Janku, wrażliwość na przyrodę to coś bardzo cennego i z wielką radością odkrywam tę być może oczywistą oczywistość, że jest wielu ludzi wrażliwych na przyrodę :-)))
I to, Janku, że jesteśmy wrażliwi, nie musi oznaczać, że będziemy "ekoszachrajami" albo innymi "oszołomami", prawda? To może oznaczać, że będziemy chcieli coś pojmować szerzej, niż tylko przez pryzmat ludzkiego "ja, człowiek, jestem najważniejszy" :-)
Poza tym wszystkim istnieją przecież także przepisy prawne, które regulują takie sprawy jak np. ocena inwestycji w aspekcie oddziaływania na środowisko, które jako obowiązujące powinny być przestrzegane.
Ja też nie miałam raczej intencji "agitowania", jeśli tak to wygląda to sorry :-) Tylko przez to, że uwielbiam mieć kontakt z przyrodą, lubię ją obserwować, zarówno jej piękno, jak i ciekawostki, lubię czytać o przyrodzie, której częścią przecież jesteśmy - choćbyśmy się chcieli nie wiem na jakim wysokim piedestale postawić - to tak mnie czasem nachodzi, by się jakimiś myślami, albo lekturą podzielić :-)))
Pozdrawiam, Janku :-)
PS.
Chciałam zalinkować pewien komentarz spod artykułu
http://gliwice.naszemiasto.pl/artykul/767244,durczoka-oceniaja-ekolodzy-rozpieszczony-nastolatek,id,t.html , ale zniknął z komentarzy :-(
Jednak mam go, więc proszę (były w nim dwa nieparlamentarne słowa, wykropkowałam :-)
I taki punkt widzenia też istnieje :-)
"Macie g.....o a nie pojęcie!
Jestem mieszkańcem Złatnej - miejscowości, w której miał powstać jeden z większych kompleksów narciarskich w Polsce. Wbrew temu co się powszechnie sądzi, mieszkańcy byli w zdecydowanej większości przeciwni tej inwestycji. I to nie ekolodzy, tylko my - miejscowi zablokowaliśmy ten projekt! Niestety lokalni politycy wespół z przedsiębiorcami starali się ten projekt za wszelką cenę przeforsować. Nie udało się głównie za sprawą takich ludzi jak ja, mój ojciec i jego koledzy. Jeździliśmy nawet do Warszawy, żeby zablokować ten projekt. Zniszczenia, jakie spowodowałaby ta inwestycja, byłyby nieodwracalne! Ci co pieprzą, że taka inwestycja przyniesie za sobą poprawę życia mieszkańców, to się chyba z żyrandola urwali! Nikt z nas nie zarobiłby na tym ani grosza! Tu wszystko jest już dawno wykupione przez hanysów i przez warszawkę. Jak tylko powstał pomysł o budowie, zaraz cała ta hołota zaczęła się zjeżdżać i szukać ziemi pod budowę pensjonatów i hoteli. Poza nimi, wójtem i kilkoma radnymi nikt z miejscowych nie miałby na tym żadnego interesu!
Wbrew temu co wy, miastowi o nas myślicie, nam żyje się tutaj bardzo dobrze - w ciszy, spokoju, w bliskości z przyrodą. I tak już dość syfu narobiliście - domki letniskowe, quady, crossy i jeszcze byście chcieli nam wyciągi pobudować!
Wara wam od naszych gór! Zajmijcie się lepiej waszym zasyfionym hanysowem, a nie w.....jcie się w nasze sprawy!"
***
I nie mogę się powstrzymać, by nie zarekomendować świetnych artykułów Ryszarda Kulika z Dzikiego Życia z 2010 r. o antropocentryzmie (czy może się integrować z biocentryzmem), naprawdę interesujące ujęcie tematu :-)))
(wypowiedź edytowana przez topazzz 12.lutego.2011)