Dziś zauważyłem, że mi się udało. :) Co ciekawe, pęd był niemal całkowicie pod liśćmi Drosera aliciae (dopiero przed chwilą przesadziłem), więc światła nie miał zbyt dużo, a jednak się powiodło. Pędzik wbity w torf na początku wiosny. Zwróćcie uwagę na pionową orientację pędu. Dawniej na forum pojawiały się głosy, że dla rozmnożenia konieczne jest umieszczenie w poziomie. Jak widać, nie jest to prawda. Muchołówka będzie miała bliskiego sąsiada w postaci młodej Drosera Capensis, której nasionko spadło tam przez przypadek. :) Teraz tylko zastanawia mnie z jakiej rośliny pochodzi ten pęd; 'Red Green', 'Cupped Trap', albo 'Dark Red'. Okaże się, gdy muchołówka podrośnie.
Przy okazji spostrzeżenie odnośnie wybarwiania się pułapek; z pewnością - co wszyscy zaznaczają - istotną rolę odgrywa ilość światła, ale według mnie nie jest to jedyny istotny czynnik. W identycznych warunkach świetlnych postawiłem trzy rośliny pochodzące od tej samej rośliny macierzystej. Stan wyjściowy - niemalże identyczny. Dwie z nich jadły owady, co zapewniło im szybszy wzrost. Trzecia, której los kazał pościć odbiegała wprawdzie trochę rozmiarami, ale zaczęła o wiele szybciej i mocniej się wybarwiać. Dziś tamte dwie są spore, ale ledwo wybarwione, a głodująca wprawdzie mniejsza, ale bardzo ładnie wybarwiona. Tłumaczę to sobie w ten sposób, że roślina w obliczu braku azotu mobilizuje się do "bycia bardziej atrakcyjną", aby zwiększyć szanse na sukces w polowaniu. Rośliny nakarmione nie muszą tracić na to energii bo nie potrzebują azotu (stąd brak mobilizacji do wabienia). Jeśli się nie mylę to najlepszym sposobem na wybarwienie opornych w tym procesie muchołówek jest głodówka.
(wypowiedź edytowana przez kosa 20.czerwca.2010)