bio-forum.pl Zaloguj Wyloguj Edycja Szukaj grzyby.pl atlas-roslin.pl
Okiem krakowskiej Pomorzanki - cz. II
« » bio-forum.pl « Rozmowy towarzyskie « Archiwum « Archiwum 2010 «
i

#119
od marca 2008

Okiem krakowskiej Pomorzanki - cz. II

2010.10.05 18:05 Edytuj wypowiedź Usuń wypowiedź

Małgorzata Tęsna (malgi)
Nasze małe, niedorozwinięte kanie spokojnie dojrzewały w talerzu, a moje GIGANTYCZNE "BERŁO" wyróżniało się wielkością wśród innych osobników tego gatunku...
Przy wspólnym sadzeniu dęba GRZYBOFISIA najbardziej skupieni byli nasi PAPARAZZI.
Potem wszyscy zajęli się swoimi sprawami, do wieczorku przy świetnej muzyce zostało kilka godzin...
Ja na ten przykład zaczęłam się uganiać za.... TAKIM JEDNYM, który mi się baaaardo spodobał....
A potem za innym trochę bardziej "przyjemnym w dotyku"....
W następny dzień następne grzybobranie z Paulą - Mykolą, Oldim i Thiritem.
I wtedy znaleźliśmy mnóstwo sarniaków dachówkowatych, oprócz nich kilka prawdziwków, podgrzybków i innych JADALNIAKÓW!!!
Nasze miny po znalezieniu PRAWUSKÓW mówią wszystko...
W tak zwanym "międzyczasie" Oldi robił remanent w wiaderku Mykoli, bo ona dźwigała więcej NIEJADALNYCH PIĘKNISIÓW i gołąbki, które chyba by nie przetrwały długiej podróży do domu...

















i

#3059
od października 2005

Okiem krakowskiej Pomorzanki - cz. II

2010.10.05 20:10 Edytuj wypowiedź Usuń wypowiedź

Ryszard Szreter (old_rysiu)
Paula - owszem, zbierała grzyby. Ja tylko wywalałem jej ''grzyby dopełniacze'', których nie potrzeba było brać. To maślak sitarz, który zbiera się jak już nie ma co zbierać :-)
Paula ze swoim prawdziwkiem - ale była szczęśliwa :-)
Bardzo fajnie nam się razem zbierało, chociaż raz się przestraszyłem, ale to zostanie między nami :-)))
Sarniaków było od groma, co jakiś czas pokazała sie grupa po kilka a nawet kilkanaście osobników. U nas ich nie ma i nie zbieram ich. Podobno są pod ochroną, ale i tak, nie wiedziałbym co z nimi zrobić ( opcja najsmaczniejsza ).
Tak zastanawiam się nad tą ochroną. Są rejony w Polsce, gdzie licznie występuje siedzuń i tam raczej podgrzybek powinien mieć ochronę. Są jak zauwazylem w Ocyplu, masowo występujące sarniaki a borowik ceglastopory powinien być pod ochroną. Chętnie przeczytałbym opinię ( naszych z bio ) mykologów, co o takich przepisach ochrony sądzą.
i

#121
od marca 2008

Okiem krakowskiej Pomorzanki - cz. II

2010.10.05 20:24 Edytuj wypowiedź Usuń wypowiedź

Małgorzata Tęsna (malgi)
Tak, Rysiu, u mnie sarniaków nie uświadczysz, ale na Kaszubach - okolice SWORNYCHGACI - tam to już były przerażające ilości!!!
Tam musiałam uważać, żeby jakiegoś przez pomyłkę nie nadepnąć, albo laską nie potrącić!!!
A siedzuni u mnie po prostu - ZATRZĘSIENIE!!!
i

#543
od lipca 2007

Okiem krakowskiej Pomorzanki - cz. II

2010.10.06 22:23 Edytuj wypowiedź Usuń wypowiedź

Małgorzata Przybyt (margo)
Jak byłam raz w Puszczy Nadnoteckiej, to sarniaki w pewnych partiach lasu tworzyły dywan. To był taki typowy przemysłowy, młody las sosnowy.

