bio-forum.pl Zaloguj Wyloguj Edycja Szukaj grzyby.pl atlas-roslin.pl
słownik mykologiczny ang-pol
« » bio-forum.pl « Rozmowy towarzyskie « Archiwum « Archiwum 2008 «

#1446
od października 2007

słownik mykologiczny ang-pol

2008.12.30 02:58 Edytuj wypowiedź Usuń wypowiedź

Paula Probucka (mykola)
Nomenklatura używana w rozmaitych anglojęzycznych opracowaniach i kluczach mykologicznych jest bardzo różnorodna. Zwłaszcza w przypadku publikacji pisanych przez osoby, dla których angielski nie jest językiem ojczystym, powstają teksty druzgocące terminologią... dość staroangielską.
Czasem określenia są archaiczne, zakurzone bardzo i totalnie "oldskulowe", jak zdarza się w Nordic Macromycetes, niekiedy bardziej przystępne i prostsze, jak w "European Polypores" Ryvardena i Gilbertsona. Japończycy zwykle posługują się angielszczyzną współczesną. Rosjanie różnie - bywa, że wyciągają angielskie teksty/opisy żywcem z dziewiętnastego wieku.

Porywam się na jakieś zorganizowanie i przetłumaczenie tych terminów. Na razie na własny użytek, ale kto wie... W wielu przypadkach już nawet mi się udało, lecz tylko na podstawie anglojęzycznych glosariuszy, no i oczywiście słowników naukowo-technicznych.

Czy ktoś zna jakiś (nawet mini) słownik angielsko-polski terminologii stricte mykologicznej? Papierowy lub elektroniczny?
i

#5068
od sierpnia 2002

słownik mykologiczny ang-pol

2008.12.30 09:41 Edytuj wypowiedź Usuń wypowiedź

Piotr Perz (pimpek)
jest

1

pozdrawiam
Pimpek
i

#5069
od sierpnia 2002

słownik mykologiczny ang-pol

2008.12.30 10:10 Edytuj wypowiedź Usuń wypowiedź

Piotr Perz (pimpek)
Paula, a swoją droga ja nie zauważam różnicy w terminologii pomiędzy opisami nawet z poczatków XIXw. a dzisiejszymi. Duuuuża część literatury, którą się posługuję jest właśnie XIX wieczna.
Kompletnie tez nie zauważam oldskulowości Nordica - a czy w nowym wydaniu, które wyszło w tym roku (Ania K. - to jest to co Ci pokazywałem w Poznaniu) zmieniła się terminologia?

No..... ja nawet byłbym skłonny postawić tezę, że co jak co, ale TERMINOLOGIA jest stała i nie ulega zmianom ! I nie robi różnicy czy jest napisane "szczyt worka barwi się w jodzie na niebiesko" czy "aparat workowy jest amyloidalny", czy "Asci IKI+bb" - jest to identycznie to samo a używając takich określeń zamiennie można uniknąć błędów powtórzeniowych. Co może być starego w "blaszki" czy "hymenium" - znaczy właściwie to samo.

A może ja myślę o czymś innym a Ty - o czymś innym ?

#1450
od października 2007

słownik mykologiczny ang-pol

2008.12.31 15:27 Edytuj wypowiedź Usuń wypowiedź

Paula Probucka (mykola)
Oj, dla mnie jest różnica :-)
Za mało znam się na mykologii, żeby od razu i na pierwszy rzut oka identyfikować tożsame ze sobą określenia ("będące identycznie tym samym"), dlatego spójność jest dla mnie bardzo ważna, a niejednolite nazewnictwo sprawia problemy.
Jeżeli sto albo osiemdziesiąt lat temu coś było nazywane tak, a we współczesnych publikacjach funkcjonuje pod inną nazwą, albo jeśli równolegle stosowane jest kilka określeń, to naprawdę nie jestem superspecem (przynajmniej na razie), żeby od razu stwierdzić "a, to przecież to samo". Zamienne używanie wielu określeń do nazwania jednej rzeczy to dla mnie prawdziwe wyzwanie podczas korzystania ze źródeł, dlatego potrzebuję jakiejś pomocy, żeby móc sobie to wszystko uporządkować i zrozumieć.
Nawet takie błahe sprawy, jak archaiczne słownictwo używane do opisu wyglądu owocników mogą stanowić problem, jeśli nie masz akurat pod ręką dziewiętnastowiecznego słownika j. angielskiego...

