#270
od listopada 2007
Mam takie pytanie; czy wszystko jest w porządku, jeśli chodzi o przesyłanie zdjęć na forum, czy może coś się popsuło? Chciałem podzielić się fotkami mojej najmłodszej alicji (zbliżonej średnicą do pięciogroszówki), ale otrzymywałem stale komunikat o tym, że zdjęcie jest zbyt "ciężkie". Zmniejszałem zdjęcia, zostawiając finalnie zaledwie 16% (fotka 203 kb), ale i tak nie dało rady. Format ten, co zawsze (JPG). Zazwyczaj wystarczyło zmniejszyć do 30% i było dobrze. Z góry dziękuję za odpowiedź lub zbadanie sprawy. :)
#4051
od listopada 2005
Michał...Prześlij mi na priva swoje zdjęcie w oryginale i takie, jakie nie chce wejść na Forum. Spróbuję ustalić na czym polega Twój problem. Mojego e-maila dostaniesz na priva.
Witam,
Mam taki oto problem:
Posiadam drosere capensis w kilku 2-letnich juz sztukach. Rosliny zawsze byly zdrowe i nie sprawialy zadnych problemow. Przez ostatnie pare miesiecy borykalam sie z remontem mieszkania i roslinki wedrowaly z miejsca na miejsce - czasem rowniez z dala od okien. Od miesiaca rosiczki juz stoja na swoim dawnym miejscu i maja dostep do swiatla. Ale od miesiaca obserwuje systematyczne marnienie roslin. Wypuszcaja co prawda wciaz nowe liscie (choc jednej roslina notorycznie 'czernieja' nowe liscie zanim zdaza sie nawet rozwinac), ale sa tak jakby wysuszone, kropelki na nich w ogole nie sa kleiste, liscie zamiast rosnac w sile, to zwijaja sie do dolu... Co jest z nimi? Przez caly remont wygladaly swietnie, a teraz... Za sucho mam w pokoju w ktorym stoja? Stoha caly czas w wodzie. Czy ogolnie suchosc powietrza mogla je do takiego stanu doprowadzic?
#142
od września 2007
albo muszą się zaaklimatyzować, albo to faktycznie wilgotność, ja miałem podobne objawy w wakacje i było to spowodowane zbyt ostrym światłem słonecznym, najzwyczajniej w świecie gotowały mi się stojąc za blisko szyby w pełnym słońcu :) dopóki wypuszcza nowe liście wszystko jest okey, obserwuj ją
pozdr.
Witam!
Zasiałem rosiczkę przylądkową jakieś 4 tygodnie temu i parę dni temu wykiełkowały pierwsze siewki! Co dziennie pojawiają się nowe. Jak tak dalej będzie to będzie ich według mnie za dużo. Czy to dla rosiczek jest jakiś problem? Nie mam takiego aparatu żeby to pokazać ale jak będą większe to dam fotke, na razie musi wystarczyć to
http://img3.imageshack.us/my.php?image=rosiczkajpegww4.jpg
(wypowiedź edytowana przez mikus08 14.lutego.2009)
#279
od listopada 2007
Michał, młode rosiczki wymagają pikowania, ale dopiero wtedy, gdy wykształcą własny system korzeniowy. Jeśli są naprawdę bardzo stłoczone to część może paść, ale zostaną Ci te najsilniejsze (trochę eugeniką pachnie, prawda? ;)). Szykuję się do wysiewu alicji, ale poczekam z tym jeszcze do pierwszego, wiosennego słońca.
Jak podrosną troszkę to dam fotkę i ocenisz, chciałbym mieć ich jak najwięcej więc myślę że będę chyba pikował...
Hmm... troche za bardzo bagnisty teren mają siewki z tego co widzę.
Ja 6 miesięcy temu wysiałam nasiona Tokanensis, za bardzo przesadziłam z nasionami i rosły na sobie. Większość padła dlatego, że siostra otworzyła u mnie okno kiedy było na dworze -20.
Żadna strata dla mnie, bo nie miałabym co z taką ilością później zrobić... ;p
Aktualnie mam ok. 15 roślinek. Większoś z nich miała już po 3 czy 4 pędy kwiatowe. ;-)
No to jak trzeba rozsadzać??
