Jutro na Ślasku święto.
#1644
od października 2005
4 grudnia - Barbórka.
O godz: 10:00 msza w kościołach. Potem do późnych godzin wieczorowych, będzie się lało piwo z beczek, po solidnych golonkach podawanych na różne sposoby.
Osobiście preferuję gotowane w jarzynach z liściem laurowym i zielem angielskim. Musi być mięciutkie ( trzęsace się, ale nie rozlatujące się ).
Trudno jest tak ugotować golonka. Omija się ten sposób, peklując je, podwędzając i sam Bóg jeszcze wie co.
Tamte są nawet ładnie wyglądajace. Mają różowy kolor i dlatego już wiem, że to chemia!
Golonka musi mieć kolor szaro-brunatny, taki jak się uzyskuje po normalnym gotowaniu. Podane z musztardą i kapustą z grzybami, nie wymagają ani pieczywa ani innych dodatkow prócz ... piwa.
Piwo. Kto na Ślasku go nie pije? Dawniej, kiedy to w centralnej Polsce kupowano piwo, po którym można się było pochorować, na Ślasku sprzedawca musiał mieć piwo dobre. Z górnikami żartów tutaj nie było. Taki górnik po wyjeździe na powierzchnię, zaraz po kąpieli ubierał się i gnał do ''akwarium'' ( bar piwny ) spłukać z gardła pył węglowy. Po kufelku piwa, zregenerowany organizm mógł wpakować się do przewozu i pojechać do domu na obiad ( kolacje, śniadanie ).
Przypomniała mi się taka historyjka:
Przyszedł Uwe do baru i mówi:
- Dwa małe piwka prosza.
- Na co Ci Uwe dwa małe? Wzion byś jedno wielkie i miołbyś to samo. - Powiada barmanka.
- Niy moga. Jedne małe to za moje zdrowie a drugie za Wilusia.
- A czamu to Wiluś som niy wypije za swoje zdrowie?
- W lazarecie chory leży.
- Aaaa, no tak, to rozumia.
Uwe przychodził na piwo codziennie i codziennie brał dwa małe piwka. Barmanka już nie musiała pytać, dlaczego dwa małe a nie jedno duże.
Po jakimś czasie Uwe zamówił jedno małe piwko. Barmanka zdziwiona zapytała:
- Uwe, czamu dzisioj jedno piwo? Wili umarł?
- O niy! Wili żyje, jeszcze jest w lazarecie, napija sie za jego zdrowie, ale za moje niy moga, bo już żech przestoł pić.
. . . .
Jest taki zwyczaj na kopalniach, że gdy się zjedzie na dół, to od razu zjada się naszykowane śniadanie. Siadają górnicy pod ociosem ( bokiem chodnika ), wyjmują kanapki, rozpakowują i zjadają.
Tam nie ma przerwy śniadaniowej. Jak się zacznie fedrować, to już do końca szychty ( dniówki ).
Siednoł se tyż Hanek ( Janek, Hanek, Hanys - to od Janka ) do takiego śniodanio, rozpakowuje swoj pakiet zaglondo miyndzy sznity, zamyko je i prask z nimi pod śtus.
- Hanek. Co Ty robisz? - Pyto hajer. Czamuś chlyb wyciep?
- A bo zaś z fetym. - Powiado Hanek.
Na drugi dziyń, zaś rozpakowuje, łotwiyro sznity, sklapnoł i zaś wyciep.
Chopy zaczyli sie śmioć. Już wiedzieli czamu Hanek wyciep chlyb.
Za jakiś czos Hanek niy rozpakowoł pakietu i zaroz go wyciep.
- No co Ty Hanek robisz! Zawsze łoglondosz a dzisioj niy? - Pyto hajer.
- Dzisioj niy musza. Baba pojechała do teściów na wieś, som żech pakiet se zrobił.
. . . .
