Opodal mego osiedla jest teren, który zgodnie z planem zagospodarowania miasta został wyłączony z zabudowy i jest obecnie terenem zalewowym z możliwością objęcia go ochroną. Na tym terenie od kilkunastu lat są bobry, a z nimi pojawiły się tamy i ścięte wierzby. W ubiegłym roku zauważyłem, że ktoś te tamy niszczy, kiedy te spiętrzenia tworzą do wysokości około 1m, i na krótkim odcinku. Niestety tak dzieje się do dziś. Kilka dni temu odnalazłem trzy zniszczone tamy bobrowe. Po dwóch dniach jedną z tych tam - tą główną bobry odbudowały. Lecz niedługo tama ta istniała, ponieważ po dwóch dniach ponownie została zniszczona.
Wydaje mi się, że ssaki te przeszkadzają komuś, kto jest "rozkochany" w drzewach lub w stawach, lub może jakiś wędkarz. Tak, bo tam są stare zarastające stawy z tym, że w jednym wody było do połowy objętości. Bobry z tego ostatniego wodę spuściły do prawie pustego stawu i tam powstał meandrujący strumyk. To nie jest nic innego jak przeprowadzanie renaturyzacji, która też jest w planach miasta tyczących się tego terenu.
Wiemy przecież, że bobry nie spuszczą wody z tworu naturalnego jakim jest jezioro, a staw jest tworem sztucznym - zrobionym przez człowieka.
Ja jednak mam nadzieję, że złapię tego złoczyńcę, ponieważ do tego miejsca - siedliska bobrów mam niedaleko, bo niewiele ponad 1 km. Mam nadzieję, że sprawcę wypłoszę i nie zginę od ciosu zadanego mi np. szpadlem. Wiem, że od ścigania przestępców jest policja, ale - wydaje mi się - im nie che się egzekwować prawa ochrony przyrody.
Zdjęcie bobra wykonane dwa dni temu
zniszczona tama bobrowa