I jeszcze jedno. Wiem że woda demineralizowana to nie to samo co destylowana ale czy można nią (wodą demineralizowaną) podlewać owadożery?
#281
od listopada 2007
Tak. Trzeba, ale jeszcze nie teraz. Są za małe. Co do wody... mogę się mylić, ale sądzę, że woda demineralizowana to synonim wody destylowanej.
Woda destylowana, a woda demineralizowana różni się metodą otrzymywania, aczkolwiek mają bardzo podobne składy (jak nie niemalże takie same) do siebie więc można spokojnie podlewać owadożery demineralizowaną.
Mam pytanie odnosnie przesadzania rosiczek. Kiedy jest najlepszy czas na ten 'zabieg'?
Pozdrawiam :)
A jaka to rosiczka? Bo jeśli to capensis to można i teraz, powinna dać sobie radę.
Jeśli natomiast inna to zaczekaj do wiosny :)
Capensis :) ale chyba jeszcze poczekam, bo i tak musze skoczyc na gielde po torf i moze jeszcze po jakies cudo :)
A ja wpadłem na taki pomysł... Jak wiecie trochę za dużo mi się wsiało rosiczek:P
Więc wymyśliłem ze kupie dużą doniczkę ok. 20 cm średnicy, wsypę tam torf i powsadzam te rosiczki około 2cm jedna od drugiej. Jeśli miałbym porozsadzać każdą do innej doniczki to bym nie nadążył kupować wodę i to jest PLUS. A jakie Wy widzicie w tym minusy (jeśli jakieś są)? Aha i jeszcze jedno. Gdzieś czytałem że rosiczki w początkowej fazie rozwoju możne dokarmiać pyłkiem pszczelim, niby wtedy rosną nawet 4x szybciej. Prawda to? Bo jeśli chodzi o pyłek to nie ma problemu, bo do niego mam bezpośredni dostęp:)
(wypowiedź edytowana przez mikus08 13.marca.2009)
#292
od listopada 2007
Minus takiego rozwiązania będzie polegał na tym, że jak się rozrosną to i tak dobrze by było, gdybyś je rozsadził. Ale sam też bym tak zrobił. Ostatnio, oglądając fotki na jakiejś zagranicznej stronie, widziałem duże doniczki w których było nawet po kilka gatunków owadożerów. Aż żałuję, że nie dodałem zakładki do strony, żeby Wam pokazać. W każdym razie efekt takich kompozycji świetny! Myślę nad wysianiem alicji do doniczek z bardzo małymi muchołówkami. :) Co do pyłku pszczelego - nie sprawdziłem empirycznie, ale też o tym czytałem. Podobno wskazane, a w wypadku niektórych gatunków wręcz konieczne.
(wypowiedź edytowana przez kosa 13.marca.2009)
Ale po co rozsadzać? Co się im stanie jak będą od siebie po 2cm odstępu?
Wtedy nic. Ale kiedy same osiągną na przykład cztery centymetry średnicy?
#294
od listopada 2007
Jeśli to capensisy to ok. Sam mam o wiele większy capensisowy meksyk (zdjęcie można znaleźć w archiwum). Nie wiem dlaczego, ale milcząco zakładałem, że masz alicje, albo coś o podobnym układzie liści. Chyba byłem niewyspany. ;)
Super to wygląda o takim czymś mówie! Czyli mogę coś takiego z moimi capensisami zrobić??
Michał Osmólski >Myślę nad wysianiem alicji do doniczek z bardzo małymi muchołówkami.
A co z zimowaniem?
#296
od listopada 2007
Podobno alicjom zimowanie nie szkodzi (choć go oczywiście nie wymagają), więc teoretycznie mogłyby przezimować razem z muchołówkami. Jednak prawdopodobnie pod koniec lata będę pikował rosiczki, więc problem się sam rozwiąże.
Jest jakiś domowy sposób żeby usunąć pleśń??
