No sam już nie wiem?
Rysio zaczyna kaprysić jak mały dzidziuś:-))))
Czy na prawde chciałbyś zmieniać miejsca zamieszkania?
Co z rodzina? Co z kolegami?
Porzuciłbyś to wszystko żeby zamieszkać gdzieś na odludziu. Zaszyć się w głuszę?
Nie będę "owijał w bawełnę" ale w Twoim wieku to w pewnym sensie samobójstwo. Życie samotnie w takich warunkach jak opisujesz to już nie jest zabawa.
Marzy Ci sie taki domek w środku lasu:
(opuszczony domek- środek P. Knyszyńskiej)
Masz tu wszystko czego tak pragniesz. Spokój, ciszę, piękne i grzybne lasy ale nic poza tym.
Bez prądu w XXI wieku? Komórki nawet nie naładujesz żeby pogadać ze znajomymi.
Wieczory przy kominku są piękne ale nie na dłuższą metę.
Za potrzebą pod krzaczek przy 30 st. mrozie.
To o czym marzysz jest dobre ale w okresie letnim a nie na dłuższy okres czasu.
Zastanów się lepiej jak by sobie życie urozmaicić ale w inny sposób. Nie musisz czekać na następny zlot Bio-forum. Masz przecież tyle w sobie zdolności organizacyjnych że chyba stać Cię na zorganizowanie jakiegoś dłuższego wypadu po którym uznasz, że "wszędzie dobrze ale w domu najlepiej."
Rysiu, wystarczy samochód, namiot (ewentualnie rezerwacja za nieduże pieniądze jakiegoś domku), trochę odwagi i fantazji a żyjesz jak w bajce. A co najważniejsze to w każdej chwili możesz powrócić do domu i bliskich. Przecież nic Cię nie zatrzyma jak Ci takie życie obrzydnie.
Nie musisz wiązać się na stałe i dzięki temu cała Polska leży u Twoich stóp:-))
A jak dojdziesz do wniosku że i tego Ci za mało to paszport(teraz nawet z dowodem osobistym) do kieszeni i za miedzę:-) Może na smardze, na zachód?
:-)
A na zimę obowiązkowo do przytulnego i cieplutkiego, własnego mieszkanka.
Taki scenariusz możesz zrealizować nawet za bardzo małe pieniądze a podejrzewam że to w zupełności pomogło by wybić się z "dołów" :-)
(wypowiedź edytowana przez mirek63 22.listopada.2010)