Kazimierzu, wcale nie miałem takiego nikczemnego zamiaru, ucierać Ci nosa :-)))
Jednak nie umiem tak przejść do porządku dziennego, jeśli dyskusje prowadzą do takich prostych wniosków. Co do Twoich argumentów, że kiedyś tam, w przeszłości, było więcej grzybów... cóż, może i tak. Jednak powodów nie powinniśmy szukać w grzybiarzach. To przede wszystkim zanieczyszczenie środowiska naturalnego, zakwaszenie gleb i.t.d. - zresztą na ten temat dyskutowałem już na tym forum. Grzyby, które zbieramy, to owocniki grzybni podziemnej. Zbieranie owocników grzybów nie wpływa tak bezpośrednio i natychmiast na ilość grzybni (a właśnie grzybnia jest właściwym organizmem!). Jeśli widziałeś film Baumanna (właściwie on się zajmuje śluzowcami, opieńki były raczej dodatkiem w tym filmie), to właśnie w tym filmie mówi się, że te grzybnie opieniek mają kilka tysięcy lat. Wyobraź sobie, że jabłoni zabraknie z powodu zbierania jabłek, lub krzaków jagód z powodu zbieraczy jagód...
Jeśli mieszkasz niedaleko granicy niemieckiej - to dla Twojej informacji - w Niemczech wolno zebrać grzybów wyłącznie dla własnych potrzeb. Prawo niemieckie nie sformułowało dotychczas, co to znaczy "dla własnych potrzeb" - niektórzy interpretują to jako 1 kg, niektórzy jako 5 kg. Jednak jako gość, jako obcokrajowiec, nie powinieneś więcej niż 1-2 kg grzybów na jeden raz zebrać. Po co narażać sąsiędzkie stosunki...
W Niemczech wcale moim zdaniem nie ma grzybów więcej niż w Polsce - tutaj obowiązuje stare przysłowie "tam, gdzie nas nie ma, tam jest dużo grzybów". Cóż, jakoś nie stwierdzam żadnej zależności pomiędzy występowaniem grzybów i presją grzybiarską. Niedaleko mnie są Góry Sauerland. Czasami jestem tam kilka godzin w lesie, w weekend, i nie spotykam ani jednej osoby. Pewnie, ten fakt ma pozytywny wpływ na mój koszyk, znajduję mianowicie często wyrośnięte egzemplarze, grzyby duże, których nikt nie znalazł. Jednak jestem również raz w roku koło Bochni w Wiśnicko-Lipnickim Parku Kajobrazowym - jestem zawsze mile zaskoczony dużą ilością grzybów jadalnych w tym regionie.
Moim zdaniem, jeśli my grzybiarze sami dostarczamy argumentów przeciwko nam, wtedy podcinamy sobie sami gałąź, na której siedzimy. Zgodziłbym się może i z tym faktem, gdyby to były również argumenty naukowe. A właśnie badania szwajcarskie są jak najbardziej naukowe. Nie podważajmy tych wyników naszymi "domysłami".
Jeśli chodzi o to badanie polowe w Szwajcarji - one zostało przeprowadzone przez Instytut WSL - Eidggenoessische Forschungsanstalt für Wald, Schnee und Landschaft, czyli instytucję jak najbardziej państwową i zainteresowaną ochroną lasu i wszystkiego co z lasem związane. Rezultaty tych badań są właśnie w Szwajcarji wprowadzane w życie - zo znaczy obecnie, już od tego roku (jeśli się nie mylę) zostaną złagodzone w dwóch kantonach szwajcarskich przepisy dotyczące zbierania grzybów. W Szwajcarji wolno było dotychczas tylko niewielką ilość grzybów zebrać, i do tego tylko w niektóre dni, w niektórych kantonach nie wolno na przykład zbierać grzybów w pierwszym tygodniu każdego miesiąca, lub nawet w pierwszych 10 dniach każdego miesiąca lub w czwartek, piątek i sobotę. Zresztą przepisy te można sobie przeczytać na stronie:
http://www.wsl.ch/swissfungi/PilzschutzCHD.pdf