#297
od listopada 2007
Mhm. Poczytać forum. :) W każdym wątku ta sprawa była poruszana, ale chyba najobszerniej (i stosunkowo niedawno) w temacie o sarracenii.
u mnie sprawdziła się woda demi. polana po pleśni :)
Znalazłem przepis na wywar z czosnku. Spróbuje może pomoże
A tak poza tym to kupiłem ziemie do moich rosiczek. Tylko to jest ziemia pod wrzosy. Ph 4-5. Ale pisze że jest trochę nawozu. Może taka być czy nie?
Nie bardzo. Podłoże musi być:
- nie ziemia, a torf
- bez nawozów
- jak najniższe pH
Nie widzę potrzeby przesadzania ich.
Ale ja chcę w większą doniczkę...
i chyba jednak zaryzykuje wsadzić w tą ziemię co kupiłem bo jest jej 20l i trochę szkoda, a tak poza tym to pisze że jest idealna do kwasolubnych, a jeśli chodzi o pH to zakwaszę trochę siarką...
#305
od listopada 2007
Nie musisz przesadzać, choć zdecydowanie już możesz. Ale ta ziemia... pomijam już pH, ale skoro zawiera nawóz (prawdopodobnie azotowy) to może popalić roślinom korzenie (zwróć uwagę, że są to roślinki maleńkie, więc jeszcze słabe). Ja na Twoim miejscu zainwestowałbym te 3,50 w pięciolitrowy worek torfu. Nie majątek, a wszystko byłoby ok. Nie pamiętam kto, ale ktoś kiedyś na tym forum pokazywał rośliny (chyba muchołówki) posadzone w ziemi mniej więcej, jak Twoja i dla porównania ich "siostry bliźniaczki", rosnące w odpowiednim podłożu. Różnica była po prostu kosmiczna. Z jednej strony jakieś liche badylki, a z drugiej piękne, zdrowe rośliny. Ale wybór należy do Ciebie. ;)
Zrobię małe doświadczenie Jedną z sadzonek wsadzę do tej ziemi ze sklepu a resztę przesadzę do tego torfu odpowiedniego. Zobaczymy czy będzie różnica...
Drosera capensis prawdopodobnie:P
Drosera capensis typical najprawdopodobniej :)
Drosera capensis typical aka rosiczka przylądkowa - z całą pewnością. :)
Opowiedz nam, czym je podlewasz, jak często, w jakich ilościach, czy je doświetlasz, gdzie je trzymasz, jaką temp. masz w pokoju.
Myślę, że potrzebują większej wilgotności.
Nie wiem też czy to wina jakości zdjęcia, ale mech wydaje się być troche suchy.
(wypowiedź edytowana przez lolo 30.marca.2009)
Podlewam je deszczówką,wszystkie moje rosliny owadożerne podlaewm deszczóką i jest OK. W podstawce cały czas jest woda. teraz ich niedoświetlam. Trzymam je na parapecie południowym, Temperatura w pokoju utrzymuje sie w granicach od 21-25 jak mocniej slońce przygrzewa. Rosiczki ze djęcia trzymam pod przykryciem. Ma działanie szklarenki.A, i mech niejest suchy jest idealnie zielony. to jakość zdjęć.
#311
od października 2007
To zaznaczone kółkiem to gemmae. Jak zaczną odpadać to siej, bo mają krótki okres przydatności do wysiania.
A co to znaczy jak w jednej gemmae robi sie cos czerwonego tak jakby coś z niej wyrastało i na końcu ma czerwone?
kamil damps w takim razie ile masz wilgotności pod przykryciem?
#312
od października 2007
Boże drogi, skoro trzymasz te pigmejki i paradoxę w wysokiej wilgotności to zmów za nie modlitwę. Szybko zdejmij to przykrycie.
(wypowiedź edytowana przez mateuszkk 02.kwietnia.2009)
Niewiem jaka jest wilgotność ale napewno duża. a macie jakieś dokładniejsze info na temat tych rosiczek? bo niewim co robic, np. dlaczego moja gemmae robi sie czerwona.? i co mam zrobić pomijając to ze przykrycie juz zdjełem
Trochę poczytałam na temat Drosera paradoxa i Drosera Scorpioides i tak...
