Witam wszystkich. Mam pytanie do grzybofisów, a w szczególności do obecnych na ostatnim zlocie hodowców grzybów. Mój brat choruje na nowotwór żołądka i przełyku. W internecie znalazłam informacje o leczniczym działaniu preparatów z lakownicy lub jej zarodników. Czy ktos coś wie na ten temat? W radiu mówili dzisiaj o badaniach angielskich lekarzy dot. wyciągu z maczużnika chińskiego, ale to dla nas to sprawa równie niedostępna jak lot w kosmos. Moja dusza jest chora z bezsilności.
Nowotwory żołądka i dwunastnicy ma leczyć preparat z włóknouszka ukośnego, czyli osławionej huby brzozowej. Użycie samego grzyba jest kłopotliwe. Radzieckie książki zielarskie polecały otrzymywany z niej preparat o nazwie Befungin. Nie wiem, czy sprawa jest jeszcze aktualna. A na marginesie warto wiedzieć, że leki grzybowe działają wolno, dlatego chociaż to stwierdzenie może być brutalne, trzeba się upewnić, czy nie mamy trumny pod pacha.
#2258
od października 2005
Czy grzyby leczą? Oczywiście. Jeszcze bardziej leczy ich zbieranie. :-)
Befungin: gęsty wyciąg z grzybni czarnej huby brzozowej; 2 łyżeczki wyciągu rozpuścić w 150 ml wody i przyjmować po 1 łyżce 3 razy dziennie na 30 min. przed posiłkiem, tylko w ciągu 3-5 miesięcy. Środkiem pomocniczym w leczeniu nowotworu jest wyciąg z korzenia eleuterokoka: 20-40 kropli 2-3 razy dziennie w kieliszku wody na 30 min. przed jedzeniem w ciągu 25 dni, po czym przerwa 1-2 tygodnie. Pozdrawiam i życzę szybkiego powrotu do zdrowia.
Do Krzysztofa Biernackiego. Wysłałam do Ciebie e-maila za pośrednictwem bio-forum, jeżeli możesz pomóc proszę o wiadomość na priva.
#2371
od października 2005
Odnawiam temat. Tym razem nowotwór płuc.
Serdecznie proszę o wskazówki. Wszystko kupię jeśli daje nadzieję na wyleczenie. Wszędzie pojadę. Widziałem też program w TV ( chyba TVN ), kobitka miała dar leczenia przez Boga. Nazywają takich ludzi - szepciuchy ( może coś podobnego - nie pamietam ). Owa szepciucha była w TV i mieszka w Polsce - ktokolwiek wie, gdzie ją znaleść - proszę o pomoc. To nie dla mnie - dla naszej koleżanki ( zabiłaby mnie jakby się dowiedziała, że coś napisałem ). Na szczęście, nie wchodzi tutaj a tych, którzy mają z nią kontakt ( adres pocztowy czy telefoniczny, prosze o milczenie ). Kontakt ze mną 509 933 435.
(wypowiedź edytowana przez old_rysiu 06.lutego.2010)
Rysiu, poczytaj o wyciągu z huby brzozowej. Preparat pod nazwą Befungin, wyżej pisze o nim Sylwia. U nas trudno to kupić ale czasami mają w aptekach ojców Bonifratrów w Krakowie albo Wrocławiu albo na aukcjach. Najłatwiej za wschodnią stroną granicy. Tam podobno lekarze podają ten preparat właśnie przy nowotworach płuc. Powodzenia
#2374
od października 2005
#320
od lipca 2006
Rysiu, to jest przykry temat ale...wpisz w wyszukiwarkę(najlepiej Google) "witamina B17".
Pod tym hasłem jest sporo informacji na poruszony temat. Może coś w tym temacie znajdziesz intresującego dla Ciebie.
#2375
od października 2005
#2378
od października 2005
Czy czarna huba i guz brzozy to to samo?