Wszystkim gornikom, którzy jeszcze na kopalni zjeżdżają na dół, tym, którzy już nie muszą, życzę wszystkiego najlepszego, aby w kapsie jutro grubych nie brakowało. Życzę im, aby szczęśliwie do domów wrócili i żeby baby ich nie musiały używać nudelkuli. No i znowu mi się przypomniało zdarzenie.
O trzeciej nad ranem, Ywald po cichutko, cołkim naprany włazi do dom. Nogle oświyco się światło i widzi jak jego Trudka stoi z nudelkulą w rynce.
- Kaś Ty pieronie był!! - Rykła łostro baba.
Ywald łoczy ze zdziwiynio przeciyro i powiado:
- Ty w doma żeś jest? A jo cie po wszystkich knajpach szukoł
(wypowiedź edytowana przez old_rysiu 03.grudnia.2008)
#4113
od stycznia 2007
:-)))
Czy nudelkula = wałek do ciasta? :-)
Wszystkim górnikom w przeddzień ich Barbórkowego wszystkiego najlepszego życzę
:-)))
#1645
od października 2005
Nudelkula to wałek do ciasta :-)
Za życzenia bardzo dziękuję. Jutro już raczej tutaj nie będę miał czasu popatrzeć, no chyba, że po cichutku okolo 3:00 nad ranem :-)
Jutro święto nie tylko na Śląsku - w Poznaniu również:-) Dołączam się do życzeń "wszystkiego najlepszego" kierowanych ku górnikom ale przede wszystkim niech jak najdłużej nam żyją w kwitnącym zdrowiu i nastroju wszystkie Basie, Baśki, Basieńki i Barbary.
Basiu - niech Ci się szczęści w domu, w pracy, w lesie i po drodze do tych miejsc:-)))
#1646
od października 2005
No tak - my tu przecież mamy Basię :-) Ale ze mnie gapa - wsystkiego najlepszego :-) Słoneczka i zdrowia i oby nudelkula Ci się zakurzyła od leżenia w bezruchu :-)
#4114
od stycznia 2007
:-) Grażynko, Rysiu :-) Dziękuję bardzo :-) Jak miło :-)
Basia Topazzz :-)))
#1647
od października 2005
- Erna wiela dostałaś za chłopa po tym wypadku na grubie?
- No powiym Ci Róża, że było tego ze 300 tysiyncy.
- O pieronie, a tyn moj straszek uciyk.
#234
od października 2007
Przyłączam się do Życzeń Granta:-))Drogie Basie, Bachy, Baśki,Barbary i Barburki Sto Lat!
Górnikom i Emerytom Górniczym też Wszystkiego Najlepszego bo to dzisiaj Nasze Święto!!
Janek ,emeryt po 26 lotach roboty na bielszowicki grubie:-)
Dziękuję serdecznie. Wszystkim Górnikom życzę zdrowia i szczęścia.
#4115
od stycznia 2007
Fajnie byłoby kiedyś spędzić na Śląsku taką prawdziwą Barbórkę (albo Barburkę - jedno i drugie prawidłowe :-)))
Może skrzykniemy się kiedyś wszyscy chętni na takie Barbórkowe świętowanie na Śląsku? :-)))
#4116
od stycznia 2007
To do zobaczenia za rok na Barbórce? :-)
Nawet jakby mi zabrakło urlopu, jak w tym roku, to bezpłatny wezmę, a co .... :-)
Ino tylko trza by mi się trochę podszkolić ze śląskiej mowy ;-)
Krotofile i anegdotki śląskie mile widziane :-)))
I jeszcze ode mnie podziękowania miłe za kolejne życzenia :-)))
#1649
od października 2005
Dwa starziki na ławeczce przed familokiym.
- Barbórka to piykne świynto - pedzioł sparty na kryczce Wiluś.
- Jaaa, piykne, ale kochanie jest jeszcze piykniyjsze - odpowiado Jorguś.