Wilgotność: Najodpowiedniejsza dla nich wilgotnością będzie 40-60%, chodź nie jest to koniecznie. Najlepiej wyciągnij je z przykrycia. Postaw je na parapecie w drugim większym naczyniu, może być ze zwykłą wodą - ma ona służyć nie do podlewania, a do parowania wody, czyli do podwyższenia wilgotności. Dobrym pomysłem będzie zastosowanie keramzytu.
Temperatura: Drosera paradoxa nie lubi wysokiej temperatury, zaś Drosera Scorpioides nie zaszkodzi. Odpowiednią dla obu rosiczek będzie 25 *C.
Oczywiście, teoria teorią - może się nie sprawdzić w praktyce.
Nie mam takich roślinek (jeszcze ]:->) dlatego warto poszukać samemu informacji i osób na forach którzy hodują i podpytać co i jak.
(wypowiedź edytowana przez lolo 03.kwietnia.2009)
witam czy w Drosera paradoxa i Drosera aliciae trzeba zapylać kwiat? cy czekać aż nasiona same będą wypadały?
D.paradoxa trzeba zapylać, a D.aliciae jest samopylna.
#327
od listopada 2007
Drosera Aliciae jest samopylna, co nie zmienia faktu, że lepiej nie czekać, aż nasiona same powypadają. Milcząco zakładam, że zdajesz sobie sprawę z tego, iż jeśli pospadają na roślinę lub na parapet, albo do spodka z wodą to nie wykiełkują. ;)
(wypowiedź edytowana przez kosa 05.kwietnia.2009)
To kiedy bede miał je pozbierać jak rozpoznam czy juz są gotowe to zbioru?
#330
od listopada 2007
Odcinaj pojedyncze kwiatki. Te, które już przekwitną. Po przekwitnięciu odczekaj jeszcze przynajmniej jeden dzień i zbieraj zamknięte (ciemniejące) kwiatki. Ja zazwyczaj zbieram je do zrobionej z kartki "koperty" - szczelniejszej o wiele od prawdziwej. Jeśli kwitła Tobie już kiedyś rosiczka to wiesz, że z kwitnieniem u niej jest tak, że każdy kwiatek kwitnie przez jeden (około) dzień, a po nim kwitnie następny. Kiedy kwiatki wyschną już w kopercie (ale jeszcze na pędzie muszą dojrzeć/ przekwitnąć), rozkrusz je w palcach, mając pod spodem białą kartkę. Nasiona tej rosiczki to dosłownie pył, więc pamiętaj o zamknięciu okna.
Nie wiem co się dzieje z moją rosiczką ale strasznie wolno rośnie. Od czasu dodania mojego zdjęcia tj. 2009.03.21 , nie urosła prawie wcale. To jest normalne czy jest z nią coś nie tak?
mam pytanie czy Drosera Capensis jest samopylna??
Witam, tak Drosera Capensis jest samopylna, z kolei ja mam pytanie z tej samej półki, zauważyłem że moja Drosera binata "giant" puszcza pierwszy pęd kwiatowy w tym roku i nie wiem czy jest samopylna czy też nie? z góry dziekuje i pozdrawiam B.B.
Michał Kowalczyk - zdjecia by się przydaly.
Daniel Pytlik - Tak
Błażej Barciok - Binata nie jest samopylna.
Misiu gogo masz racje ze binata nie jest samopylka ale jest jeden wyjatek d.binata smal form jako jedyna z rodziny bianta jest samopylna ale blazej ma odniane giant wiec tu potwierdze twoja odpowiedz
ok, nie jest samopylna, ale czy to oznacza że bez drugiego osobnika nieuzyskam nasion? Czy tez moge wykorzystac do zapylenia pyłek innych roślin??
nie nie mozesz wykozystac pylku innych roslin to tak jak bys chcial skrzyzowac kota i zyrafe mozesz zapylic wlasnym pylkiem ale nasion bedzie wtedy mniej i nie kazde wykielkuje bo wykelkuje okolo 50% nasion
#335
od listopada 2007
Michał, nie zawsze jest tak, że nie można wykorzystać pyłku innej rośliny. Można to robić na przykład w przypadku kapturnic, dzięki czemu powstają świetne mieszańce. Zaś co do binaty to zdaje się, że masz rację.
