych ważnych przyrodniczo gatunków tam nie ma. Akurat ten gatunek jest chroniony z dość niezrozumiałych dla mnie przyczyn.
Nie podpisałabym tej petycji.
A ów Pan bardzo przejal sie tym grzybem. W tym felietonie pokazano rowniez pewnego mikologa-amatora (nie pamietam nazwiska) ktory ochronil drzewo w Gdansku z soplowka... Dzieki niemu uznano to drzewo jako pomnik przyrody... Pozytywne jest to, ze w TV pokazano grzyby jako organizmy sluzace nie tylko do jedzienia....
Pan z Gdańska to Marcin Wilga, który faktycznie uratował jedno z nielicznych w kraju stanowisk soplówki jeżowatej. Ten gatunek (ma chyba 6 współcześnie znanych stanowisk w Polsce) powinien być objęty ochroną strefową. Z absolutnym zakazem ruszania drzew, na których rośnie.
Rozumiem, że pan przejął się purchawicą. I fajnie, że takie sygnały świadomości się pojawiają. I według mnie jego walka o purchawicę powinna być potraktowana bardzo poważnie - czyli powinny być określone działania zapobiegające zniszczeniu stanowiska bez próby jego "przeniesienia". Akurat w przypadku purchawicy jest to możliwe.
No... faktycznie. Niestety ten przyklad jest kolejnym glosie w dyskusji nad tzw. zrownowazonym rozwojem naszej ojczyzny o ktorym trabia politycy na lewo i prawo, a jak tylko znajda sie z powrotem za biurkiem to ich wyobraznia i fantazja powala na kolana. Tak sie zastanawiam kto jest Podlaskim Konserwatorem Przyrody? Jego decyzje o Rospudzie i ta w sprawie lomzynskiej purchawicy daja duzo do zastanowienia nad jego kompetencjami. Hmmm.... Polska jest krajem tajemnic i zagadek...
NIE - PL jest krajem Prawa i Sprawiedliwości.
#3132
od grudnia 2003
Jak byłem dzieckiem to babcia mnie strzaszyła,że jak będę niegrzeczny to przyjdą kaczory i mnie zabiorą na bagna...prorok cycuś???
#134
od lipca 2006
Wojtek, piszesz..."Polska jest krajem tajemnic i zagadek..."
Nazywajmy rzecz po imieniu. Nie tajemnic i zagadek ale układów, kolesiostwa, głupoty i niekompetencji.
Tak było, jest i jak długo jeszcze będzie?
Do końca świata i jeden dzień dłużej...
#979
od kwietnia 2006
Więcej optymizmu :) Przecież MY też jesteśmy tym krajem, a opróćz kolesiostwa, któego nam nikt nie zabierze, nie przejawiamy innych z wymienionych przez Dandyego przypadłości :) Co do purchawicy zgadzam się z Anią. Wystarczy kompensacja w tym przypadku, przeniesienie grzybni zamknęłoby sprawę.
Pozdrawiam!