Gadżet niezaprzeczalnie przydatny, zwłaszcza gdy jesteśmy w terenie "nieprzyrodniczo", coś ciekawego znajdujemy, a pod ręką mamy jedynie nieodłączny smartfon :-)
Mam trzy takie "ostrojstwa" za kilkanaście jak i parędziesiąt złotych. Różnica w uzyskiwanych efektach jest znaczna, nawet bardzo.
Pozytyw. Mały woreczek/sakiewka w kieszeni zajmuje bardzo niewiele miejsca i można praktycznie zawsze mieć to przy sobie.
Jednak:
- lepiej nosić to w jakimś pyłoszczelnym pudełeczku, nawet "strunówce" (materiałowy woreczek to tragedia, jeśli chodzi o jakikolwiek komfort związany z zakurzeniem szkiełek)
- malutki statyw typu "gorillapod" lub coś w tym typie jest wręcz wskazany (ale nie niezbędny).
- dochodzi jednak jakiś uchwyt (całkiem nie mały) pozwalający naszego smartfona podpiąć do tego "statywiku"
- "pykanie nawet naprawdę czułe" palcem w przycisk na obudowie lub ikonkę na ekranie, też trochę mija się z celem. Wskazane więc wyzwalanie migawki z opóźnieniem albo raczej jakiś wyzwalacz za grosze na bazie "blutufa".
Trochę ćwiczyłem na Galaxy S8 i potrafi być całkiem nieźle, jednak z patrząc na powyższe z małego gażetu robi nam się malutka torebka fotograficzna :-D
Ogólnie jednak polecam :-)
Liczy się także (bardzo) sam aparat w posiadanym smartfonie!