Jako tłumacz "techniczny i specjalistyczny" mogę nieśmiało dorzucić jeszcze jedno: błędy powtórzeniowe w tego typu materiałach de facto nie istnieją, bo jeśli użyteczność tekstu jest priorytetem i celem nadrzędnym, to musi on zostać osiągnięty nawet kosztem formy.
Nie można przecież powiedzieć, że w kluczu Szafera są błędy powtórzeniowe ;-)
To nie jest literatura piękna, lecz utylitarna. Tam, gdzie to możliwe (np. w dłuższych opisach) powtórzeń można unikać, stosując zaimki, można też pozwolić sobie na większą swobodę podczas tłumaczenia wolnego tekstu, lecz w przypadku tego typu materiałów spójność terminologii i określeń ma kluczowe znaczenie dla efektywnego korzystania z nich przez czytelnika/użytkownika, bo oszczędza mu masę czasu i wysiłku. Jeśli w obrębie konkretnego opracowania albo źródła nie jest spójnie, to się dodaje specjalne uwagi na temat terminologii i określeń stosowanych zamiennie.
Spójność to jedno z najważniejszych kryteriów oceny jakości źródeł.
Niestety, najczęściej jest to osiągalne tylko w obrębie konkretnej pracy lub cyklu. Reszta stosuje swoją terminologię zamienną. A potem taki amator, jak na przykład ja, ma problemy ;-)

#1451
od października 2007

słownik mykologiczny ang-pol

2008.12.31 15:31 Edytuj wypowiedź Usuń wypowiedź

Paula Probucka (mykola)
Bardzo dziękuję Ci za okazaną pomoc - to chyba jedyny taki słownik!
i

#5070
od sierpnia 2002

słownik mykologiczny ang-pol

2008.12.31 16:30 Edytuj wypowiedź Usuń wypowiedź

Piotr Perz (pimpek)
Haj,

Uważam jednak, że nie istnieje coś takiego jak ARCHAICZNE nazywanie wyglądu owocników. Czy to będzie Persoon 1801, Saccardo 1877, Cooke 1879, Rehm 1887 czy Schroetter 1908 - takie określenia są stałe. Nawet w języku polskim nie ma tu rewolucji - czytając Namysłowskiego z początku XX w. doskonale wiesz o czym pisze!


cytat:

Nawet takie błahe sprawy, jak archaiczne słownictwo używane do opisu wyglądu owocników mogą stanowić problem, jeśli nie masz akurat pod ręką dziewiętnastowiecznego słownika j. angielskiego...




Załączam fragmenty po angielsku, Phillips 1887 - czy tu cokolwiek mozę być niejasne jesli idzie o nomenklaturę? A co dopiero sugerować, że oldskulowych nazw używają Hansen i Knudsen !! Oczywiście problemem może być nieznajomość angielskich określeń, ale to nic nie ma wspólnego z archaicznością !! To są stałe, uniwersalne, uznane określenia, których i tak na próżno szukać w słowniki XIXw :)

1
2
3

Paula - tu PO PROSTU NIE MASZ RACJI.

