bio-forum.pl Zaloguj Wyloguj Edycja Szukaj grzyby.pl atlas-roslin.pl
Sitkom nr 1
« » bio-forum.pl « Rozmowy towarzyskie « Archiwum « Archiwum 2010 «

#2246
od października 2005

Sitkom nr 1

2009.12.28 22:02 Edytuj wypowiedź Usuń wypowiedź

Ryszard Szreter (old_rysiu)
Rozpoczyna Mirki2.
i

#7018
od grudnia 2003

Sitkom nr 1

2009.12.28 23:52 Edytuj wypowiedź Usuń wypowiedź

Mirosław Wantoch-Rekowski (mirki2)
11 listopada 2007-święto,każdy wie jakie.Dla nas to oczywiście grzybobranie-Patriotyczne grzybobranie.Kiedyś był to taki dzień,w którym kończył się sezon grzybowy...teraz też kończy a zarazem zaczyna nowy!5,30 już kawa na stole.Ciemno..kurczę czemu te dni takie krótkie i coraz krótsze?Mirka zawija kanapki,zakręca termos z kawą,ja pakuję coś ciepłego na przebranie bo w prognozach były przelotne opady deszczu.
-Kosz? Eee... nie będziemy się wygłupiać,wiadereczko wystarczy na te parę gąsek...
Czas odpalić poczciwego grzybowoza...ja pierdziu-myślę-nasze golfisko ma 16 lat!!!Za dwa lata będzie pełnoletni.
Kluczyk w stacyjkę i pięknie zapala.Jak ja go lubię.Zimno coś-niech trochę silnik pochodzi.
Wszystko gotowe czas ruszać...ale?gdzie aparat???Jazda do góry windą.Jak bym miał pojechać bez aparatu? Przecież dziś mam zrobić listopadowe zdjęcie do kalendarza Bio-forum!Z powrotem na dół do auta.Czuję ten ekologiczny zapach jak w Mc donaldzie albo smażalni na płw.Helskim-silnik przeszedł z benzyny na auto gaz.W końcu jestem przyrodnikiem i ekologia nie jest mi obca...
Jak ja lubię pustą trasę.Wszyscy kisną w łóżkach a grzybofisie do lasu.Minęliśmy strefę miejską widzę zieloną ścianę lasu.Co za balsam dla oczu.Jednak w TVN meteo miali rację-mówię do Mirki-pada deszcz.Ciężko bedzie zrobić tą fotę do kalendarza...Jedziemy! Po prawej Szczyt Wieżyca.Kurczę jaka mgła-wieży nie widać...Zwolnie trochę,kręto przy tym Uniwersytecie Kaszubskim,trójka i pod górę.Co to się tak sypie?Z komina taki pył czy z topoli? Nie-mówi Mirka-to śnieg....(dalej Rysiu)
i