#223
od lipca 2008

Okiem krakowskiej Pomorzanki - cz. II

2010.10.08 12:02 Edytuj wypowiedź Usuń wypowiedź

Teresa Filipowiak (tessa)
W moim ulubionym lesie siedzuni też coraz więcej a ceglaka coraz mniej. Za to pojawiły się mleczaje chrząstki i gąsówki nagie, które co prawna pod ochroną nie są, ale których tam do tego roku nie widziałam. Z gąsówek bardzo się cieszę, a mleczaja ma zamiar wypróbować w zalewie octowej.
i

#3067
od października 2005

Okiem krakowskiej Pomorzanki - cz. II

2010.10.08 20:49 Edytuj wypowiedź Usuń wypowiedź

Ryszard Szreter (old_rysiu)
Co do mleczaja chrzastki, skontaktuj się z Jolką. Ona robiła doświadczenia i może Ci coś na ten temat napisać.

#2152
od października 2007

Okiem krakowskiej Pomorzanki - cz. II

2010.10.09 00:35 Edytuj wypowiedź Usuń wypowiedź

Paula Probucka (mykola)
Małgoś, przyznaj no się szczerze - jako narzędzie niewolniczej pracy nazbierałam więcej WASZYCH JADALNYCH, któreście mi nakazali niczym para ekonomów, niż oboje razem wzięci zdołaliście wypatrzyć - ten jeden wielki prawdziwek trafił do Małgi, a 10 litrów podgrzybków do Rysiowych przetworów :-)
Normalnie to dyktatura grzybowozbieracza była, nawet delikatnego, fioletowego wrzosa mi z wiaderka wyrugowali, choć to kwiatek celowo zebrany był, bo ja kwiatki lubię! Selekcja niczym w... nie będę porównywać, ale pamiętajcie - historia Was osądzi ;-P ;)

Co do sarniaka - Rysiu, Małgi i Mariuszu: bardzo się cieszę, że po raz pierwszy w życiu mogłam go podczas naszego grzybobrania zobaczyć, to był dla mnie gatunek znany tylko z atlasów.
Przyznaję się również dobrowolnie, że jako jeden z ostatnich opuszczających Ocypel uczestników, usłyszawszy od właścicielki, że "wystawka" pójdzie do kosza, zwinęłam, czyli zakosiłam z tego stołu trochę okazów ;-)

Mleczaj chrząstka jest bardzo ściśle powiązany z trzema czynnikami: drzewa (dąb, buk, towarzystwo sosny, świerka), podłoże (musi być żyzne, ten mleczaj, moim zdaniem, jest wskaźnikiem dobrej jakości gleby, nawet jeśli na taką z pozoru nie wygląda) i aktualny klimat. Ale jak już podrośnie, to dalej tylko mróz może go powstrzymać przed osiągnięciem gargantuicznych rozmiarów.
i

#135
od marca 2008

Okiem krakowskiej Pomorzanki - cz. II

2010.10.09 08:47 Edytuj wypowiedź Usuń wypowiedź

Małgorzata Tęsna (malgi)
Paula, Twój wrzos nie został wyrzucony, ale Ty chyba o nim zapomniałaś!!!
Poza tym Twoje gołąbki raczej by nie przeżyły dłuższego transportu, a zmaltretowane i tak zostałyby wyrzucone w Ośrodku!!!
Szkoda byłoby Twojego dźwigania... ;-)
Mam nadzieję, że w przyszłym roku "powczasujemy" dłużej i będziesz mogła te swoje gołąbki przyrządzić tak jak umiesz najlepiej....
Ja już planuję przyszłoroczny urlop.... ;-)
A w moich lasach ruszają znowu młode siedzunie sosnowe...
Podgrzybki już starawe, opieńki w każdym stadium rozwoju i młodziutkie czubajki kanie i czerwieniejące... :-)