- Wiym, wiym, ale Barbórka jest chocioż roz w roku!
(wypowiedź edytowana przez old_rysiu 05.grudnia.2008)
Wszystkim górnikom i Baśkom serdeczne [tylko troszkę spóźnione :)] życzenia wszelkiej szczęśliwości .
-Ponie Śtojger !!! Ponie Śtojger!!!
-Ka ?
-Szola sie uciepłooo !!!
-Pierrrona!!! Byli w niej jacy ludzie??? !!!
-Jo, Karlik !!!
Lecą do szybu, sztygar krzyczy
- Kaaaarliiiiiiik !!!!!!
- Coooooooo ???!!!!
- Żyjaaaaszszsz ???? !!!!!
- Żyjaaaa !!!!
- No to wyłaź !!!!!!
- Ni moooogaaa!!!!!
- Dlaczego ???!!!!!!
- Bo jeszcze lecaaaa !!!!!!
Przepraszam jeśli język tego dowcipu ma niewiele wspólnego z piekną śląską gwarą , ale tak go usłyszłam a po śląsku nie umiem :)
#4120
od stycznia 2007
Piękne!!! :-))) I o starzikach, i o Karliku, i wszystkie!!! :-))) Chyba nie powinnam tego pisać wciąż i wciąż po każdym dowcipie (bo miedługo stuknęłoby mi 100000 postów ;) ;) ;), ale wiedzcie, że na bieżąco czytam i się weselę .... :-)))
#1650
od października 2005
Izeczko - jestem pełen podziwu, że odważyłaś się napisać coś gwarą śląską. Ja rozumię treść kawału, ale innym przetłumaczę.
- Panie sztajger! ( sztajger to coś w rodzaju mistrza ( budowy np ), osoba dozoru najmniejszego stopnia ).
- Szola sie urwała! ( szola - taka winda do zjeżdżania na dół kopalni budowana przeważnie w pionie jak w wieżowcach, tyle, że o wiele większa i szersza. Składa się z 4 kondygnacji a do jednej wchodzi około 20 górników. Szola z górnikami zjeżdża średnio z prędkością okolo 10 km/h z górnikami a 16 km/h z wagonikami zwanymi wozy. Szole w naszych kopalniach zjeżdżają do 1100 metrów pod ziemię ).
Reszta dowcipu jest już jasna :-)
Dziękuję za życzenia po raz kolejny i tylko dopiszę, kim była św. Barbara, tak w skrócie.
W I wieku naszej ery, Barbara ślubowała czystość i wierność Nazareńczykowi. Bogaty ojciec nie mógł pozwolić na to małżeństwo. Chcąc córkę złamać, więził ją. Nic to nie pomagało, wieć wydał na nią wyrok śmierci. Osobiście ściął jej głowę mieczem, po czym błyskawica z nieba uśmierciła ojca Barbary.
Św. Barbara jest patronką górników, hutników, ludzi pracujących na morzu i więźniów.
(wypowiedź edytowana przez old_rysiu 05.grudnia.2008)
Rysiu, św. Barbara jest jeszcze patronką dobrej śmierci. Co prawda niektórzy twierdzą, że nigdy nie istniała...
#1654
od października 2005
Basiu - ja tego nie rozumiem. Jak można być patronem czegoś!
Patronem się jest kogoś.
No ale jest. Ja jestem góralką z pochodzenia, górale uważają św. Barbarę za patronkę dobrej śmierci. Tak jak św. Antoni czy św.Juda.
