#1757
od października 2007
Byłam dziś na koncercie plenerowym, a potem zdecydowałam się wykorzystać okazję, odłączyłam od towarzystwa i pojeździłam po okolicy w celu zobaczenia miejsc, które ostatnio, dzięki panującej suszy, stały się dostępne dla człowieka (choć jednak wciąż raczej prowadzącego rower, a nie jadącego na nim). Przeprawiłam się przez strumień, raz, drugi, i trochę się zapadając w błocie, zmuszona do zostawienia bajki po drodze, dotarłam do dziewiczego jeziorka w głuszy. Ku swojemu zdumieniu zobaczyłam na nim dwie duże BOJE. Jak to? Skąd? Po co?! Kto?!... I dopiero kiedy przystawiłam lornetkę do oczu, po jakichś dwóch minutach...
Poznajecie, co to jest?
Fajne, co nie? :)
FAJNE! Stawiam na - kupry nurkujących łabędzi???
#4494
od stycznia 2007
Jak jest to to, co napisałam, to "synchro rewelka"! (czyt. rewelacyjna synchronizacja!) ;-)))
#1920
od października 2005
Wymarzone miejsce na ryby :-)
#1770
od października 2007
Tak! To para łabędzi. Na dnie muszą znajdować się jakieś superdelicje, bo zidentyfikowałam ptaki wcale nie po tym, kiedy się wynurzyły, lecz wtedy, kiedy boja po prawej nagle lekko się przegięła i zaczęła machać błoniastymi, czarnymi łapami nad wodą :-))))
Żerowały z wielkim zaangażowaniem, wynurzając się na krótko co jakiś czas. A pod wodą niemal cały czas w pionie - idealne trójkąty z każdej strony. Tylko te demaskujące łapy... ;-)
Wymarzone miejsce na ryby, fakt. Jednak bez woderów ani rusz. Rozważam pomysł :-)