#3582
od października 2005
Lasy tutaj są przepiękne. Warto zrobić kilka kilometrów po lesie teraz zimą. O dziwo, dukty leśne są przejezdne - to chyba z przyczyn transportu drewna z lasu.
wystarczy trochę słońca i las wygląda jak bajkowy pejzaż. Teraz nie czas na grzyby, ale warto popatrzeć na duże ilości tropów dzikiej zwierzyny.
Kiedy słońce nie świeci, można poszaleć na kuligu. Sołectwa gminy na którym terenie mieszkamy, chętnie urządzają takie imprezy. Potrzebny do tego nie byle jak8i sprzęt. Siła pociągowa, to ogromny traktor, który duktami i leśnymi dróżkami ciągnie cały kulig z niebywałą prędkością. Jedna trasa to kilkanaście kilometrów. Obowiązkowe ognisko, kiełbaski i bigos - nie byle jakiej produkcji. Dla dzieciaków słodycze - batoniki Marsy i Lionsy, cukierki czekoladowe, które wypełniały im kieszenie. Dwa sołectwa: Witanowo i Podgórze połączyły swoje siły i wczoraj zorganizowały kulig, na który byliśmy zaproszeni.
Nam z miasta tylko pozazdrościć. Inicjatywa piękna a jak widac na zdjęciach integracja wiekowa też była. Dobrze,ze w dobie internetu i telewizji są ludzie, którzy wyciągają dzieciaki znad komputerów a i dorośli przeciez mogą poczuc się jak dzieci.Super okolica i ludzie. Tak trzymajcie!!!!!
hihi więcej poręby niż lasu...:-)
#458
od marca 2008
Mireczku - to już jest nowy las rosnący! :-) Za kilka lat będą tam wspaniałe miejscówki na maślaczki :-)
Zaczyna mi być (chyba?) żal Rysia, ale sam chciał ;-)
Malgi, nie mów tylko, ze te obgryzione sosenki to sprawka saren, bo to spałowanie to raczej wykonał Old_rysio ;-D
Karm go troszeczkę więcej, bo szkoda drzewek, a jak tak dalej pójdzie, to i z maślaczków "będą nici" ;-)
#460
od marca 2008
Bogdan, poobgryzane sosenki to na 200% sprawka saren. Chyba koła myśliwskie za mało je dokarmiają. Rysio jeszcze kory jeść nie musi, a karmiony to jest tu aż za dobrze - nawet dokarmiany przez przemiłe sołtysowe ( na kilkanaście sołectw w naszej gminie jest tylko 2 sołtysów ;-) ) A, że Oldi da się lubić , to i dbają o niego wszystkie okoliczne panie ;-)No i zapasu grzybowego w zamrażarce ma jeszcze dostatek :-P
#9818
od grudnia 2003
- nawet dokarmiany przez przemiłe sołtysowe ( na kilkanaście sołectw w naszej gminie jest tylko 2 sołtysów ;-) ) A, że Oldi da się lubić , to i dbają o niego wszystkie okoliczne panie ;-)
uuuuuu...Małgi zakończ wycieczki,sanatoria itp.bo Oldi sam niedługo zostanie sołtysowym... :-)))przez żołądek do serca...
#461
od marca 2008
Mireczku, te sołtysowe mają też przemiłych mężów, a wiesz, że Rysiowi w kuchni bardzo trudno jest dorównać ;-) Nawet na "nasz" kulig (który ma być organizowany przez naszą sołtysową) bigos ma gotować Oldi. W naszej wsi już jest słynny z tego dania. Nie licząc żuru śląskiego, którym również zdążył pokarmić mieszkańców naszej wsi. :-P
Mireczku, czy ty aby nie zazdrościsz Rysiowi Małgosi oraz tego co się wydarzyło w jego życiu? Nie żałuj mu, już się facet wycierpiał w samotności i na "wygnaniu".
#9821
od grudnia 2003
Rysiu pozazdrościł Mirkom 2 i dopiął swego :-)a-i uzyskał w końcu odpowiedź na pytanie dlaczego Mirki nie zbieraja grzybów na Zlotach.:-))
#3583
od października 2005
Ha!!! To prawda. Już nie muszę wpadać w amok zbieractwa. :-)
Dzisiaj odwilż - padał deszcz od rana - śniegu coraz mniej. Nie ma już białych czap śniegu na drzewach. Podobno słyszano już żurawie w naszych okolicach. Muszę zwrócić na ten fakt uwagę. Potwierdzę jak zobaczę :-)
Jak to nie musisz! Teraz dopiero będziesz musiał stanąć na wysokości zadania i udowodnić Małgosi, że podjęła słuszną decyzję.
#3584
od października 2005
Haniu - my tutaj piszemy o zaciekłym zbieraniu grzybów z tego powodu, że zlot był jedynym miejscem ich dostępności ( dostęp do grzybów ). Teraz mam grzybów pod dostatkiem w miejscu gdzie mieszkam i na zlot jadę, aby się spotkać z wszystkimi i pomóc potrzebującym, którzy nie mieszkają blisko grzybnych lasów.
No to teraz zrozumiałam tą wypowiedż, a już myślałam, że "zaklepane" to nie należy się starać. Może w tym roku w końcu sie spotkamy, chociaz obiecałam sobie,że niczego w tym roku nie planuję, bo jak pokazało życie nic mi nie wychodzi z planówania.Ale zwolniłam tempo w pracy, lekarze się w końcu ode mnie odczepili i myślę, ze ten rok puszczony na żywioł będzie nareszcie dla mnie lepszy.
#464
od marca 2008
A żurawie to ja OSOBIŚCIE wczoraj słyszałam! A na grzybki to może nawet jutro się wybiorę - powinny już ruszyć szyszkówki a i kilka zimówek z biegu auta niedaleko dojrzałam :-)
Kulig udany,a ,,Wasz" już chyba się nie uda.....chyba,że w grudniu......U mnie zero śniegu.
Pozdrawiam.