to prawda z tym podlewaniem zamiokulkasa, jeżeli zapomnimy go podlać przez miesiąc to nic mu nie będzie, podlać to też zbyt wielkie słowo bo właśnie tym podlewaniem można go "dobić", wymagania ma bardzo skromne, nawet niedostatek światła też mu nie szkodzi, odporny na szkodniki chyba,że coś mu dolega wtedy pokazują się szkodniki jak w porzekadle " na pochyłe drzewo i koza wyskoczy" dlatego uważam,że wszelkie dolegliwości u zamiokulkasa biorą się z jego przelania.
Mój zamiokulkas wypuszcza przeciętnie pięć liści rocznie i jest to około lutego każdego roku, później pokazują się kwiaty i to kilka na raz, obcinam je bo nie są zbyt urodziwe a roślinka przez to nie cierpi a wręcz przeciwnie, nie męczy się na wyprodukowania owocu.To prawda,że nie bez znaczenia jest w jakim podłożu rośnie, w środowisku naturalnym rośnie w zagłębieniach o podłożu nie chłonącym, często są szczątki roślinne i rumosz, dlatego na długi czas bezwodny magazynuje w łodygach i bulwach wodę, bulwy są bardzo silne, potrafią skruszyć skałę( często rozrastając się rozsadzają doniczkę) ale zarazem bardzo kruche i dlatego należy uważać przy przesadzaniu aby tej bulwy nie uszkodzić, gdy ją uszkodzimy roślina zginie a w najlepszym razie przestanie rosnąć.
Jeżeli chodzi o rozmnażanie to z powodzeniem można tego dokonać wkładając liścia wraz z łodygą do pojemnika z wodą i po pewnym czasie wypuści korzenie i wtedy można wsadzić do doniczki, można też ukorzenić samego listka wkładając go pod ukosem do ziemi mniej więcej do połowy jego długości, po pewnym czasie na końcu ogonku tuż u nasady z blaszką liściową pojawia się korzonek z malutką bulwą.