Marku, to co pokazujesz na drugiej fotce to na 100 % nie jest rumień, to zwykły ślad po ukąszeniu:-) Trochę poswędzi i po strachu.
Dosyć jednak pocieszania ... niestety, rumień nie zawsze występuje nawet w przypadku gdy nas "dziabnie" nosiciel boreliozy.
Ja w tym roku już zaliczyłem dwa, też na nodze:-(
#5316
od listopada 2005
Mirku, dzięki za pocieszenie.
Przed chwilą wróciłem ze szpitala - powiedzieli mi to samo, więc chyba wszystko będzie OK...
Nie mogę sobie darować, że tak długo go nosiłem.... ale do lasu i tak będę chodził.
A i jeszcze jedno. Omijanie lasu szerokim łukiem nie gwarantuje wcale tego że nie złapie się boreliozy... Kiedyś leżałem w szpitalu z podejrzeniem neuroboreliozy i spotkałem tam osobę która złapała boreliozę... w Łazienkach Królewskich we Warszawie.... To się nazywa mieć pecha...
Mnie osobiście zastanawia fakt pojawiania się lub nie rumienia przy zainfekowaniu boreliozą.
Czy są np. osoby które mając boreliozę kilkakrotnie miały i nie miały rumienia jako objaw zakażenia?
Czy rumień jest indywidualnym (osobniczym) objawem choroby?
Przykład Maćka z trzykrotną boreliozą bez rumienia jest zastanawiający?
(wypowiedź edytowana przez bogdan 06.maja.2012)
Nie wiem jak to jest z tym rumieniem. Prawdę mówiąc nigdy w ten temat nie wnikałem, jakoś nie wzbudzał we mnie większego zainteresowania, więc nie szukałem odpowiedzi. U mnie w pracy borelioza nie jest rzadką przypadłością, ale jakoś rumienia nikt chyba nie miał. Znam tylko jeden przypadek kiedy osoba dostała klasycznego, podręcznikowego rumienia wędrującego. Lekarze z którymi miałem do czynienia zawsze mówili że rumień w sumie pojawia się raczej sporadycznie. Możliwe, ale to oczywiście z wielkim znakiem zapytania, pojawienie się rumienia może być związane z ilością bakterii jakie kleszcz nam podarował??? Może pojawia się on tylko przy masywnym zakażeniu, może zależy to od stanu organizmu? Ale to tylko gdybanie niczym nie poparte. Może jakby poszukać, to jakaś odpowiedź by się znalazła?
Wniosek jednak z tego jest taki, że dla własnego bezpieczeństwa, lepiej raz do roku, najwyżej raz na dwa lata trzeba zrobić sobie badanie, niezależnie od tego czy rumień był, czy nie.Przechodzona borelioza z pełnym spektrum objawów to nic przyjemnego i może się niewesoło skończyć. Najważniejsze jest wykrycie we wczesnej fazie.
Chyba trzeba będzie (a nawet potrzeba koniecznie) zrobić badanie. W sumie miałem wpitych kleszczy ze 250-300 sztuk, niby żaden nie "siedział" w ciele dłużej niż kilkanaście godzin, jednak prawdopodobieństwo boreliozy jest znaczne. Do tej pory wydawało mi się (a nawet byłem wręcz przekonany), że borelioza bez rumienia to sporadyczne przypadki.
#257
od kwietnia 2008
Dobrze wiedzieć że na boreliozę można zrobić tanio badanie, też sobie wykonam, wprawdzie nigdy nie widziałam żeby mnie kleszcz dziabnął, ale z tego co jakiś czas temu czytałam to już kleszcze w fazie nimfy przenoszą boreliozę, no a taką nimfę to trudno dojrzeć.
No a efekty boreliozy mogą być bardzo ciężkie, pokazywali w telewizji kobietę, przez 20 lat leczono ją na stwardnienie rozsiane, od wielu lat nie była w stanie samodzielnie funkcjonować i poruszała się na wózku inwalidzkim, dopiero po latach zrobiono badania i okazało się że ma właśnie boreliozę, a nie żadne stwardnienie rozsiane.
#5318
od listopada 2005
Kilku moich znajomych, którym się zwierzyłem dawali mi takie rady, oparte o własne doświadczenia:
- "A wystarczy Marku idąc w las - połknąć jedną pastylkę b_ complex. Nie przyczepi się : ni komar, ni kleszcz, ni żaden inny "dziki zwierz "
- "Mam sprawdzony sposób na kleszcze bo sama wędruję po lasach. Przed wyjściem z domu posmaruj sobie całe nogi i ręce oliwką dla dzieci, poczekaj aż się wchłonie i ubierz spodnie ( dobrze byłoby aby na wędrówki leśne mieć spodnie z gumkami w nogawkach) Kleszcz się ślizga po takiej skórze i nie może się wbić, bo skóra jest jak guma elastyczna i twarda. A i natłuszczenie skórze się też przyda. Jeśli zechcesz - spróbuj."
- "Ja tą radę otrzymałam od koleżanki mieszkającej na mazurach a tam zatrzęsienie kleszczy. Ona mi powiedziała że nie jest to sposób na 100% potrzebne są dodatkowe zabezpieczenia ale z pewnością odstraszą niektórych krwiopijców. Dostałam też dobry i wypróbowany sposób na meszki które też w lesie są. Trzeba namoczyć w miseczce gożdziki ( przyprawę) a potem nawlec na nitę pojedyncze pręciki jak korale, nosić je mokre na szyi lub nadgarstkach w każdym razie na ciele - i muszą być cały czas mokre. Ja biorę słoiczek z wodą do torebki z dodatkową zmianą naszyjnika i wymieniam jak wyschną. Ciało pobiera zapach z tej przyprawy i na 100% żadna meszka nie zechce siąść na Tobie. Owady nie lubią różnych zapachów, i trzeba to wykorzystać. Kuruj się po tej kleszczowej niespodziance i zabezpieczaj na przyszłość."