#2249
od października 2005

Sitkom nr 1

2009.12.30 08:08 Edytuj wypowiedź Usuń wypowiedź

Ryszard Szreter (old_rysiu)
Musiałem trochę zwolnić. Nie mam jeszcze zimowych opon. Całe koła z zimówką czekaja w garażu.
- Miruś, gdzie jedziemy? - Pytam, bo liczę na to, że za daleko w takich warunkach nie będę musiał jechać.
- Na grzyby - żartobliwie odpowiada.
- No wiem, że na grzyby. Chodziło mi o miejsce. Czyli jesteśmy na miejscu? - Prowokacyjnie pytam i zerkam na nią z boczku.
Uśmiechnęła się. Teraz tylko czekam, aż powie " dobrze, może być już tutaj".
- Nie rozśmieszaj mnię. Jedziemy za Koscierzynę, żałujesz kilka litrów gazu?
Udałem, że wszystko jest jak należy, ale skręcało mnię. Taka paskudna pogoda.
Kościerzynę przejechałem spokojnie. Kilka skrzyżowań świetlnych i już kierunek Bytów. Trasą numer 20 do lasów w okolicy - Korne. Ku mojej uciesze, śnieg przestaje padać. Jeszcze tylko wjazd do naszego miejsca parkingowego i wysiadka.
Pierwszy oddech leśnego powietrza. Narkotyk. Zakładanie butów, łyk gorącej herbatki z termosu i w las.
Mój nowy aparat fotograficzny, dzisiaj musi pokazać swoją klasę. Co ja bredzę. Przecież to nie aparat robi fotki, tylko ja. Jednak bardzo liczę na tę maszynke i jej możliwości. W końcu, to Nikon D3s !!!
Idziemy ścieżką w głąb lasu. Znam ją. Jeszcze tylko młodnik świerkowy i wysokie drzewa aż pod górkę.
- Miruś stój! Popatrz, co to takiego tam za drzewkiem?
Stajemy jak wryci. Czegoś takiego jeszcze nie widziałem. Z ziemi wydobywa się w kolorze niebiesko-szarym ... ( cd. Pimpek ).
i

#5809
od sierpnia 2002

Sitkom nr 1

2010.01.07 09:16 Edytuj wypowiedź Usuń wypowiedź

Piotr Perz (pimpek)
...dym. No dym. Tak po prostu. Mirka coś do mnie mówiła ale kompletnie jej nie słyszałem, patrząc jak urzeczony na to niecodzienne zjawisko. Zapach owocowy przenikała nutka..... nutka poniekąd mi znana, ale całkowicie abstrakcyjna w miejscu, w którym się znaleźliśmy. Ubita ściółka nie pozwalała przypuszczać, że tli się tam niedogaszone ognisko. Nic zresztą nie pozwalało odgadnąć co się dzieje.
- Skoro Rysia tu nie ma, to nie jest możliwe, że skupił promienie jesiennego słońca okularami i z drzewa przypala ściółkę, prawda Miruś? - odezwała się Mirka i brziało to tak samo nierealnie jak cała reszta sytuacji.
- No tak. Trzeba dzwonić po Spinmastera, podziemne to jego działka - powiedziałem, złapałem za komórkę i "wykręciłem" jego numer. Nie odbierał, jak zwykle zresztą. No tak, przecież Spinmaster już nie jest "bio-forumowy", zapomniałem :( To kto by tu mógł coś poradzić..... Pimpek !
- Halo? Pimpuś? Słuchaj, sprawa.... chm.... no.... nietypowa. Jesteśmy w świerkowym lesie i zamiast grzebać w ściółce, żeby coś dla Ciebie tu odkryć to.... eeeee.... no to patrzymy, jak z ziemi wydobywa się pachnący dym - powiedziałem, choć zdawałem sobie sprawę z tego, że brzmi to wszystko conajmniej dziwnie.
- To musi być podziemna Orbilia. Za chwilę jestem - odpowiedział Pimpek i od teraz wiedziałem, że nic mnie już dziś nie zdziwi.

Pimpek przyleciał helokopterem w ciągu kilkudziesięciu minut. Zawisł nad drzewami i sprawnie jak na takie cielsko zeskoczył obok nas.
- Uwielbiam stare odcinki Airwolfa - powiedział ściskając nam ręce. Wyciagnął z plecaka łopatę i zaczął kopać.
Dziwnie się kopało. W tym miejscu ani nie było korzeni drzew, na które należałoby uważać ani... no nic nie było - jałowa ziemia. Po pięciu minutach naszym oczom ukazał się komin (to z niego się kopciło), a po kolejnej godzinie wspólnej już pracy odkopaliśmy podziemny schron z metalowymi drzwiami z napisem: tylko dla fotografów przyrody. Weszliśmy.