#2153
od października 2007

Okiem krakowskiej Pomorzanki - cz. II

2010.10.09 12:37 Edytuj wypowiedź Usuń wypowiedź

Paula Probucka (mykola)
To był już drugi wrzos, następca pierwszego ;-)
Małgoś, oczywiście żartowałam, mieliście rację z tym utylitaryzmem, bo nie zdążylibyśmy przyrządzić zebranych "mniej szlachetnych". Ja lubię gołąbki świeżutkie, króciutko podsmażone. Ale usłyszałam od doświadczonych grzybiarzy, że sitarze po ususzeniu są świetne, najlepiej je zmielić - ponieważ są bardzo pospolite, więc to znacznie tańszy surowiec niż podgrzybki, nawet jeśli mniej aromatyczny, to wystarczy dodać więcej do potrawy i już :-)
i

#3071
od października 2005

Okiem krakowskiej Pomorzanki - cz. II

2010.10.09 17:05 Edytuj wypowiedź Usuń wypowiedź

Ryszard Szreter (old_rysiu)
Sitarze, są jak już pisałem gdzieś, dobre w warunkach, kiedy nie ma podgrzybka, czerwonego kozaczka, borowika czy pstrego. Jeśli zaś podgrzybka sporo, to po co suszyć sitarza, skoro podgrzybek ma lepszy aromat i nie potrzeba go aż takich wielkich ilości do uzyskania właściwego smaku. Tak obrazowo - jedna wielka suszarka podgrzybka, to tak jak dwie takie same suszarki sitarza - a czy prąd do suszarki jest za darmo? Czy ilość czasu spędzonego do przygotowania tych grzybków to ten sam czas? Czy ciężar dźwiganych grzybów jednych i drugich - też jest ten sam?

#2154
od października 2007

Okiem krakowskiej Pomorzanki - cz. II

2010.10.09 17:32 Edytuj wypowiedź Usuń wypowiedź

Paula Probucka (mykola)
Sitarze lżejsze :-P A z dźwiganiem nie ma problemu - pływam, roweruję, boksuję, tańczę, ad hoc staję na rękach. Silna ze mnie foczka. Rysiu kochany, na rękach bym Cię spokojnie i bardzo chętnie przez próg przeniosła... i jak dobrze pójdzie, to na następnym zlocie to zrobię! ;)
Przy okazji - żywię nadzieję, że masz zbyt wielu uwag do mojego sposobu zbierania. Czyli że nie przeklinałeś mnie w żywy kamień podczas obróbki zebranych przeze mnie podgrzybków:) U mnie właśnie tak się zbiera, czyli jak młode i zdrowe, to się delikatnie oczyszcza i oskrobuje. Cięcie zdrowych podgrzybków w lesie uznawane jest za barbarzyństwo. Można to robić dopiero w domu;)
i

#136
od marca 2008

Okiem krakowskiej Pomorzanki - cz. II

2010.10.09 18:49 Edytuj wypowiedź Usuń wypowiedź

Małgorzata Tęsna (malgi)
Paula, nie obiecuj tego noszenia na rękach, bo pewnie będzie za dużo chętnych... ;-)
A Twoje grzybki to się pomieszały z Rysiowymi, to NIKT pewnie nie klął ani na Ciebie ani na Twoje grzybki!!!

#3072
od października 2005

Okiem krakowskiej Pomorzanki - cz. II

2010.10.09 18:51 Edytuj wypowiedź Usuń wypowiedź

Ryszard Szreter (old_rysiu)
Paula tylko o mnie pisała - a nie o innych :-)

#137
od marca 2008

Okiem krakowskiej Pomorzanki - cz. II

2010.10.09 19:16 Edytuj wypowiedź Usuń wypowiedź

Małgorzata Tęsna (malgi)
Ale jak ma tyle niespożytych sił, to.... może i innych ponosi???? ;-)
i

