Należą Ci się gratulacje!!!...
Teraz ja będę z niecierpliwością oczekiwał, kiedy zaprezentujesz pierwsze kwitnienie i pierwsze owoce.
Ja Sam zrobilem w krysztale wodnym nasiona polozylem na kryształ i czekam na efekty niektore sa wsadzone pod kryształ nio zobaczymy czy cos wyrosnie :):)
Myślisz, że w naturze kiwi kiełkują z kryształu wodnego? Ktoś wam bajkę sprzedał. Z kupionego kiwi wydobywa się nasiona, około dwa tygodnie przesusza, potem nożykiem wyskrobuje się delikatnie. Nasion do ziemi jak najwięcej i bardzo płytko. Wystawić na balkon, najlepiej za okno i co najważniejsze systematycznie co 2 dni podlewać. Kiwi "piją" wodę jak chyba żadne inne rośliny, płytko są korzenie w ziemi.
Krzysiek - jak należy rozumieć twoją myśl zawartą w zdaniu, zwłaszcza w odniesieniu do sformułowania zaakcentowanego wytłuszczonym drukiem: "Myślisz, że w naturze kiwi kiełkują z kryształu wodnego?"...
Co oznacza odniesienie "w naturze", skoro w tym wątku wymieniamy doświadczenia w pozyskiwaniu rośliny w warunkach domowych?...
I wreszcie - na czym polega zarzut: "Ktoś wam bajkę sprzedał."
Otóż, w pewnym okresie prowadziłem wiele eksperymentów z zastosowaniem kryształu wodnego, także z nasionami kiwi, które lepiej kiełkowały na krysztale wodnym, niż wsiewane bezpośrednio do ziemi.
Ty masz inne doświadczenia, ale ja nie napiszę, że bajkę sprzedajesz...
Kiwi potrzebują do kiełkowania i wzrostu wody, a nie kryształu wodnego. Czytając pierwszy raz można dojść do wniosku, że bez kryształu nie ma co sadzić kiwi. To można porównać do zdania, że żeby przemieścić się 100 metrów trzeba kupić samochód. Chciałem wyprowadzić z błędu. Może zdanie o bajce było zbyt mocne. Życzę powodzenia wszystkim osobom zainteresowanym posadzeniem kiwi. O moich doświadczeniach nie można powiedzieć, że to bajka :) Wysadzam w weekend.
Krzysztof - kryształ wodny jest wielkim magazynem wody, więc nasiona mają jej pod dostatkiem, aby mogły prawidłowo kiełkować. Jak się to ma do Twojego stwierdzenia: "Kiwi potrzebują do kiełkowania i wzrostu wody, a nie kryształu wodnego".
W tym wątku nie jesteś pierwszy, ani jedyny, który praktykował z powodzeniem wsiewanie nasion kiwi wprost do ziemi. W tym wątku pisała o tym Ewa K., Krzysztof Rz., Irena S. i nikt na tej stronie nie stawiał Ci zarzutu, że Twoje doświadczenia to bajka. Również ja nie udawadniałem, że moje doświadczenia są wyłącznie dobre. Tak więc kolejny Twój przykład: "...że żeby przemieścić się 100 metrów trzeba kupić samochód." ma się nijak to prezentowanych przeze mnie treści. Piszesz dalej: "Chciałem wyprowadzić z błędu."....zastanawiam się kogo i z jakiego błędu....pozwolisz, że dalej nie będę komentował...
#373
od listopada 2004
Wczoraj mialam okazje ogladac kilkuletnie kivi w naturze. Niesamowicie wielkie piekne liscie, ale roslina tak zywotna, ze pnie sie po murze, innych drzewach i zaglusza wszystko inne. Ponoc owocuje, ale owocki troszke mniejsze niz te sklepowe. Ciekawostka jest, ze rosnie ona sobie w Niemczech w gruncie i na zime wcale nie jest zabierana, czy oslaniana. Co wiosne odbija na nowo i ma sie dobrze.
Krzysztof, nie przywiązuj pionowo Kiwi do palika, bo ono się samo owija naokoło. Ty mu tylko pomóż w poczatkach. Kiwi z nasion późno wchodzi w okres owocowania. Aby szybciej mieć owoce należy uzyskać nową roślinę z gałązki z tych posianych.
W takim przypadku też trzeba ich kilka, bo te ze sklepu pochodzą przeważnie z roślin jednopłciowych. W nasionach jest 50% męskich i 50% żeńsklich zalążków. Na kilka krzaczków zawsze się trafi na obie odmiany. Ja mam kiwi na działce - dwa krzaczki z nasion sklepowych, ale mi jeszcze nie kwitły. Nie osłaniam ich na zimę i nic się im nie dzieje. Przycinam tylko co roku mocno, żeby przyspieszyć okres kwitnienia.Przykopane do ziemi w celu ukorzenienia gałązki olewają mnie i nie chcą puścić korzeni.
Mam pytanie kupując placze kiwi byłem pinformowany ze zakwiatnie w 3-4 roku chdowania. Jka na razie nic.
Może ktoś coś doradzi?