Wpadła mi w oko informacja o śmiertelnym zatruciu grzybem czubajka zielonkawa, która, jakoby, przywędrowała do nas z Ameryki Północnej. Opis jest jaki jest, zdjęcia słabe, informacje o tym, czym różni się od jadalnej, tak samo jak w przypadku czerwieniejącej - mizerne.
Sądzę, że - jeśli to prawda, nie żart aprilisowy - to należy coś więcej o tym zaserwować amatorom, zwłaszcza amatorom jedzenia czubajek.
Przestańcie straszyć:-)
- ja i tak już ich nie jadam ... wolę muchomory:-)
chyba przestanę zbierać kanie, bo nawet nie będę umiał rozróżnić... a wytłumaczy mi ktoś jak one przywędrowały z USA? Jestem początkujący, więc jeszcze do takich informacji nie dotarłem, wybaczcie
Jak przywędrowały. Mamy jedno magiczne słowo - GLOBALIZACJA. Zarodniki mogły tutaj przyjść chociażby na butach amerykańskich żołnierzy. Wędrówki gatunków to nie tylko specjalność roślin kwiatowych, czy zwierząt.
Się Piotrze narażasz Panu A.M. :-D
Ale fakt, że w nieczyszczonych w protektorach butów, to można wiele "zglobalizować" ;-)
Po prostu jest jak jest. Jeśli chodzi o kwiaty to zmagamy się z amerykańskimi najeźdźcami. Marna to pociecha, ale oni dla odmiany zmagają się z europejskimi najeźdźcami.