#3075
od października 2005

Okiem krakowskiej Pomorzanki - cz. II

2010.10.09 19:30 Edytuj wypowiedź Usuń wypowiedź

Ryszard Szreter (old_rysiu)
Uuuuu! Czyżby jeszcze ktoś chciał mnie ponosić ? :-))))
Tak poważnie pisząc - odradzam wszystkim. BHP nie pozwala dźwigać kobietom takich ciężarów. :-)

#57
od czerwca 2009

Okiem krakowskiej Pomorzanki - cz. II

2010.10.09 21:22 Edytuj wypowiedź Usuń wypowiedź

Anna Czapik (czahanka)
Rysia strach obleciał?Czy obawa:co będzie jak mnie wywali!?

#2157
od października 2007

Okiem krakowskiej Pomorzanki - cz. II

2010.10.11 00:38 Edytuj wypowiedź Usuń wypowiedź

Paula Probucka (mykola)
Rany, dziś to już nic bym nie udźwignęła, wypełnia mnie przenica durum w różnych postaciach... Zainspirowana reklamą pt. "festiwal makaronowy w Pizza Hut" postanowiłam zwabić moich przyjaciół do tego przybytku, bo drzewa na opał nie trzeba nosić, komary nie gryzą, ciepło jest, i małe dziecko można zabrać. Stał się cud - udało mi się w jeden dzień (no, grunt szykowałam przez dni parę), a to naprawdę niełatwe, jeśli nie ma tzw. "jednorazowej i niepowtarzalnej oficjalnej imprezy kulturalnej" (teatr, koncert, festiwal, przegląd) bo jesteśmy cholernie wszechstronnie ciut ADHD - ja do drugiej rano na ognisku, a w dzień do 17 na rowerze w Lesie Arkońskim, Karol dziś od przedpołudnia na paralotni w Dąbiu (ja w związku ze zmęczeniem musiałam odpuścić i nie pojechałam, ale i tak się nie nalatali, bo warunki były kiepskie, zero prądów wznoszących, tylko nową wyciągarkę dobrze przetestowali - i chwała Bogu, bo sami ja robili, silnik od volkswagena), Rafał przed południem na jakichś targach antyków, Marta do późnego popołudnia na Miedwiu... Jednak zebrałam ekipę i w pięć osób dużych licząc z Anią (synek Marty wolał sałatkę, ba, lubi groszek) w ciągu 4 godzin spróbowaliśmy chyba 13 rodzajów makaronów.

I wiecie co? Najsmaczniejszy był oczywiście ten z grzybkami! :-)))

Kolejne miejsca - z suszonymi pomidorami, serem pleśniowym i lasagne, ale pozostałe... Cóż, w Pizza Hut chyba lepiej zamawiać pizzę, jednak grzybki po raz kolejny udowodniły, że rządzą ;)

(wypowiedź edytowana przez mykola 11.października.2010)

#60
od czerwca 2009

Okiem krakowskiej Pomorzanki - cz. II

2010.10.11 09:11 Edytuj wypowiedź Usuń wypowiedź

Anna Czapik (czahanka)
Paula! Jesteś mistrzynią reportażu!Dowiedzieliśmy się z niego:
1.kto lubi groszek
2.kto robił silnik do wyciągarki,
3.kto latał na paralotni,
4.kto pedałował,
5.kto na żaglach był,
6.kto za antykami rozglądał się ,
7.jakie warunki atmosferyczne w Szczecinie,
8.co oferuje Pizza Hut,
9.kto odsypiał nocne harce przy ognisku,
10.kto ma ADHD lub tylko je u siebie podejrzewa!

W kilku zdaniach ,TYLE informacji!Super!Tak dalej!
« » bio-forum.pl « Rozmowy towarzyskie « Archiwum « Archiwum 2010 «
Główna Ostatnia doba Ostatni tydzień Szukaj Instrukcja Kopiuj link Kontakt Administracja
ta strona używa plików cookie — więcej informacji