Wódka orzechówka - biochemiczna zagadka.
#548
od października 2007
Mój świętej pamięci sąsiad, był mistrzem w przyrządzaniu różnego rodzaju nalewek i win (o jak bardzo mi go brakuje). Jednym z jego popisowych numerów był orzechówka, wściekle gorzka wódka, którą zawsze aplikował mi zamiast antybiotyków i prewencyjnie...prewencyjnie częściej...
działała - byłem pewien że to kwestia alkoholu, efekt placebo itp. ale dziś rano czytam Kompendium wiedzy o ekologii a tam na stronie 137: "uwalniany z orzecha włoskiego i czarnego glukozylo-trihydroksynaftalen (brudzący ręce) ulega w glebie hydrolizie i utlenianiu do hydroksynaftochinonu zwanego juglonem, który wyraźnie hamuje wzrost innych roślin..."
Tak sobie teraz myślę, czy aby nie była to jakaś forma faktycznego antybiotyku, powstrzymująca rozwój bakterii?
Co o tym myślicie?
Nie wiem jak to działa, ale działa! Mnie zawsze orzechówka pomaga przy dolegliwościach żołądkowych. Zwłaszcza ta, którą sama zrobię.
#549
od października 2007
Pozdrawiam znawczynię alchemii...
Mi niestety, ani wina ani nalewki się nie udają, nie wiem czemu - może to kolejna z biochemicznych zagadek?
Rozumiem wino, rzecz trudna, ale nalewka? Wrzucić owoce, zalać odpowiednim roztworem, poczekać, zlać, zestawić z czym tam trzeba i gotowe. Zasada jest jedna - im dłużej stoi tym lepsze.
#554
od października 2007
Brzmi prosto, ale...
porównywałem smaki i moje wytwory nie wytrzymują konkurencji.
#4494
od kwietnia 2004
Orzechówka? Pyszna wódka. Ale - niestety - dopiero po 9 m-cach od zalania niedojrzałych orzechów spirytusem oraz odpowiedniego pouszlachetniania nadaje się do konsumpcji. Tej dla przyjemności, a nie leczniczej.
Czy leczy? Nie wiem. Ale ma smak.
#1380
od października 2005
Orzechówka. Byłem kiedyś na zlocie wędkarskim w Wiźnie ( nad Narwią ) u pana Kazimierza ( agroturystyka ). Pewnego dnia, przyniósł nam na stołówkę właśnie taki produkt. Brzydka czarna nalewka. Okazalo się, że to orzchówka. Kto mógł spróbował i uznał, że bardzo mocna. Pomogła na dolegliwości - nadmierne obżarstwo :-), które z racji wielkiej gościnnności pana Kazimierza miały miejsce. Podobno była bardzo smaczna ( ja niestety nie piłem ) i naprawdę leczyła :-)