#2759
od lipca 2005
Nie. Czarna huba to błyskoporek podkorowy (Inonotus obliquus) a guz brzozy to narośl zbudowana z tkanek drewna.
#2380
od października 2005
Więc Befungin jest do kitu !! --> bo z czarnej huby a to ma być z guza brzozowego.
#2767
od lipca 2005
"Guz brzozy" to określenie pospolicie stosowane jako nazwa najróżniejszych guzowatych narośli na drzewie a czasem różnych grzybów.
Czarna huba brzozy (Inonotus obliquus, Polyporus obliquus, Poria obliqua, błyskoporek podkorowy, włóknouszek ukośny) jest grzybem, z którego w krajach dawnego ZSSR oficjalnie produkowany jest lek o nawie Czaga - wspomagający leczenie chorób nowotworowych. Podobno w początkowych stadiach choroby możliwe jest całkowite wyleczenie.
#522
od października 2007
Czary mary,cudowywary, czarne huby i inne buby. Ludzie chwytają się wszystkiego żeby wyleczyć raka. Przy zaawansowanym raku płuc niestety sprawa jest beznadziejna.Na raka płuc 25 lat temu pochowałem ojca:-(((
Coś przyjemniejszego. Jest fajna zima i na parę dni jadę w góry powywracać się na nartach . Jeździć jeszcze nie potrafię:-))
#2382
od października 2005
Nie wiem, czy to by coś mogło zmienić, ale jeżeli chcecie, to mogę podać nazwę i autorów książki w której znalazłam ten przepis, żebyście wiedzieli, że ten przepis jest wiarygodny: Rośliny lecznicze i ich praktyczne zastosowanie; Aleksander Ożarowski, Wacław Jaroniewski; Instytut Wydawniczy Związków Zawodowych; Warszawa 1987. Jeżeli chodzi o ludzi twierdzących, że są wielkimi uzdrowicielami, bioenergoterapeutami, że posiadają wielkie zdolności paranormalne trzeba się pogodzić z faktem, że ŻADEN BIOENERGOTERAPEUTA CZY UZDROWICIEL NIE JEST W STANIE WYLECZYĆ RAKA! Jest jeden człowiek, który twierdził, że wyleczy raka, chodziła do niego chora kobieta każdego miesiąca płaciła mu 600 zł za wyleczenie, zmarła parę dni po ostatnim seansie bioenergoterapii. Wyrażam się kategorycznie, ale mam doświadczenie w tej kwestii, gdyż sama osobiście dałam zrobić z siebie idiotkę, dałam się nabrać, chodziłam do osoby "uzdolnionej paranormalnie", twierdzącej, że jestem okazem zdrowia a w ciągu paru następnych dni lekarz mnie oświecił, że to nieprawda - "energie się zmieniły"- takie było późniejsze wytłumaczenie. Tak więc z dobrego serca radzę, nie dajcie się nabierać tylko konsultujcie wszystko z lekarzem a najlepiej z lekarzami.
#2386
od października 2005
Sylvia a te B17 - pestki moreli - to też szarlataństwo?
Witam wszystkich serdecznie. Bardzo mi przykro z tego powodu co napisał o mnie i mojej chorobie nasz kolega. Ja ciągle mam nadzieję,że moje guzy na prawym płucu nie są pochodzenia nowotworowego. Dziekuję za pomoc, rady i zainteresowanie z Waszej strony a szczególnie dziękuję Krzysiowi Biernackiemu. Pozdrawiam serdecznie i mam nadzieję, że uda mi się Was jeszcze kiedyś zobaczyć - może na kolejnym Zlocie Grzybofisiów. Póki co czekam na TK i kolejną diagnostykę. Pozdrawiam cieplutko z zimnego Knurowa
Jeżeli chodzi o pestki moreli, to uczciwie przyznaję, że nie wiem. Co do szarlataństwa, to nie macie pojęcia jakie jaja dzieją się w Bydgoszczy:
1)Jeden bioenergoterapeuta, chcąc udowodnić siłę bioenergoterapii, że jego ciało przyciąga łyżki, wkładał magnesy do kieszeni.