Wycofuję to co mówiłem, że mnie już nic dzisiaj nie zadziwi. Wnętrze było wytapetowane zdjęciami grzybów (tak myślę, choć były trochę nieostre i było ciemno) a na środku siedział "po turecku" nasz wspólny kolega, miłośnik przyrody i zawodowy fotograf Marek Mamacze. Siedział i z ogromnej fajki w kształcie borowika buchał jakieś zioło.
- Joł meeeeeeen - powiedział. Fajną postawiłem chałupę sobie, co? Trochę tu ciemno, ale nie szkodzi. Jaki klimat! Mam tu zioło, zmieszane z proszkiem z psilocybków, zmielone wyplówki sowy i trochę kurzu z mojego Nikona. Bajer, co? Ludzie, jaką ja mam po tym ostrość widzenia !
Ja stałem, Pimpek stał a Mirka usiłowała złapać ostrość w 3Ds-ie, żeby uwiecznić to co widziała, ale bez statywu było ciężko. Marek Mamacze odwrócił się, wyciągnął pomarańczowy, wielki jak talerz krążek (Orbilia - szepnął Pimpek) i łamąc go podawał nam mówiąc: (cd. Mirka)
i

#5815
od sierpnia 2002

Sitkom nr 1

2010.01.15 00:02 Edytuj wypowiedź Usuń wypowiedź

Piotr Perz (pimpek)
(c.d. w zastępstwie Mirki - Pimpek)

- Bierzcie i jedzcie z tego wszyscy [BOLI!!], to jest bowiem Ciało Moje....
[Ała!] - podskoczyłem aż z bólu. Mirka wierciła mi łokciem dziurę w boku, jakby się zawzięła, że mi go wciśnie między żebra.
- Mirek, nie chrap! Zasnąłeś z samego rana przed telewizorem, a na dodatek zobacz na jaki kanał przerzuciłeś!
Uchuhuhu, nawet telewizja kojarzy mi się z rydzami, standard. Sen zwariowany, ale grzybowy, telewizja też grzybowa... wniosek był jeden. Czas w las!

Zapakowanie wszystkiego co trzeba zajęło nam 15 minut i już jedziemy. Postanowiłem ruszyć tropem ze snu. Bytów, Korne, byłem tak naładowany grzybową wewnętrzną siłą, że trasy nawet nie pamiętam. Wyszliśmy z auta i to fantastyczne uczucie déja vu! Idziemy ścieżką w głąb lasu. Znam ją. Jeszcze tylko młodnik świerkowy i wysokie drzewa aż pod górkę.
- Miruś stój! Popatrz, co to takiego tam za drzewkiem?
Stajemy. Z ziemi wydobywa się w kolorze niebiesko-szarym.....
... ostrze pięknego grzybowego nożyka.
- O, to nam doskonale wróży na dzisiejszy dzień - powiedziałem i wziąłem go do ręki. Był doskonały, wyglądał jak nowy.
- Legnoart Porcino Mushroom Knife - przeczytałem. Hohoho, markowy. I nie chiński :-) Czyli dzisiaj na pewno znajdziemy coś więcej niźli tylko...... [c.d. Old Rysiu]
i

#2295
od października 2005

Sitkom nr 1

2010.01.15 11:36 Edytuj wypowiedź Usuń wypowiedź

Ryszard Szreter (old_rysiu)
... niebieskie dymki jak z horroru.
Górka chociaż niezbyt wysoka, to jednak czuć ją w nogach. Musimy dostać się na sam czubek a tam wzdłuż polanki prosto pod stare dęby. Zawsze stały tam piękne borowiki. Ludziska mówią, że w lesie jest cichutko. Ja słyszę jak las do mnie mówi. Szuszczą drzewa, piskają, zgrzytają, wilga gwiżdże, kruk skrzeczy, gdzieś tam strzela partyczek suchy - pewno coś przeleciało ...
Jesteśmy na górce. Liście dębów są w tym czasie najpiękniejsze. Wszystkie kolory tęczy. Widać je w dole jak na dłoni. Wyjmuję szybko aparat - zoom do maksa i strzelam.