#35
od października 2007
Michał Osmólski napisał:
Odcinaj pojedyncze kwiatki. Te, które już przekwitną. Po przekwitnięciu odczekaj jeszcze przynajmniej jeden dzień i zbieraj zamknięte (ciemniejące) kwiatki. Ja zazwyczaj zbieram je do zrobionej z kartki "koperty" - szczelniejszej o wiele od prawdziwej. Jeśli kwitła Tobie już kiedyś rosiczka to wiesz, że z kwitnieniem u niej jest tak, że każdy kwiatek kwitnie przez jeden (około) dzień, a po nim kwitnie następny. Kiedy kwiatki wyschną już w kopercie (ale jeszcze na pędzie muszą dojrzeć/ przekwitnąć), rozkrusz je w palcach, mając pod spodem białą kartkę. Nasiona tej rosiczki to dosłownie pył, więc pamiętaj o zamknięciu okna.
Mam pewne wątpliwości co do uzyskiwania nasion tym sposobem - skąd przy takim postępowaniu nasiona miałyby brać energię i związki chemiczne potrzebne do dalszego rozwoju?
A jaki sposób zaproponowałbyś w zamian? Ja robię tak, jak opisałem i rosiczki kiełkują.
#36
od października 2007
Nie chciałem proponować innego sposobu, tylko upewnić się, że z powstałych nasion wykiełkują rosiczki (więc dziękuję za odpowiedź :D).
Ten sposób jest bardzo prosty, ponieważ nie ryzykujemy, że nasiona same wysypią się do doniczki lub obok niej.
Ciekawie to wygląda ciekawie....
Ja przy swojej capensis miałam podobną sytuacje, ale na jednej z nich miałam 3-4 torebki(?), a u ciebie widzę więcej.
Oj będziesz miał olbrzymią ilość nasion... co ty będziesz z nimi robił? :P
(wypowiedź edytowana przez lolo 25.kwietnia.2009)
#341
od listopada 2007
Hehe. Żeby było śmieszniej, to powiem Tobie, że u capensisów mam w tej chwili sześć pędów (w tym jeden podwójny), a u alicji pędów siedem. Co będę robił? Może będę sypał do jogurtu zamiast otrębów. ;) A tak poważniej to pewnie wszystkie wysieję, a później obdaruję znajomych. :)
jak juz Ci zakwitła to jak zbierasz nasiona? czekasz aż przekwitnie, a jak go suszyć i ile czasu to wszystko robić. kiedy wysiać najlepiej?
(wypowiedź edytowana przez kamildamps 26.kwietnia.2009)
#344
od listopada 2007
Czekam aż przekwitnie. Jutro ten kwiatek będzie już zamknięty i zacznie usychać, a w jego miejsce otworzy się następny. Nie trzeba suszyć w żaden specjalistyczny sposób. Wystarczy zaczekać aż się podsuszy. Ile czasu? Trudno mi odpowiedzieć. Po prostu - gdy torebka będzie do połowy wyschnięta. Nasiona kiełkują na świetle, więc najlepiej wysiewać wiosną i latem (wtedy jest też najmniejsze zagrożenie pleśnią), ale zasadniczo można siać przez cały rok.
A to nie trzeba obcinac kwiatkow rosiczkom? Bo gdzies czytalam ze sie obcina (chociaz mozliwe ze pomylilam to z mucholowka) :)
(wypowiedź edytowana przez Emis 27.kwietnia.2009)
ze pomyliłeś z mucholówką a nie z rosiczką. w muchołówce obcina sie kwiat.
Przepraszam ale to zdanie chyba nie jest po polsku, prosze napisac poprawnie. Poza tym, nie jestem facetem...
#345
od listopada 2007
Niemniej jednak wartość merytoryczna wypowiedzi Kamila jest poprawna. Muchołówkę zazwyczaj męczy kwitnienie, natomiast w przypadku rosiczek kwitnienie nie jest tak wyczerpujące. Szczególnie wiosną i latem rosiczki nie odczuwają zbyt mocno negatywnych skutków kwitnienia. Odrobinę wolniej rosną, ale myślę, że dla nasion i pięknych (choć drobnych) kwiatków warto nie zakłócać naturalnego procesu przy pomocy nożyczek. :)