2)Ostatnio stała się modna wiara w "najświętsze matki". Podam wam przykład, są organizowane w Bydgoszczy (i nie tylko) wyjazdy do kobiety nazwanej - święta matka meera (kamala reddy), wiecie jak wygląda spotkanie? Zbierają się osoby w autokarze, każda płaci 900 zł. za pierwszym razem, wyjeżdżają do Niemiec. Osoby wchodzą do budynku, każda płaci do skarbonki przy drzwiach drugi raz, kto zapłaci więcej siada w 1 rzędzie. Osoba podchodzi klęka przed "świętą matką", która nic nie mówi tylko składa błogosławieństwo wyciągając nad głową ręce, no i wtedy ludzie wracają do domu.
3)"Terapia heisenberga" (mam nadzieję, że dobrze napisałam nazwisko) - prowadzą ją w Bydgoszczy, osoby bez wykształcenie psychologicznego, bez studiów psychologicznych, bez żadnych kwalifikacji, podające się za uzdrowicieli - byłam na takim spotkaniu z ciekawości, ludzie chodzą w kółko, "terapeuta" mówi: ty masz problem z matką albo ty miałeś złe relacje z ojcem. Teraz przeproś matkę, przeproś ojca, brata, ciotkę itd. Koszt terapii w ciągu 1 dnia 150zł.
Ludzie się zapisują, płacą. W końcu jak to się mówi - głupich nie brakuje...
#2392
od października 2005
Postanowiłem kupić te pestki i wypróbuję je na sobie.
Przepraszam Cię Olu, że ośmielilem się szukać tutaj na forum jakiejkolwiek pomocy. To, czy Twoja choroba jest przesądzona czy nie, tutaj nie ma znaczenia - to tylko temat do przerobienia a wykorzystać to może każdy, nawet ten, który tutaj ani słowa nie napisał. Życzę Ci, aby te guzy nie miały nic wspólnego z nowotworami.
Serdeczne podziękowania dla dedektywa, który odgadł, o którą naszą koleżankę chodzi i poinformował Olę o tym wpisie. Gratulacje!
Witaj Olu. Pozwolę sobie na osobistą refleksję. Proszę, nie gniewaj się na Rysia, jego wpisy na forum to wielka troska o Ciebie. Chciałabym mieć takiego kolegę, który dla mnie w potrzebie "kupi wszystko" i " wszędzie pojedzie". A co do określenia choroby - teraz lekarze wzystko co obce w organiźmie nazywają zmianami nowotworowymi. Będziemy trzymać za Ciebie kciuki i NAPEWNO spotkamy się na zlocie.
#295
od września 2008
Ta restauracyjka jakos znajomo wyglada.
Chyba w porcie w Pucku .
Latem podbno mozna przejść piechota po dnie z Pucka do Jastarni
A jak zimą ?
Pozdrawiam Mirki i Olę
I wszystkich zmagających sie z chorobami wszelakimi.
Gdzyby to było takie proste to bym napisał: UZDRAWIAM WSZYSTKICH
Krzysiek F.
#296
od września 2008
Dodam jeszcze, bo to powazny watek odnosnie stosowania różnych wywarów , nalewek , ale i zwykłych leków aptecznych że :
stwierdzono w badanich naprawde wielu poważnych , medycznych, że podanie placebo - ( czyli nic , ale w takim samym opakowaniu , kapsułce co prawdziwy badany lek ) ,gdy pacjent każdy był tak samo diagnozowany , badany i nawet lekarz nie wiedział czy podawał lek czy placebo - daje i tak sukces terapeutyczny u ok 30 % pacjentów .
Organizm ludzki jest wstanie sam sie solidnie zmobilizować do walki z choroba.
Wazna jest tez sama sugestia , (równiez autosugestia) i zaufanie do lekarza , znachora , szamana :)
W innych badaniach bowiem podawano pacjentom Lek X
jednym mówiono neutralnie ,że może pomoże, a może nie
drugim lekarz sugerował, że to bardzo skuteczny lek i objawy będą szybko ustepować
jak myslicie ?
