W sobotę zawitała w Trójmieście Małgosia Margo.Umówiliśmy sie na spacer.Fajny,długi i raczej ornitologiczny niż mykologiczny.Po lasach się po prostu nie da chodzić :-( Ale nad morzem też są lasy :-) i żeby nie było komletnie nie grzybowo to powiem,że jednego grzyba znaleźliśmy-czyrenia sosnowego :-).Troche fotek Był z nami też czołowy grzybofiś Trójmiasta Marcin-Borsuk :-) Co niektórym zima nie przeszkadza-co widać... Pierwsze nielegalne próby podłączenia się do nieistniejącego jeszcze gazociągu na dnie Bałtyku :-))) Tak spacerowaliśmy,fociliśmy,gadaliśmy aż doszliśmy do portu... Przywitaliśmy statek wpływający do portu z Hong-kongu i czas wracać ale już trochę lasem trochę parkiem. Dziękujemy za odwiedziny i zapraszamy w sezonie bardziej grzybowym to Cię przegonimy po Lasach Oliwskich :-) A w niedzielę jak już wspomniałem przybyła Walentynka z Knurowa:-) Pojeździliśmy po Kaszubach,poszwędaliśmy się w okolicach odciętych od cywilizacji,z dala od miast,zgiełku.Las,jezioro i pejzaże jak z gór. Walentynka jak widać tryska humorem i optymizmem :-) Aleś dała popalić tym panom w Zbychowie-chyba Cię nie zapomną :-) Z urokliwych i zaśnieżonych Kaszub zjechaliśmy do Pucka (też Kaszuby :-)) W drodze do Trójmiasta jeszcze zachaczyliśmy o Kępe Redłowską.A czas leci za 25 min pociąg z Gdańska a my w Gdyni... Ale była andrealina....