Z uwagi na niedostateczną ilość wiedzy zawartej w poradniku i wciąż powtarzające się te same pytania postanowiłem "wzbogacić" mój poradnik - oto jego nowa, poprawiona wersja na kształt FAQ.
Dionaea muscipula - muchołówka amerykańska. Co to za roślina i jak wygląda każdy posiadacz chyba wie ;)
3 istotne sprawy w uprawie to nasłonecznienie, podlewanie i dokarmianie.
1. Nasłonecznienie : Roślina ta pochodzi z Północnej Karoliny, gdzie słońca ma nieporównywalnie więcej niż możemy jej zapewnić w naszym klimacie, więc nie żałujmy naszym podopiecznym słonka. Wystawiajmy południowy parapet, albo balkon, gdzie będą miały maksimum promieniowania. Nadmierne naświetlenie w przypadku muchołówek jest pojęciem abstrakcyjnym, gdyż nie można jej "przypalić" z tego względu, że uwielbia ona słonko i nigdy nie ma go dość.
2. Podlewanie - zdecydowanie najlepsza jest woda destylowana. Można o tym przeczytać praktycznie na każdej stronie poświęconej tym roslinom. Nie będę się więc rozpisywał o zaletach destylowanej. Powiem jedynie, że w ostateczności może być woda deszczowa, lub kranowa, ale przegotowana kilka minut pod przykryciem i odstana. Co istotne - podlewamy przez podsiąkanie, czyli wodę lejemy nie do doniczki, a do spodka. Powinno jej być ok 1-2 centymetrów od dna doniczki, gdyż woda sama "podchodzi" do góry (jest chłonięta przez podłoże) i dlatego wystarczy mieć jej drobny zapas od spodu. Zbyt obfite podlewanie (zalanie korzeni) może mieć zły wpływ na stan zdrowia naszych roślnek - korzenie mogą zacząć gnić, roślinka może zacząć się "dusić" przez co może dojść do objawów takich jak czernienie, żółknięcie, czy w końcu obumieranie całej roślinki, dlatego nie przesadzajmy z ilością wody, acz stale kontrolujmy jej poziom, żeby nie zasuszyć podłoża.
3. Dokarmianie. Z własnych obserwacji mogę powiedzieć, że w zupełności wystarczy jeden średniej wielkości insekt podany raz na 2-3 tygodnie. Zaznaczyć wypada, że muchołówka nie trawi chitynowych pancerzy w jakie wyposażone są np. żuki i chrząszcze, lecz w niczym to nie przeszkadza - po prostu strawi co może, a resztę zostawi :)
Roślina ta nie czerpie związków odżywczych z podłoża, więc jakiekolwiek nawożenie może spalić system korzeniowy (z tego względu podlewamy wodą destylowaną - wolną od jakichkolwiek związków). Muchołówka czerpie związki z rozkładu ofiar swych pułapek. W naturze bywa, że przez naprawdę długi okres nie uda jej się nic upolować i w niczym jej to nie przeszkadza. Nasza roślinka jest w stanie wytrzymać długo bez jakiegokolwiek dokarmiania.
Wystarczy więc, tak jak pisałem - podać 1 owada raz na 2-3 tygodnie, upewniając się wcześniej, czy nie trawi już jakiegoś samodzielnie upolowanego. Nie należy przekarmiać, gdyż może ona nie nadążyć z trawieniem ofiar, co prowadzi do czernienia i pleśnienia pułapek wynikającego z prostego faktu, że pozostałości zwyczajnie się psują. Dodam jeszcze, że ofiara musi się poruszać wewnątrz pułapki, co wywoła całkowite jej zamknięcie, więc karmienie martwymi owadami jest conajmniej bezcelowe, a wręcz szkodliwe, bo wywoła niepotrzebne zamknięcie pułapki, która i tak otworzy się bez trawienia, jeśli nie "upewni się" że to nie przypadkowe podrażnienie...
Jeśli będziemy dbali o 3 w/w czynniki, to powinno to dać nam 90% szans na sukces w uprawie.
Teraz „CO ZROBIĆ GDY … ?”
- Gdy nasza muchołówka nie zamyka pułapki ?
- Przede wszystkim nie przejmować się – każda pułapka zamyka się 2-4 razy, potem jej aktywność zanika i pułapka obumiera, a na jej miejsce rośnie nowa (z tego względu nie należy wywoływać zamknięcia „na pokaz”);
- Gdy pułapki/liście/łodygi czernieją ?
- Nie przejmować się i nie dramatyzować, nie wpadać w panikę, ani tym bardziej histerię ;)
Czernienie pułapek to naturalny proces – nawet gdy roślina ma optymalne warunki, to jej liście będą czerniały a na ich miejsce wyrastały nowe;
- Gdy chcemy przesadzić muchołówkę ?