Pimpek

ps. co do błędów powtórzeniowych to się z Tobą zgadzam, ale zrozum - jestem humanistą :D

#1452
od października 2007

słownik mykologiczny ang-pol

2008.12.31 18:31 Edytuj wypowiedź Usuń wypowiedź

Paula Probucka (mykola)
Cóż, pewnie w dużej mierze masz rację, ale mimo to będę się bronić :)

"Oldskulowe" w przypadku Nordic nie oznacza dosłownie "archaiczne" (powinnam napisać "LUB totalnie oldskulowe". Ten neologizm ukuto dla rzeczy często nowych, które jednak robione są według starej szkoły, nawiązują do dawnych czasów. Trudno mi to wyjaśnić. Po prostu coś jest oldskulowe albo nie.
Kiedyś hermetyzowano naukę, wymyślając nowe określenia w miejsce tych, których używało ciemne pospólstwo, podczas gdy znaczenie obu słów było identyczne. Tak chyba urodziło się określenie "infundibuliform", które w Nordic bardzo lubią. A przecież to znaczy dokładnie to samo, co "funnel-shaped" (http://www.thefreedictionary.com/infundibuliform). Wrzuć oba wyrazy w wyszukiwarkę i porównaj liczbę zwróconych wyników. Rozumiem, że budowa owocnika wymaga stworzenia i stosowania specjalistycznej terminologii. Ale kształt i kolor mogłyby być opisane normalnym językiem, co nie? :-) W Nordic grzech epatowania słownictwem wydumanym (żeby tylko brzmiało wzniośle i elitarnie, a nie proletariacko) jest popełniany zdecydowanie za często.


Jak chyba zauważyłeś po tym, jak piszę, też jestem humanistką :D
Sporo mnie kosztowało, aby nagiąć się odpowiednio do wymogów tekstów technicznych, zapomnieć o przeżytych olimpiadach polonistycznych, zacisnąć zęby i tłumaczyć zgodnie z odgórnymi wytycznymi i wymaganiami twórcy oprogramowania.
Przy czym niekiedy tłumaczę albo redaguję teksty bardziej literackie, a więc muszę mieć swoiście dwutorowy sposób myślenia :D
i

#5071
od sierpnia 2002

słownik mykologiczny ang-pol

2008.12.31 18:55 Edytuj wypowiedź Usuń wypowiedź

Piotr Perz (pimpek)
OOO

teraz, jak podałaś przykład to już dokładnie wiem o co Ci chodziło. Nie ma to nic wspólnego ani z archaicznością języka, ani WEDŁUG MNIE z oldskulowością (ale to jest względne), ale już dokładnie wiem co miałas na myśli.

Tak, zgadzam się z Tobą, że wiele pojęć należy szukać np. w słownikach. Co do kształtów, to już tak jest, niestety. Określeń ******form jest bardzo dużo i są one niekiedy cięzkie do rozgryzienia. Rok temu rozgryzałem chyba "cuneiform" a to znaczy "łódeczkowate" - o ile pamiętam ;) Sam kiedyś sobie robiłem tłymaczenie określeń typu culmicol, acicol, muscicol, scleroticol, foliicol, lignicol, corticol, conicol, amenticol, gallicol, petiolicol, cupulicol, graminicol, conifericol, caulicol, radicol, ramicol, fructicol, pteridicol :) Do dzisiaj mam to w slowniczek.txt :)

A co do hermetyczności nauki - to ona była, jest i będzie hermetyczna, tak więc nie trzeba pisać "kiedyś" :) Ale to się tyczy każdej "branży", każda ma swoje słownictwo, gdzie rzeczy "pospolite" są nazywane "wyszukanie". Popatrz - Ty teksty "redagujesz" a nie "opracowujesz". W/g Twojej-humanistycznej-natury Nordik "epatuje słownictwem", a wiesz, ile osób musi szykać znaczenia tego słowa w słowniku ? :))))))
i

#5072
od sierpnia 2002

słownik mykologiczny ang-pol

2008.12.31 19:11 Edytuj wypowiedź Usuń wypowiedź

Piotr Perz (pimpek)
...i niech tak sobie zostanie, i niech każda dziedzina ma swoje określenia, potrzebne dla opisywania zjawisk "po swojemu". I nie przenośmy języka pospolitego do naukowego, i nie przenośmy języka wojskowego do życia codziennego.
Dla mnie kałuża to kałuża, dla oficera z NATO - "niewielki akwen wodny o znikomym znaczeniu strategicznym". Osoba myjąca podłogę to sprzątacz / sprzątaczka a dla BHP-owca - "konserwator powierzchni płaskich".

