Dzisiaj wróciłam z CC wstrząśnięta i zrozpaczona. Na dotąd planowo "wolnym", malowniczo dzikim terenie, tuż obok stanowiska kisielca trzoneczkowatego (ale pal licho kisielca!) wycięto krzewy i drzewa, wybrano ziemię i po prostu zaorano teren o powierzchni pół hektara. Zniszczono kilkadziesiąt gniazd małych ptaków (sezon lęgowy!!!), które teraz, rozpaczliwie nawołując, biegają po tym ugorze. Odsłonięto norę (nie wiem jeszcze, czy to borsucza, czy lisia, bo błoto straszne a teraz po odsłonięciu po prostu wszystko płynie - jutro w dobrych butach zsunę się na oględziny). Naruszono zabytkowe, przedwojenne (a zresztą - wszystko co na CC jest zabytkiem!) ruiny, co już jest największą ironią.
Kto stoi nad Wojewódzkim Konserwatorem Zabytków? Ta pani chyba nigdy na CC nie była, choć teraz chętnie zaciągnęłabym ją tam za...
Do kogo wyżej mogę się zwrócić?
Czy np. Wojewódzki Konserwator Przyrody ma coś do gadania w kwestii obiektów zabytkowych takich jak Cmentarz Centralny w Szczecinie i niszczenia (naturalnych, bo nikt tych zwierząt nie importował!) znajdujących się na nich stanowisk zwierząt i ptasich siedlisk?
Kto kontroluje działania Wojewódzkiego Konserwatora Zabytków?
Może powinnam do Unii Europejskiej albo Strasburga uderzyć, że za zgodą osób odpowiedzialnych za opiekę nad tym obiektem niszczy się bezpowrotnie jeden z największych i najcenniejszych przyrodniczo parków w Europie, na którego przedwojennym terenie już od dawna nowe miejsca pochówków nie miały być tworzone?...
Bo do kogo? Czuję się bezsilna, ale będę głową we wszystkie mury walić, aż się przebiję!
W tym roku udało mi się powstrzymać "pielęgnację" Alei Lipowej, ale wobec takiego zniszczenia wydaje się to betką... Jeśli wtedy używałam słowa "nieodwracalne" to dotyczyło to 10-15% drzew. Tutaj mamy pełniusieńkie 100% (zobaczcie).
Czy możecie mi pomóc i doradzić?!
Tak było (mam mało zdjęć, ale na "orkowych" też przecież doskonale widać jak było - po tym, co zostało!):
Tak jest:
(wypowiedź edytowana przez mykola 06.kwietnia.2008)