- Przesadzamy co 2-3 lata, najlepiej po zimowym spoczynku, zanim wypuści nowe listki. Przesadzamy ostrożnie, żeby nie naruszyć delikatnego systemu korzeniowego, do podłoża składającego się z mieszaniny torfu z piaskiem (2:1). Istotna jest jakość torfu. Najlepiej stosować nieodkwaszony torf bez nawozów (pH 3,5-4,5);
- Gdy zauważymy pęd kwiatowy ?
Należy jak najszybciej go usunąć przez odcięcie możliwie najbliżej podłoża. Dopuszczenie do zakwitnięcia pędu kwiatowego na 100% osłabi naszą roślinkę, a w skrajnych przypadkach może doprowadzić do jej śmierci;
- Gdy chcemy rozmnożyć roślinkę ?
- Można odcięty pęd kwiatowy wsadzić do wody/położyć na wilgotnym podłożu, przykryć dla zapewnienia wyższej wilgotności i wystawić na słońce, a potem cierpliwie czekać (z tego co mi wiadomo, to tego typu próby rozmnożenia rośliny nie zawsze kończą się sukcesem, ale próbować warto, bo szkoda wyrzucać odcięte pędy kwiatowe, skoro mogą one dać nam nową roślinkę).
Możemy też wiosną, lub wczesnym latem delikatnie odłamać liść jak najbliżej bulwy, wraz z białą, dolną częścią liścia i położyć go na torfie, lub mieszaninie torfu z piaskiem i lekko przysypać podstawę liścia. Później zapewniamy sadzonce wysoką wilgotność i dużo słońca i cierpliwie czekamy na efekty.
Innym sposobem rozmnażania jest podział. Często starsze rośliny składają się z kilku bulw. Najlepiej jest rozdzielać je wiosną przy przesadzaniu, uważając, by po rozdzieleniu każda z roślin miała własny system korzeniowy.
Rozmnażania z nasion nie stosowałem, acz z tego co mi wiadomo, to powinno się wysiać nasiona do doniczki z mieszaniną torfu i piasku (2:1), wstawić do lodówki na ok. 6 tygodni, po czym wystawić na balkon w mocno nasłonecznione miejsce. Rozmnażanie z nasion jest długotrwałym procesem i otrzymanie dorosłej roślinki trwa od 3-5 lat;
- Gdy nadchodzi jesień i nasza muchołówka zdecydowanie wolniej rośnie ?
- Nadszedł czas zimowania. Rośliny te wymagają okresu spoczynku i należy wtedy pamiętać o kilku sprawach. Trzeba przenieść je w miejsce z ograniczonym dostępem światła, ograniczyć podlewanie, aby podłoże było jedynie lekko wilgotne, oraz zapewnić niższą temperaturę (0-10*C). Okres zimowania trwa zazwyczaj od listopada do lutego. Po zimowaniu ponownie wystawiamy nasze podopieczne na słonko, więcej podlewamy i cierpliwie czekamy, aż obudzi się z „zimowego snu” :)
- Gdy zauważymy dziwnie wyglądający liść/powykręcaną pułapkę/bezzębną pułapkę/brak pułapki itp. ?
- Przede wszystkim nie dramatyzować :) Mutacje są bardzo częste u tego rodzaju roślin i naprawdę często zdarzają się tego typu anomalia. Nie trzeba się tym martwić, należałoby wręcz podziwiać swoją roślinkę za oryginalny i jedyny w swoim rodzaju liść.
Rzecz jasna nie jest już tak różowo, kiedy cała roślina zaczyna wiotczeć, usychać, lub wytwarzać wyłącznie zdeformowane liście i pułapki - wtedy trzeba poszukać przyczyny – przeanalizować co zmieniło się w ostatnim czasie.
Tu zaznaczyć trzeba że na niektóre zmiany muchołówka reaguje z opóźnieniem, na inne bardzo szybko. Dodatek nawozu nie spali korzeni od razu, więc nie od razu zobaczymy rezultaty. Jeśli jednak przesuszymy roślinkę, lub ograniczymy jej ilość światła, zmiany powinny być zauważalne bardzo szybko;
- Gdy zaobserwujemy występowanie małych białych robaczków w doniczce ?
- Mamy do czynienia z larwami ziemiórek – draństwo trudne do wytępienia, acz możliwe :) Wielu użytkowników polecało wyłapywanie pęsetą pojedynczych osobników i jest to metoda dobra, bo nie ingerująca w „prywatność” roślinki. Polecano też lep na muchy rozwieszony bezpośrednio nad rośliną i to jest rozwiązanie o tyle skuteczne, że „wyłapuje” dorosłe osobniki latające, nie pozwalając im złożyć w doniczce kolejnych jaj. Chemiczne środki mogą zaszkodzić muchołówce, bo wrażliwa jest ona na wszelkie tego typu substancje. Ostateczną metodą walki z przeklętymi ziemiórkami jest przesadzenie roślinki (patrz punkt „co zrobić gdy chcemy przesadzić muchołówkę”).
(wypowiedź edytowana przez greendalf 02.czerwca.2008)