Z przedstawionymi roślinami wiąże się pewna historia, a wątek założony nie w dziale „Choroby i szkodniki...”, ponieważ mam dwie niewiadome: gatunek filodendrona oraz choroba go porażająca.
Znajomy „skubnął” zaszczepkę, jakieś 3 lata temu w jakiejś palmiarni, prawdopodobnie w Nałęczowie. Roślina pięknie się rozwijała, fantastycznie rosła, jednak po około roku zaczęły się pojawiac na liściach małe dwubarwne plamy, dosyc szybko się powiększające, w końcowej fazie zajmowały większą częśc blaszki liściowej i przebarwiały się na czarno.
Kolega starał się ją dwukrotnie ratowac robiąc kolejne sadzonki pędowe. Pomimo stosowania różnych środków grzybobójczych (nie wiem jakich) sytuacja z plamami i ginięciem rośliny za każdym razem się powtarzała.
Będąc u znajomego ok. czerwca-lipca 2008 r. Uciąłem dwie sadzonki pędowe (bez liści) – ostatnia umierająca roślina kolegi „szła” już na śmietnik. Sadzonki wziąłem ponieważ zaciekawił mnie sam gatunek, jak i choroba rośliny.
Obecnie rośliny rozwijają się bardzo ładnie, jednak niedawno na pochwach liściowych (nie wiem czy u filodendronów tak to się nazywa) zaczęły się pojawiac oznaki choroby, która niszczyła rośliny znajomego.
Choroba rozwija się bardzo dynamicznie i „objawy-przerzuty” pokazują się w coraz to nowych miejscach. Na dzień dzisiejszy na liściach nie ma jeszcze plam, ale 2 pokazały się na jednym z ogonków liścia L
Rośliny trzymałem do tej pory w tym samym pokoju co hodowane przeze mnie Ph. Scandens i Monstera deliciosa – na razie żadnych objawów na nich nie widac. Obecnie zarażone rośliny są w innym pokoju, ale cóż to za przeszkoda dla grzybków – obawa, i to znaczna o zdrowie wspomnianych gatunków istnieje.
Moje pytania:
1. Czy przedstawiona roślina to Philodendron tuxtlanum – Philodendron „Tuxa”?
2. Czy choroba to antraknoza colletotrichum philodendri wywołana prze jakąś formę grzyba Colletotrichum gloeosporioides?
3. Jeśli tak, to czy istnieje realna szansa wyleczenia roślin czy też należy je uznac za dokumentnie zarażone i raczej żadne kolejne nietypowe-wyszukane sadzonkowania nic nie dadzą i rośliny należy zniszczyc.? Może jednak istnieje jakaś szansa powalczenia zniszczenia choroby na roślinach lub na sadzonkach?
Co by się „przydołowac”, to znalazłem na w internecie niepocieszające:
„...Zwalczanie choroby - Należy usuwać chore sadzonki oraz porażone pędy lub całe krzewy i spalić je.
- Po zauważeniu pierwszych objawów choroby trzeba także opryskiwać rośliny stosując Sportak Alpha 380 EC (0,05%) przemiennie z takimi fungicydami, jak: Bravo 500 SC, Gwarant 500 SC lub Folpan 80 WG (0,2%) albo Sarfun 500 SC lub Topsin M 70 WP (0,1%)...”
1. Moje dwie rośliny
2. Liśc
3-5. Różne objawy choroby
6-7. Niektóre plamki wydzielają takie lepkie, niezasychajace kropelki