Autorzy strony
http://www.lubelszczyzna.yoyo.pl/ opisują swoje wycieczki po lubelszczyźnie. Motto przyświecające utworzeniu strony zawarte jest w opisie, cytuję:
"W czasach powszechnej mody na Karaiby, Tunezję i inne plażowe smażalnie, Lubelszczyzna może wydawać się mało atrakcyjnym zakątkiem świata na spędzanie wolnego czasu. Jednak na weekendowe wypady z plecaczkiem i bez może okazać się niezastąpionym celem. My używamy Lubelszczyzny do woli z racji stałego tu pobytu. Wakacji nie spędzamy tutaj wcale, za to mgliste soboty, deszczowe niedziele, czy słoneczne wyrywane weekendy jak najbardziej. W Lubelszczyźnie chodzi najbardziej o to "by się nastroić" i nie patrzeć - śnieg, deszcz, czy plucha - po prostu trzeba iść. A spotkać można wiele: poza oczywistymi śladami historii szlacheckich włości, miejscami jeszcze dziką przyrodę, cudną roślinność, no i ptaki. Naszą odkrytą niedawno miłością jest Polesie Lubelskie, będące resztką dawnych zabagnień. Naprawdę można tu jeszcze "podziczeć". Tropimy też bieg Wieprza, deptamy Roztocze, chełmskie bagna i pola uprawne. Głównym naszym zajęciem jest jednak wzbudzanie wśród mieszkańców Lubelszczyzny zamętu w ich codziennym życiu. Do zwykłych reakcji na nasze pojawienie zaliczają się:
1. ujadanie psów to po pierwsze
2. wyglądanie zza firanek to po drugie
3. synchroniczne wodzenie wzrokiem bywalców podsklepowych ławeczek to po trzecie
4. i najsympatyczniejsze ze wszystkich zagadywanie o cel przybycia
Wszystkie cztery reakcje występują niezależnie od pory roku, a jedynie w oczywistej porze niedzielno-rosołowej dane nam jest odetchnąć i spotkać jedynie reakcję pierwszą (najgorszą:). Wszystkim ewentualnym amatorom tych rejonów Polski polecamy więc zebranie się w sobie i nie odkładanie eksplorowania na przyszłość (może nie przyjść). Gorąco polecamy zabranie grubego kija albo co najmniej kijków trekkingowych oraz zaopatrzenie się w porządne mapy bezdroży pozwalające uniknąć spotkań z cywilizacją Homo sapiens.
Na stronie tej prezentujemy zdjęcia z naszych wycieczek, być może kiedyś będą też opisy (może, może...). Na dziś, amatorom opisów proponujemy wygooglenie frazy "wyjdź z pociągu" i będą mieli świetne źródło, z którego korzystaliśmy wielokrotnie. U nas tylko zdjęcia. Do zobaczenia więc na bagnach, wśród buraków, tytoniu i chmielu."
Zachwycił mnie ten wstęp, tak więc postanowiłam odwiedzać tę stronkę, a kiedyś może zawitać do krainy bagien, pośród buraków, tytoniu i chmielu :-)))