Nie podejmuję się dać gotowej recepty, ale proponuję spokojnie i uważnie poczytać
"Filodendron (Philodendron sp.) ? i jego choroba ?" https://www.bio-forum.pl/messages/527/231379.html także tu:
http://forumogrodnicze.info/viewtopic.php?f=19&t=21354 Od tamtego czasu (z pierwszego linku)doszło mi sporo różnych filodendronów, bo bardzo je lubię :-)
Można powiedzieć, że od dłuższego specjalnie się nimi nie przejmuję, czyli jak coś się takiego chorobowego dzieje, to szybko likwiduję chore liście, w skrajnych wypadkach (od dawna ich nie miałem) roślina szła na nowe sadzonki i... "od nowa Polska Ludowa" ;-)
Chemii nie stosuję już zupełnie, bo nie mam potrzeby!!!
W Twoim przypadku, jednak raczej na pewno trzeba sięgnąć po coś przeciwgrzybiczego, bo jak rozumiem roślina jest pokaźna i jej szkoda.
Moje ogólne spostrzeżenia i doświadczenia:
- rośliny teoretycznie wrażliwe na przelewanie; piszę teoretycznie, ponieważ można powiedzieć, że niewielką uwagę zwracam czy mają za sucho, czy za mokro. Sa po prostu traktowane na tej samej zasadzie co i inne posiadane przeze mnie rośliny doniczkowe. Przeciągi, podłoże, doniczki - wszystko jest ogólnie przyjętym standardem.
Muszę tylko zaznaczyć, że w pokoju są trzy akwaria, bo też mam bardzo suche "blokowe" powietrze zima. Pewnie ma to wpływ na kondycję roślin.
Jednak, w początkach hodowli filodendronów (tych z linkowanego wątku), też te akwaria były, a bez poważnych problemów się nie obyło!!!
Wg mnie, filodendrony źle znoszą znaczne zmiany środowiska związane ze zmianą lokum. Wtedy to, są najbardziej wrażliwe na wszelkie "przelewania", "susze", przeciągi itp. Jak już się zaaklimatyzują, to staja się prawie zupełnie bezproblemowe.
Czyli ratuj na wszelkie możliwe sposoby, a jak się nie uda, to w odpowiednim momencie, zrób nowe sadzonki. Czas szybko płynie... ;-)