Marcin - jeśli chodzi o zimowanie muchołówki, to musimy najpierw ustalić, jakie jest Twoje wyobrażenie o rytmie biologicznym tej rośliny. Tutaj nieistotna jest aktualna kondycja Twojej podopiecznej. Jej rytm biologiczny bezwzględnie wymaga odpoczynku. Teraz jest właśnie taka pora. Jeśli produkuje pęd kwiatowy, to oznacza, że nie jest z nią tak źle, jak sobie wyobrażasz. Utrata pułapek, to nie powód do zmartwienia. Jeśli bulwa jest zdrowa, a tak należy przypuszczać po pędzie kwiatowym, to odcięcie go tylko wzmocni roślinę.
Po drugie, chyba źle odczytałeś pisząc "Marku pisałeś że swoich muchołówek specjalnie nie zimujesz (trzymasz w mieszkaniu pilnujac temperatury)"... Otóż to nie tak: oczywiście zimuję je w mieszkaniu, w pokoju, który specjalnie do tego celu przeznaczyłem. Grzejnik mam wtedy całkowicie wyłączony, muchołówki są na dość dużym parapecie i od strony mieszkania odizolowane ekranem nie zawsze zbyt estetycznym, ale za to skutecznym. Temperatura pomiędzy szybą, a ekranem nigdy mi nie przekracza 10st.C. Jak trzeba, dodatkowo włączam mikrowentylację.
Z własnego doświadczenia wiem, że obniżenie temp. nawet do 0st.C zbytnio muchołówkom nie szkodzi. Często traci wszystkie części zielone, tak, że w doniczce na wierzchu prawie nic nie zostaje, ale za to wiosną zaczyna swoje jeszcze lepsze życie dorodniejsze i zdrowsze... Z prezentowanych przez Ciebie zdjęć, mogę sądzić, że Twoim muchołówkom nic nie dolega...
Dam Ci przykład na podstawie kilku zdjęć z mojej kolekcji takich najsłabszych muchołówek, które też bądą zimować, nawet ta, która mi teraz zaczęła kwitnąć: