Ekipa rusza w las pod wodzą Michała

Mamo! Zdawało ci się, tu nie ma grzybów.

Co ja powiem w domu, jak nic nie zbiorę?

Sprzęt mieliśmy różny, ale zapał taki sam.

Poprzez gąszcze.

Szczęśliwy Rysiu.

I nie tylko on!

Duży, mniejszy i najmniejszy.
Oldi pozwalał brać tylko te najmniejsze (i tylko te z nieskazitelnie białymi blaszkami).

Kontrabanda (z Niemiec).

Wróg nadchodzi. Ładuj! Cel! Pal!

Ciąg dalszy nastąpi.

Cd.

Ranne ptaszki nad Chłopem.

Dyskusja dyskusją, ale focić trzeba!

Tatusiu! jakby wam sie skończył soczek, to zróbcie sobie z tych szyszeczek.

Reprezentacyjna rzeźba w rynku Pszczewa. Przygotowując miasteczko do naszego zlotu mieszkańcy zasiedlili ją grzybami.

Grzybki w powiększeniu (Cropkeeper chyba maczał w tym palce).

Bo dla niego zrobienie czegoś takiego, to bedłka.

Konferencja przyrodnicza nt. "Pszczoły a grzyby"

Pokaż mi swój laptop, a powiem ci kim jesteś.

Chwile pełne naukowej powagi (ale aparat w pogotowiu, na wypadek gdyby nagle pojawiło się jakieś zwierzę, roślina, grzyb...

Podziwianie zarodników.

Kolejny obraz zarodników. Jeden przy mikroskopie, drugi powyżej w stanie uśpienia.

(wypowiedź edytowana przez woody 29.września.2009)

No i zacznie się ogladanie :-)

Włodek dawaj więcej tych wspaniałych zdjęć.

Gratulacje, Włodek, za "ranne ptaszki nad Chłopem".
Zazdroszczę Wam tej mgiełki, ale mnie jakoś się świetnie spało do ósmej.

Jola do ósmej? Masz farta ja przed 9 ledwo zwlekałam się z łóżka. Taka ilość powietrza działała na mnie jak narkoza. 17 godzin wdychania i padałam na twarz chirurgicznie znieczulona.
A propos - powiększyła mi się objętość płuc po wyjeździe. Niestety kosmki znów wracają do normy w rodzimych spalinach...