20 % lepiej i szybciej dzałał ten sam specyfik z pozytywna sugestią
"Twoja wiara cie uzdrowiła" J.Chrystus , AD 33
#297
od września 2008
z nowotworami niestety jest gorzej
Organizm działa tak, że długo potrafi sam kompensowac jakieś niedostatki.
I czesto ból i objawy przychdza dopiero wtedy, gdy sprawa jest dośc poważna.
Drobnych zmian nie dajacych objawów często nie widać , nawet jak sie zrobi tomograf czy USG , to lekarz nie widzi tego, bo nie wie gdzie ma patrzec (nikt mu na skierowaniu nie napisał co podejrzewa) , albo nie patrzy nawet, jak zmaina jest poważna, bo jest np. urologiem i na innych narządach juz sie nie rozeznaje .
Specjalizacja postępuje juz tak dalece nie tylko w dziedzinie medycyny , że juz zdarzają sie wybitni specjaliści znający sie dokładnie na niczym ;)
Proście zawsze lekarza żeby drugiemu lekarzowi napisał co ma badać i dlaczego
Współpraca między lekarzami jest pod tym wzgledem marna.
Wspólpraca między znachorami i temupodobnymi to juz jest żadna, bo tam kazdy ma sie za genialnego cudotwórcę , a wszyszcy poprzedni tylko niepotrzebnie oskubali już i tak biednego delikwenta :(
#2397
od października 2005
Ciągle czytam różne nowinki o leczeniu raka. Nie sposób nie zgodzić się z Krzysiem, że sugestia jest najlepszym lekarstwem. Czasem jednak to za mało. W chorobach opanowanych przez medycyne - ospa, kiła, angina ... nie potrzebna jest sugestia, aby wyleczyć. Oczywiscie, że o wiele szybciej zwalczymy chorobę, jeśli ta sugestia ( czytaj przekonanie o słuszym leczeniu ) działa u chorego. Najważniejsze w tym wszystkim jest jednak środek, który zabija sprawcę wydarzenia. Sugestia usypia naszego wroga, który staje się nieaktywny ale nadal śpi w naszym organiźmie. Trzeba wroga zabić - i tutaj widzę prawidłowy ciąg myślenia - trucizna. Jeszcze nie zdecydowałem, czy to słuszny wybór owe pestki moreli, ale jak na razie, produkt ten jest w moich rankingach zdecydowanie na pierwszym miejscu. Poświęcę jeszcze kilka dni na wygrzebywaniu wszystkich ciekawostek na ten temat, potem zdecyduje czy kupić te pestki. Sprawę chciałbym zakończyć jeszcze w lutym - im prędzej, tym lepiej.
Moi drodzy mam pytanie, czy grzyby mogą leczyć następujące choroby:
- skarkoidoza
- astma oskrzelowa
- rozedma płuc
Pozdrawiam serdeczenie.
A rośliny, które mogą leczyć powyższe choroby interesowały by cię, czy raczej szukasz leków tylko i wyłącznie z grzybów?
#2404
od października 2005
Na temat grzybów napisamo tutaj w tym wątku chyba wszystko.
O wiele ciekawszą wskazówką są te pestki moreli. Bardzo dużo o tym jest już napisane.
Znalazłem już ilość potrzebnych zjadanych jąder --> 1 sztuka na 4,5 kg masy ciała na dobę. Pestki te są wspaniałym lekarstwem ( czytaj kwas pruski w tych pestkach ) nie tylko na choroby nowotworowe. Skarkoidoza również powinna być wyleczona.
Tyle mogę napisać na dzisiaj. Muszę teraz solidnie zapoznać się z astmą oskrzelową i rozedmą płuc. Potrzebuję kilka dni na to.