Mirka już mnię pogania.
- Szybciej, bo jak tam ktoś będzie, to o borowikach możesz zapomnieć.
Nie składam aparatu do torby - zbyt cudnie. Niech sobie wisi na szyi.

Mirka już wchodzi pomiędzy dęby. Stoi i się rozgląda. Chwyta się za głowę - wiem co to znaczy. Stoi jak wryta, jakby bała się zrobić nastepny krok do przodu. Patrzy w moim kierunku i się uśmiecha. Oczami wyobraźni, widzę wysyp grzybów. Gnam już do przodu, byle już tam być. Byle już zobaczyć, te najcudniejsze owocniki świata. Ostatnie kroki, rozważny wybór miejsca, gdzie stąpać. No i widzę. Widzę te, o których zawsze marzę. Ten nożyk faktycznie przynosi nam szczęście.
- Miruś, zostaw mi te dwa metry kwadratowe. Zrobie kilka fotek.
Mirka zrobiła jeszcze kilka kroków i już się schyla - czyżby borowikowe eldorado?
Już robię pierwszą fotke - z ręki, byle szybciej.



Ciekawe jak mój nowy aparat sobie poradzi z tym. Nie sprawdzam jak wyszło, już kolejny, jeszcze ładniejszy widok. Widok, który zatyka oddech. Gdyby tu był Oldi!



Ledwo usłyszałem klik migawki a już słyszę Mirkę.
- Choć tu szybko, zobacz co to takiego jest?!?!
( cd Mirka )
i

#7041
od grudnia 2003

Sitkom nr 1

2010.01.21 19:43 Edytuj wypowiedź Usuń wypowiedź

Mirosław Wantoch-Rekowski (mirki2)
Aparat?No aparat...ktoś w lesie zostawił?zapomniał?Możliwe...znalazł na początku parę ceglaków -focił,potem ruszył czarcim kręgiem je wyzbierać i biedak w tym amoku zapomniał o nim albo najzwyczajniej nie trafił na początkowe miejsce...
-ale zobacz wygląda jak profesjonalna hybryda...
-a marka?
-fuji coś tam...hmm...co robimy?Nie zostawimy bo nawet jak nikt nie znajdzie to zniszczy się przy najbliższych opadach czegokolwiek...
Nic-trzeba będzie znaleźć właściciela.Włącz,zobaczymy zdjęcia jakie są zrobione i damy ogłoszenie. Bez problemu ustalimy fotografa bo będzie pamiętał co ostatnio robił.Dobra.Włączam aparat-działa :-)o tu-przegląd zdjęć.
pierwsze-drugie,trzecie...
-no pokażesz jakieś zdjęcie? wkurzyła się Mirka.
-No przecież były już trzy...patrzę jak Mirka blednie.Oglądamy dalej..szesnaste,dwudzieste piąte...ty to jest 4 GB karta!!!
-no dobra ale jest tu jakieś zdjęcie???Mirka sinieje...
-no przecież je przeglądamy!!!
W pewnym momencie obydwoje odwracamy się do siebie i jednocześnie:
Czy myślisz o tym samym co ja? (c.d.Pimpek)
i

#5884
od sierpnia 2002

Sitkom nr 1

2010.01.24 14:55 Edytuj wypowiedź Usuń wypowiedź

Piotr Perz (pimpek)
- No nie wiem..... każde zdjęcie przedstawia tylko jeden kolor. Abo jest czarne, albo szare, albo żółte... Ja rozumiem kilka nieudanych zdjęć, ale wszystkie? Przecież nawet, gdyby aparat sam pstrykał zdjęcia w damskiej torebce, to by coś na tym było widać - powiedziała Mirka
- Chyba, że to jest zamierzone, tylko po co?
- Bez sensu, przecież nawet, jakbyś zrobił zdjęcie białej kartce to nie będzie jednolicie biała, tylko nieco szarości, nieco niebieskiego. Patrz! Tam na ziemi leży jakaś torebka.

