Jedną z atrakcji zlotu był wyjazd do Pszczewa. Ładnie tutaj. Mnóstwo wielkich drewnianych rzeźb. Nie sposób było uganiać się za wszystkimi i je dokumentować. Kilka jednak wydało sie bardzo atrakcyjnych, bo co niektórzy robili sobie przy nich pamiątkowe zdjęcia
Na szczególną uwagę zasługuje postać wyrzeźbiona w drewnie topolowym, na którym zagnieździł się Pholiota destruens (Łuskwiak topolowy inaczej Łuskwiak niszczący). Można przypuszczać, że z rzeźby pozostanie zbielałe drzewo - to kwestia czasu...
potem udajemy się do skansenu pszczelarskiego...
No, stary, z tobą chętnie napił bym się "trójniaka", albo nawet "dwójniaka"
Skąd się wziął tutaj portret Mirka zrobiony w stylu Nikifora??? - tego nie wiem może on sam nam wyjaśni
A oto i sam Pan Tadeusz Bryszewski, właściciel i kustosz tego niezwykłego skansenu, z zawodu weterynarz i zapalony pszczelarz, a przy tym wspaniały gawędziarz. Przeważająca ilość eksponatów, wykonanych przez niego własnoręcznie, olbrzymi zbiór przedmiotów o wartości muzealnej...
Jednym słowem facet solidnie zakręcony...
oraz napisany przez niego wierszyk pięknie oprawiony
Na koniec jeszcze pogawędka przy ognisku w otoczeniu słoneczników...
gościnność Pana Tadeusza zawarła się w słowach: "...kto ma życzenie, może nazbierać sobie jabłek, ile tylko zechce" - no, i niektórzy zbierali
Całej zagrody pilnował ten pasikonik zielony