Interesuje mnie wyszstko co dotyczy leczenia tych chorób. Dziekuję za okazaną do tej pory pomoc. Myślę, że te informacje okażą sie przyadatne również innym, gdyż coraz więcej osób cierpi na takie przypadłości. Pozdrawiam serdecznie z przedwiosennego Knurowa.
#2406
od października 2005
No niestety, ta oskrzelowa astma jest gorsza od nowotwora. Nowotwora można wyleczyć. Z astmą trzeba wiedzieć jak żyć. Bardzo ciekawy tekst na ten temat:
http://www.astma.dzg.pl/ Aby poważnie zacząć mysleć o leczeniu, pierwsze należy likwidować alergenty. To bardzo trudne zadania. Bo jeśli można wywalić wykładzinę dywanową i zamontować parkiet, tak trudniej zlikwidować tapicerkę na meblach z welurów czy materiałów, gdzie kurz dosłownie wbija się sam. Nie każdego stać na specjalne odkurzacze Reinbow ( chyba też przereklamowane ).
Astma to jak cukrzyca. Rygor i rygor. Cukrzyk wbija sobie te dawkę leku i tylko wie, że to dożywotnie. Astmatyk, prócz leków, musi ciągle dbać o swoje otoczenie. Trudno jest samemu opanować tę sztukę. No chyba pracoholikom się to udaje. Tutaj musi pracować nad tym cała rodzina. Dobrze, jeśli to dorosłe już ludzie. Gorzej, jeśli to dzieciaki, które ciagle są w ruchu i nie mają dopracowanego zwyczaju utrzymywania porządku. Jeśli do tego wszystkiego mąż jest zbyt zajęty swoją pracą zawodową - to praktycznie wyrok.
Nie można gasić ognia i bez przerwy dokładać suchych gałęzi. ( Ogień - astma, gałęzie - alergen ). Jednak, gdy ten alegen zostanie zlikwidowany do minimum ( wiadomo, do końca się nie da ), można spróbować zawalczyć. Wtedy może zbawiennym okazać się BEFULGIN.
Jeżeli chodzi o astmę, to bardzo znanym preparatem jest odwar z korzenia biedrzeńca - 1/2 łyżki rozdrobnionych korzeni zalać 1 szklanką wody o temperaturze pokojowej, ogrzewać do wrzenia i gotować pod przykryciem 2 min. Odstawić na 15 min. i przecedzić, pić 2 łyżki do 5 razy dziennie; ponadto nalewka glistnikowa, którą stosuje się do 30 kropli, 2 do 4 razy na dzień. Słyszałam jeszcze o liściach bielunia, które wchodzą w skład tytoniu jako środek przeciwastmatyczny, ale idąc w tym kierunku trzba wyjątkowo uważać i stosować ten lek, tylko pod kierownictwem lekarza, ze względu na jego wyjątkowo silne działanie, jakkolwiek jest skuteczny.
sarkoidoza (nie skarkoidoza) - leki na zwiększenie odporności organizmu: 50 gram kwiatów nagietka i korzeni mniszka oraz po 25 gram ziela jemioły, ziela drapacza, ziela skrzypu, ziela pięciornika gęsiego, kwiatów jasnoty białej i korzeni pokrzywy. Zalać 1/2 łyżki ziół w termosie 2 szklankami wody wrzącej. Zamknąć i odstawić na 1 godzinę. Pić 3 razy dziennie po 1/2 szklanki między posiłkami.
Jeżeli uda mi się znaleść coś sensownego o rozedmie płuc, to umieszczę na forum. Pozdrawiam.
Dziękuję bardzo Sylviu, rzeczywiście dopiero teraz zauważyłam,że przekręciłam kolejność liter w wyrazie "sarkoidoza".
Pozdrawiam serdecznie.
CZAGA MUSI BYĆ DOBRA JAKO LEK CZY JAK KTO WOLI HERBATA BO STOSUJE JĄ JUŻ OD DZIESIĘCIU LAT I NIE WIEM CO TO ZNACZY GRYPA.