A z mieszania tych światów językowych powstają teksty zawsze śmieszne, dla obu stron. O rety! Nie widziałem nigdy gołej kobiety! Ratunku! Ratunku! Nie widziałem nigdy babki bez szalunku :)

Nie jestem budowlańcem i może dla niektórych to śmieszne, ale nie wiem co to jest szalunek. Wiem - wystarczy wpisać w google, ale wówczas zniknie magia wokół tego fragmentu piosenki. Google niszczą magię, którą miałem jako dziecko - odkąd to sobie uświadomiłem już nie szukam wyjaśnień rzeczy (być może prostych), które sa dla mnie magiczne.
i

#5073
od sierpnia 2002

słownik mykologiczny ang-pol

2008.12.31 19:16 Edytuj wypowiedź Usuń wypowiedź

Piotr Perz (pimpek)
Ach! A NAJDOBITNIEJSZYM dowodem na to, że tak jest, tak bedzie I TAK MA BYĆ jest to, że to co dla WSZYSTKICH jest "grzybem" - dla Ciebie jest "owocnikiem".

HOWG, ja skazał.

#1453
od października 2007

słownik mykologiczny ang-pol

2008.12.31 21:26 Edytuj wypowiedź Usuń wypowiedź

Paula Probucka (mykola)
:))))
A możesz mi ten słowniczek.txt podesłać? Bo z tej całej litanioli rozumiem może ze trzy słowa ;D

Ja wiem, co to jest szalunek i nawet potrafię go zrobić i zbudować (i budowałam, robić beton i tynkować też umiem). Ale nie zniszczę magii :-)
Kiedyś wspominałam w wątku chyba GMO, że w dyskusjach w zasadzie używam Google tylko do wyszukania odnośników do tekstów/źródeł, o których napisałam i o których sama wiem. To dziwne, ale jeśli czegoś dokładnie nie pamiętam, to w przypadku dyskusji "pozapracowych" zamiast wbić frazę w wyszukiwarkę wolę zajrzeć do książki - szybciej i zero śmieci.
Jednak nie każdy ma Twoją czy moją wiedzę i pamięć...
Sama mam ostatnio problemy z pamięcią, w zeszłym roku straciłam ją kompletnie na ponad dwa dni, nie potrafiłam sklecić zdania. Nie umiałam czytać, pismo było dla mnie wzorkiem na papierze. Zresztą, nawet tego nie potrafiłabym zwerbalizować, zostały tylko odczucia, przede wszystkim przerażenie i pustka. Żadnych wspomnień do przywołania "przed oczy". Zero twarzy znajomych i niemal zero słów, żeby coś wyrazić. W sumie najstraszniejsze doświadczenie w życiu... no bo gdyby mi nie przeszło, to nawet Google byłoby kompletnie bezużyteczne i miałabym calutki słownik "magicznych" słów ;)))))

Odsyłam robótkę, zamykam kompa, dzwonię po taxi i jadę na imprezę :-)

Życzę Ci wiele szczęścia w Nowym Roku, nowych odkryć i realizacji wszystkich, nawet najambitniejszych i "tegosięniedazrobić" planów!
« » bio-forum.pl « Rozmowy towarzyskie « Archiwum « Archiwum 2008 «
Główna Ostatnia doba Ostatni tydzień Szukaj Instrukcja Kopiuj link Kontakt Administracja
ta strona używa plików cookie — więcej informacji