Myślę, że warto popróbować...
Faktycznie problem z kleszczami jest duży i nie należy go lekceważyć dlatego tez przychylam się do sugestii Macieja R. o robienie okresowych badań. Sam miałem boreliozę, do tego mocno przedawnioną, która w moim przypadku ujawniła się bólem mięśni ramion (objawy mogą być bardzo różne - zainteresowanym polecam strony w necie których jest bardzo dużo, ale proszę materiał selekcjonować bo na niektórych jest więcej bzdur niż prawdy). W moim przypadku skończyło się to aż trzema seriami antybiotyków powtarzanych co kilka miesięcy. Objawy minęły bardzo szybko ale ilość przeciwciał w organizmie utrzymywała się na bardzo wysokim poziomie(powyżej normy)jeszcze przez dłuższy czas.
Co do badań: - to trzeba wiedzieć, że nie polegają one na wykryciu boreliozy ale na stwierdzeniu w organizmie obecności przeciwciał dlatego nie ma sensu ich wykonywania bezpośrednio po ugryzieniu kleszcza (tak ja wspominał Maciej, wystarczy po sezonie). Organizm potrzebuje trochę czasu aby je wytworzyć a to one są podstawą do postawienia diagnozy.
Rumień wydaje się być sprawą indywidualną organizmu, ja go nigdy nie miałem a córka z kolei "piękny", klasyczny, 10-15 cm. Lepiej jak wystąpi (chociaż jak tu już mówiono, występuje nader rzadko) w takim przypadku można leczenie podjąć praktycznie bez badań i natychmiast, co daje najlepsze rezultaty.
Joanno, takie przykłady jak podajesz, nie są odosobnione. Winę za to dawniej ponosił brak wiedzy(nawet wśród lekarzy) o objawach boreliozy które jak wspominałem mogą być bardzo różne i sugerować inne schorzenia. Teraz już jest znacznie lepiej, wiedza na ten temat jest obszerniejsza.
W moim przypadku Pani lekarz rodzinna też mi sugerowała, że moje bóle promieniują z kręgosłupa(uszkodzony dysk) ale, że jest zarazem moją dobrą znajomą, to szybko jej to wyperswadowałem.
Też znam takich co nie mieli tyle szczęścia jak ja i teraz życie prowadzą z perspektywy wózka inwalidzkiego.
Nie wiem jak teraz ale jeszcze kilka lat temu na boreliozę wykonywano dwa rodzaje badań, na stadium wczesne oraz przedawnione. Miały one swoje nazwy ale już teraz nie pamiętam. Zmierzam jednak do tego aby jeszcze raz podkreślić fakt konieczności wykonania badań po sezonie, dzięki czemu możemy ograniczyć się tylko do jednego badania (tak jak sugeruje Maciej.
Co do rozmieszczenia siedlisk kleszcza to wśród ludzi wytworzyła się błędna opinia na temat jego występowania w lasach. Kleszcz zasiedla krzewy i zarośla do wysokości około 1,5 m. W lasach o ubogim poszyciu występuje rzadko. Najwięcej jest go w zaroślach, pokrzywy i trawy na obrzeżach lasów, na łąkach wśród wysokich traw a szczególnie nie koszonych lub koszonych bardzo rzadko. Pełno go w tej chwili na porośniętych chwastami nieużytkach rolnych.
Oczywiście jego występowanie jest również uzależnione od ilości występowania zwierzyny dzikiej w danym rejonie. Bez niej nie miałby żywiciela, chociaż "drań", ponoć może obyć się bez jedzenia przez okres 10 lat, więc i tak ma bardzo dużą szansę na znalezienie "świeżej krwi", niezbędnej do rozrodu.
#536
od września 2008
Warto sie dobrze ubrac do lasu , co zmniejszy ryzyko ataku. (barwy khaki )
Raz obsiadło mnie stado a moja rodzinę ,która nie miała tak jaskrawej zóltej koszulki, nic. Ja miałem niewielki rumień w pachwinie , i swedzenie , ksiązkowo po 3 tyg od ukąszenia o którym troche zapomniałem. I diagnoza szła w innym kierunku
wszyst dobrze sie skończyło czego innym tez zyczę.
#258
od kwietnia 2008
Jeśli chodzi o rady znajomych to niestety w większości się nie sprawdzają, albo wiele zależy od organizmu. Ja mam wyjątkowo smaczną krew i żadne witaminy b, dym tytoniowy, procenty we krwi, olejek waniliowy nie pomagają, komary i tak gryzą mnie na potęgę, z meszkami podobnie. Dla mnie jedynym ratunkiem są kupne preparaty, niestety raid jest bardzo drogi, bros szybko traci swoją moc, ostatni w rozsądnej cenie przetestowany na meszki i komary to ziaja antybzzy.
Ze środków na komary i kleszcze proponuje wypróbować Ultrathon z firmy 3M. Widzę że jest on teraz bardziej dostepny. kilka lat temu był towarem deficytowym ponieważ nie miał atestu Zakładu Higieny i nie był dopuszczony do obrotu no polskim rynku. kilkukrotnie kupowałem spray, dzięki swojej oleistej konsystencji długo utrzymywal sie na skórze a przy tym jest bardzo wydajny.