(wypowiedź edytowana przez bacha 06.grudnia.2008)
Mnie śląskiej gwary uczą uczniowie: pani, jak się po polsku nazywo krajzyga? (pytanie ucznia)
#1656
od października 2005
Krzysiu - nie udaje mi się zobaczyć tego słownika. Opis wprowadzający jest bardzo trudny do przeczytania. Jest wiele odmian gwary ślaskiej. Ta jednak widzi mi się najbardziej prymitywna. Jak by Ci to wytłumaczyć. Język polski też ma wiele odmian - literacki oraz z naleciałościami z różnych zakątków, które wdarły się w mowie i piśmie, przeważnie na wsiach se pleniące odmiany. Z gwarą ślaska jest podobnie. Zabrze - bardziej niemieckie zwroty. Cieszyńska - więcej czeskich. Rybnik - ślaska wypośrodkowana czy Opole - z końcówkami - jam ( jem ), galołty ( spodnie ) Lołcek po wsi lołce ( Lucek po wsi biega ).
Wstęp do ww gwary z linku jest typowym przykadem gwary z zabitej desami wsi ( nie wiem, czy to ująłem właściwie ). Najbardziej podobna do rejonu Rybnik-Wozisław z Pszowem, Rydułtowami czy Kokoszycami. Przypomina też Orzesko-Łaziskowski rejon. Gdybym dogrzebał się do tego słownika, mógłbym może zidentyfikować rejon zamieszkania autora. Gdybym sam miał zaprowadzić taki słownik, zaznaczyłbym na początku, jakiego rejonu dotyczy. Bo np: dziadek, to może być i starzik i u(o)pa. Babcia - starka i u(o)ma. Spławik ( do wędki ) - szwimer ale i frupek.
Śląsk jest bardzo rozległym rejonem. Już sam podział na Górny i Dolny zakreśla spory obszar. Historycznie - ło, to nawet pod Zieloną Górę :-) I jak tu można napisać słownik gwary śląskiej??
#1657
od października 2005
Basiu - mam nadzieję, że wiedziałaś. Tak - to piła tarczowa do cięcia drewna.
Tak z ciekawości pytam, bo coś mi tu nie pasuje. Jesteś zarejestrowana tutaj z Gliwic. W moim rejonie ( Gliwice leżą obok Knurowa ), to jedyne miasto, gdzie mało Ślązaków mieszka. Ze Lwowa - a to oczywiste. Czyżbyś uczyła gdzieś na peryferiach miasta, pobliskich wsi? Jeśli tak, napisz gdzie. Mam wnuczka, który na takiej wsi mieszka i chodzi tam do szkoły. Muszę przyznać, że zajmują się tam dzieciakami wyjątkowo dobrze.
Zespół Szkół Budowlano- Ceramicznych w Gliwicach to miejsce, gdzie okoliczna młodzież edukuje się na budowlańców, geodetów, murarzy, elektryków itp (większość dojeżdża z okolicznych wsi).
#1660
od października 2005
No i wszystko jasne. Budowlanka - no to mój fach! Niestety, wymieniłem go na górnika. :-)
#204
od grudnia 2007
Jakbym przysnął w autobusie, to zamiast w Knurowie znalazłbym się w Gliwicach. Ale mojego LO na technikum czy zawodówkę nie zamienię;-)
~~~~~~~~~~~~~~~~
Wiem, ale gwary nijak nie rozróżnię. No i wieczne pytanie: czy to gwara czy germanizmy (np. Opa, Oma)?
~~~~~~~~~~~~~~~~~~
A co do górników, to mój tata w tym roku przeszedł na emeryturę. Odkąd nie musi zjeżdżać pod ziemię, to z radości nawet ma lepszy humor.
No i odwieczny problem:
- Tato, pojedziemy przez wakacje do Wieliczki?
- Tak, do Wieliczki mogę jechać, ale nie pójdę zwiedzać kopalni!!!
- Dlaczego ...
- Tam nie ma nic ciekawego. Oglądałem kopalnię przez 25 lat i ani dnia dłużej nie mam zamiaru! (...) Naoglądałem już się kopalni w życiu i nie mam w planach oglądać jej kolejny raz.
#1663
od października 2005
A jak jest dziadek po niemiecku i babcia? Czy te wyrazy są podobne?