Kwiatostany i łodygi też jecie?
#53
od czerwca 2009
Nie, kwiatostan się odcina i idzie do kosza, z kolei ten sok w buteleczce co widać na fotce jest właśnie z łodyg :)
Ja też zbieram szczaw, ale same listki. Płuczę, kroję w paseczki, zagotowuję z niewielką ilością wody i soli, wrzący nakładam do wyparzonych małych słoiczków, zakręcam i odwracam do góry nogami, nie pasteryzuję. Świetnie się przechowuje, nawet do nastepnego roku.
#1800
od października 2007
Te zdjęcia mogłyby posłużyć za ilustracje do artykułu na temat rabunkowego i nieodpowiedzialnego zbierania darów przyrody. "Kwiatostany idą do kosza". A czy nie uważacie, że roślinie one do czegoś służą? Podpowiem: do rozmnażania.
Zupełnie nie rozumiem takiego sposobu zbierania. Dlaczego, po co? Kosicie je, wykopujecie szpadlem, czy jak? Na pierwszym zdjęciu widać prawdziwy szczawiowy Armagedon :-(
Tez zbieram dziki szczaw, mam super miejsca, ale zakładam rękawice i rwę same liście. Taki zbiór nie szkodzi roślinom (a nawet pobudza je do natychmiastowego wypuszczania nowych pędów i listków), a jednocześnie oszczędza czas, bo ad hoc wstępnie selekcjonujesz materiał - zbierasz tylko liście zdrowe i niczym nieporażone.
I jeszcze rada dla zdrowia - nie przechowujcie soku ze szczawiu w plastikowych butelkach. Szczawiany same są toksyczne, a do tego rozpuszczają niektóre rodzaje plastiku, więc potem potencjalnie pijecie ekstra toksyczną mieszankę.
A jak, Paulo, sobie wyobrażasz zrobienie soku z łodyg i pozostawienie przy tym kwiatostanów przyrodzie:P?
Wiem, wiem - same liście. Ale co, jeśli ten sok najlepszy jest właśnie z łodyg(od razu mówię, że nie wiem czy tak jest, bo sam nigdy go nie robiłem)?
Kiedy zbieramy dziko rosnące owoce, to też pozbawiamy rośliny możliwości rozsiewu...
#1802
od października 2007
Nigdy nie słyszałam o robieniu soku z łodyg kwiatostanów Rumex - to chyba oryginalny pomysł na utylizację zebranego surowca. Szczerze wątpię w to, że te łodygi mają jakieś szczególne walory smakowe. Za to na pewno wiem, że są bardzo łykowate i np. do zupy szczawiowej się nie nadają.
Z tymi dziko rosnącymi owocami - nie pozbawiamy możliwości rozsiewu; no, nie pozbawialibyśmy, gdyby nie cywilizacja. Pomyśl, po co te rośliny wytwarzają słodkie i jadalne owoce? Niestety, nie przewidziały wynalazku spłukiwanej, domowej toalety :) Niektóre rośliny (na przykład wiele palmowych albo Calvaria major) w ogóle nie mogłoby skiełkować, gdyby nie przeszło przez czyjś przewód pokarmowy (często dostając przy tym superdużą porcję naturalnego nawozu gratis!)
[Podzieliłam wypowiedź, bo mi wyszedł duży i mało czytelny blok]
(wypowiedź edytowana przez mykola 12.czerwca.2009)
Cytat: Nie, kwiatostan się odcina i idzie do kosza, z kolei ten sok w buteleczce co widać na fotce jest właśnie z łodyg :)
To nie ja robię ten sok z łodyg:)! Mówię tylko, że jeśli używa się łodygi do robienia soku, to nie ma możliwości pozostawienia kwiatostanów:)
Z tymi owocami, to oczywiście fakt, ale idąc tym tokiem myślenia, zastanówmy się z kolei po co, np. orzechy, wykształciły zdrewniałą owocnię? Czy nie po to, aby chronić swoje nasiona przed konsumentami? A przecież zjadając takie orzechy nie myślimy o tym, że z tego nasienia to już, powiedzmy, leszczyny nie będzie. Skądinąd jest to słuszne podejście, bo człowiek ma prawo do korzystania z zasobów przyrody jak, zwyczajne zwierzę(tzn. bierze tyle, ile potrzebuje), które przecież nie zastanawia się nad konsekwencjami swoich "czynów", a natura mimo to jakoś zbytnio nie odczuwa ani zniszczenia kwiatostanów w kępce szczawiu( który pewnie i tak odrośnie, a może i zakwitnie jeszcze w tym samym roku), ani zniknięcia kilku potencjalnych leszczyn ze ściółki :)
Wchodzę tu w jakieś niepotrzebne wywody:)
#55
od czerwca 2009
Dobra, dobra a co mam zrobić z kwiatostanem za szybkę sobie wstawić. Ludzie to jest szczaw ogrodowy który kupiłem sadzonkę i zasadziłem w ogródku i od wieki temu tak robie bo rośnie tak wysoko prawie jak ja jestem wysoki i zasłania też innym roślinom w ogródku a kwiatostan zawsze wyrzucam bo nie chce mieć już więcej szczawiu w ogródku. Mam dwa krzaczki i to mi wystarcza, chcecie to wam kwiatostan wyślę pocztą i sobie zasadzicie. Jeśli nie próbowaliście soku z szczawiu to szkoda mi was :(( szczególnie tego z łodyg do zupy jest niezbędnym składnikiem jest o wiele lepsza, zawsze tak robie i naprawdę gorąco polecam.
(wypowiedź edytowana przez dv6000 12.czerwca.2009)
#1803
od października 2007
Ok. Jeśli to ogrodowy i w ogródku, to cofam uwagi i nie zgłaszam zastrzeżeń stricte ekologicznych. Ja też natychmiast ukrócam ambicje rozmnożeniowe cebuli, żeby dłużej cieszyć się szczypiorkiem z balkonu ;-)
#1804
od października 2007
Mój szczaw jest bardzo ekologiczny, rośnie w pobliżu zarządzanych pastwisk hodowli koni (jeżdżę konno). Co automatycznie przypomina mi o rozpoczynającym się sezonie na kurzawki, które wyrastają na uprzątniętych i odrastających, "zregenerowanych" (ogrodzonych, one są tak specjalnie grodzone, żeby konie jadły, a w innych miejscach trawa odrastała) kawałkach pastwiska...
I ślinka mi zaczyna ciec :-) Kurzawki - jeden z najpyszniejszych grzybków na świecie!