Podeszliśmy do torby. Była to reklamówka z biedronki wypełniona kartami 4GB. Znowu popatrzyliśmy na siebie.

- Znam tę torbę - powiedziałem
- Słyszałam o niej, ale nie wierzyłam - Mirka zachowywała się jakby znalazła Świętego Graala
- Mirka, to jest chyba TO!
- Tak, odpowiedziała. I to jest chyba TEN aparat.

Popędziliśmy do domu. Zgraliśmy wszystkie zdjęcia ze wszystkich kart. Wszystkie były w całości zapełnione jakimś kolorem. A było ich dokładnie 10036224.

- 10036224 - powiedziałem
- 10036224 - odpowiedziała Mirka. Dokładnie tyle.

Drukowaliśmy zdjęcia przez siedem dni i osiem nocy. Mirka zajmowała się dolewaniem tuszu do drukarki a ja suszyłem zdjęcia suszarką i numerowałem. Jeśli TO będzie prawda, nasze całe życie się odmieni. Po tygodniu wszystkie zdęcia były wydrukowane.

- Gdzie? - zapytałem
- na Saharze - Mirka nie myślała nawet chwili.

Wynajęliśmy wielką ciężarówkę, kktóra brała kiedyś udział w rajdzie Paryż-Darak. Zapakowaliśmy wszystkie 10036224 zdjęc do przyczepy oraz wynajęliśmy balon. Czekała nas długa droga.

Jechaliśmy 5 dni. Po drodze rozmawialiśmy o zdjęciach i o niczym więcej. DOJECHALIŚMY. Podzieliliśmy obowiązaki sprawiedliwie. Ja układałem zdjęcia na piasku a Mirka dmuchała balon.

- Trzy tysiące osiemset siedemdziesiąt dwa zdjęcia obok siebie - szeptałem pod nosem, żeby się nie pomylić. Dwa tysiące pięćset dziewięćdziesiąt dwa rządki. Trzy tysiące osiemset siedemdziesiąt dwa zdjęcia obok siebie. Rządek drugi.....

Układałem zdjęcia jedno obok drugiego, rądek po rządku. Mirka dmuchała balon jak szalona. Nad ranem wszystko było gotowe. Ja ułożyłem wszystkie zdjęcia, Mirka zaś nadmychała balon i przymocowała go do podłoża, żeby nie odleciał.

- Panie przodem - powiedziałem i wsiedliśmy do balonu.
- ODCZEPIAM! powiedziała Mirka.

1

lecimy wyżej

2

patrzymy jak zauroczeni. Kolorowa mozajka uskopaja nasze dusze.....

3

i wyżej.... wielka czasza balonu chorni nas przed słońcem. A może i nie chroni, ale nikt z nas nie myśli o upale

4

- To jest wspaniałe.... nie pamiętam, czy wyszeptałem to ja czy Mirka....

5

Jesteśmy na prawdę wysoko. Nie boimy się.

6

- Paaaaaaaaatrz.......

7

.... i jeszcze wyżej. Zaczyna brakować tlenu, ale się tym nie przejmujemy. Za chwilę będzie widać krągłość ziemi..... i wreszcie obejmujemy całość.

8

- Kocham Cię Miruś. Kocham Cię Mirka.... Mirka wtuliła się we mnie. Rozpłakaliśmy się. Byliśmy szczęśliwi. Odnaleźliśmy sens życia. Znaleźliśmy naszego guru. Nic się już nie liczyło, zgasły dotyczczasowe autorytety. Patrzyliśmy na świat pod nami jak na coś mało ważnego. Jeden jest geniusz. Jeden człowiek. Jeden wódz. Ein Volk, ein Fuji, ein Mamacze. KONIEC
« » bio-forum.pl « Rozmowy towarzyskie « Archiwum « Archiwum 2010 «
Główna Ostatnia doba Ostatni tydzień Szukaj Instrukcja Kopiuj link Kontakt Administracja
ta strona używa plików cookie — więcej informacji